Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.

Posiadałem wprawdzie pistolet maszynowy, lecz ich było dwóch. Mieli przewagę. Z pewnością posługiwali się bronią maszynową częściej ode mnie. Przeczuwałem, że są w tym lepsi ode mnie. Od kiedy wyszedłem z wojska rzadko sięgałem po broń palną, a coraz częściej posługiwałem się inną, najgroźniejszą z najgroźniejszych broni - głową. Skrzypnęła furtka na zewnątrz. Niedobrze - byli coraz bliżej. Od furtki do drzwi przybudówki dzieliło ich kilkanaście metrów. W tym czasie mocowałem się z zamkiem i nie mogłem sobie z nim poradzić. Przekręciłem drutem dwa razy w odpowiedni sposób, lecz końcówka druta wyślizgiwała się za każdym razem. Zamek „puścił" dopiero za trzecim razem. Bingo! Niestety, czułem już oddech dwóch uzbrojonych zbirów na swoim karku. Zbliżali się do drzwi. - Wejdź - rozkazał Dźwiękowiec głośnym szeptem. - Ja tu zostanę. Otworzyłem wrota do piwnicy. Skrzypnęły cichutko. Przeraziłem się, że bandyci usłyszeli ten dźwięk, więc nie namyślając się dłużej, wszedłem do środka ciemnego pomieszczenia. Z ulgą zamknąłem drzwi i przekręciłem zasuwę zamka, próbując w ciemności nasłuchiwać głosów na zewnątrz. Nie były to grube wrota, więc słyszałem szczątki rozmowy, zagłuszane przez bijące mi głośno serce. Poza tym cuchnęło tu wilgotną cegłą. - Hej, Nick! - wołał pierwszy zbir. - Słyszałeś? - Co jest? - Chodź tu! Słyszałem coś. - Może szczury? - Zgłupiałeś? - Słyszałem skrzypnięcie. Szczury nie umieją otwierać drzwi. - To kto? - zdenerwował się Dźwiękowiec. - Tu nikogo nie ma. - Idziesz?! Weszli. Ich kroki niosły się głuchym echem po pomieszczeniu. Nie rozmawiali. Wreszcie stanęli po drugiej stronie wrót i kilka razy poruszali klamką. - Zamknięte - doszedł mnie głos Dźwiękowca. - Tędy nie uciekł. Pewnie facet ucieka w dół do miasta. Zawiadomi policję i koniec. Chodź, pomożemy Garethowi. -Niech Gareth działa sam. On kocha ścigać zwierzynę. To urodzony myśliwy. Znajdzie faceta, zanim ten dojdzie do połowy zbocza. A wtedy wypatroszy go jak rybę. - Mam nadzieję, że go nie zje - żartował Dźwiękowiec. - Kto go tam wie - zarechotał jego kompan. -Ale padliny raczej nie jada. A mnie przeszły ciarki po plecach na wspomnienie o jakimś strasznym „myśliwym". Ten Gareth kochał ścigać ludzi. Słabą pociechę stanowił fakt, ze facet nie jadał padliny. Z rozmowy zbirów zrozumiałem, że to ja miałbym zostać owym truchłem. Kim był ten Gareth? Płatnym mordercą? Jak to dobrze, że zrezygnowałem z ucieczki w dół zbocza. - Może by tak otworzyć te drzwi i sprawdzić, czy kogoś tam nie ma - zaproponował Kamerzysta. - Gareth zabrał klucze. Nie panikuj, Nick! Mężczyźni za drzwiami opuścili szybko przybudówkę. Słyszałem ich kroki i trzaśniecie drzwiami. Mogłem wydostać się z powrotem do pomieszczenia z agregatem. Moi prześladowcy kręcili się w pobliżu, więc nie mogłem za szybko opuścić kryjówki. A nawet jeśli udałoby mi się niezauważenie wydostać z przybudówki i ruszyć do Tarrytown zboczem, mogłem nadziać się tam na Garetha. Jaką miałem alternatywę? Zapaliłem latarkę i ujrzałem długi, wąski korytarz ciągnący się w kierunku zamku. Był tak długi i ciemny, że wątłe światło latarki oświetlało zaledwie dwadzieścia metrów jego długości. Ściany tunelu były wykonane ze starej, palonej cegły, więc domyśliłem się, że w przeszłości mogło to być jakieś tajne przejście wybudowane przez generała Carrolla. Dokąd prowadziło? Do zamku? Pewnie tak. W takim razie ucieczka tym podziemnym korytarzem była głupotą, działaniem wbrew logice. Powinienem uciekać w przeciwnym kierunku, a nie pchać się w paszczę lwa. Cza- sami jednak szalone pomysły i niekonwencjonalne zagrywki potrafiły zmylić przeciwnika. Oni nie spodziewali się mnie zastać z powrotem w zamku. Pomyślałem też, że nie jest ich dużo - Kamerzysta, Dźwiękowiec i reporterka Ursula Pappani. Kto jeszcze? Nieznany mi Gareth i pilot helikoptera. Tak więc kilka osób nie jest w stanie kontrolować zamku i terenu wokół niego, tym bardziej że moja ucieczka zaabsorbowała ich uwagę oraz siły

Tematy

  • ZgĹ‚Ä™bianie indiaĹ„skiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego gĹ‚owa.
  • Kiedy okrt znalazB si daleko na morzu, a pol[nie-wajca wyspa rozpBywaBa si w perBowej mgle upaBu na horyzoncie, wszystkich ogarnBo straszliwe przygnbienie, które nie opuszczaBo nas ju| przez caB drog do Anglii
  • Oto jak ku swej własnej udręce znalazłam się następnego dnia na grzbiecie przerażającej bestii, która bryzgając błotem spod podków, cwałowała po okręgu na końcu długiej...
  • Wkrótce Morik znalazł się na ramie do rozciągania, a oprawca co kilka minut wykonywał lekki, niemal niezauważalny (nie licząc pogrążonego w bólu Morika) obrót kołem...
  • Kiedyś jednak, dokonując przeglądu wiadomości na temat Jowisza zakodowanych w pamięci Hala, Bowman znalazł coś, co momentalnie unaoczniło mu zaskakujące rozmiary...
  • Znalazł kawał drewna z drzewa oliwnego, by się na nim wspierać, ulistnioną gałąź do zamiatania i kępę suchej trawy na sienniki...
  • Raz jeszcze z caBych siB kopnBa obiema nogami, podcignBa si na rkach i oto znów, cudem jakim[, znalazBa si na kBadce
  • Ponadto uznał, że znalazł najlepsze miejsce - obszar w Polsce wokół miasta Nisko...
  • Prowadząc wóz wzdłuż grzbietu, Karcew znalazł stosunkowo łagodne przejście...
  • Darling znalazł w nich przejście, aby oddalić się od przesmyku i przepłynąć ponad ich grzbietami...
  • Wielmożna pani Tymianek nie pozwoliła złożyć namiotu, nim znalazła się bezpiecznie w lektyce...