Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.
Kiedy przychodziło mu wyrazić myśl bardziej złożoną, chętnie
uciekał się do zwrotów francuskich.
U schyłku 1922 roku znalazł się znowu w kłopotach finansowych; rzucił nawet myśl
przeniesienia się na południe Francji, gdzie utrzymanie było tańsze i gdzie uniknąłby części
angielskich podatków.1247 Dlatego też, przyciskany poczuciem konieczności, zgodził się na
propozycję swego amerykańskiego wydawcy, Franka Nelsona Doubledaya (od inicjałów
zwanego Effendim), by odbyć podróż do Stanów Zjednoczonych i wygłosić kilka prelekcji.
Miało to ożywić zainteresowanie jego twórczością i podnieść dochody. Doubleday wystąpił z
zaproszeniem 6 grudnia podczas obiadu w Londynie. „Przyznam się – pisał Conrad do Karoli
Zagórskiej – że ta podróż nie bardzo mi się uśmiecha. No, ale trzeba. Wszyscy mi mówią, że
1243 S. Żeromski, Przedmowa do Pism wybranych Conrada, Warszawa 1923. Sugestię nieangielskich źródeł
szczególnej melodii Conradowskiej prozy przejął Żeromski od Curle'a, na którego J. Conrad, a Study się
powołuje.
1244 Do Żeromskiego, 23 III 1923, Listy, s. 444. W liście do K. Zagórskiej (marzec 1923) nazwał Przedmowę
„wspaniałą” i wyraził tylko żal, że żaglowiec „Duke of Sutherland” nazwany tam jest „parowcem”. Nie
zauważył jakoś gorszego błędu, który Żeromski popełnił w charakterystyce postaci francuskiego porucznika w
Lordzie Jimie. Zastanawiające, że napisał do Żeromskiego dopiero w trzy miesiące po odebraniu egzemplarza
Fantazji Almayera (por. list do A. Zagórskiej z 30 XII 1922, Listy, s. 438). Sądzę, że pierwszą reakcję na
Przedmowę zawarł w drugiej części tego listu, którą adresatka podobno zgubiła (?).
1245 Do A. Zagórskiej, 10 IV 1920, Listy, s. 389, 21 VIII 1921, Listy, s. 405 i 30 XII 1922, Listy, s. 438.
1246 Poprawki omawia szczegółowo W. Borowy, Conrad krytykiem polskiego przekładu swojej noweli „Il
Conde”, Studia i rozprawy, Wrocław 1952, t. II, s. 61–72. Przesłane były z listem do A. Zagórskiej z 12 II 1923.
1247 Do Curle'a, 8 XII 1922, Curle, s. 167–169; do tegoż, 6 I 1923, Curle, s. 172: „Zaczynają się ciężkie
czasy.”
223
ona bardzo korzystnie wpłynie na polepszenie moich interesów.” 1248 Przełamało to widać
jego opory przed publicznymi wystąpieniami; zresztą Ameryka nie była Anglią i akcent mniej
tam znaczył. Prelekcje miały się odbywać w domach prywatnych, za zaproszeniami.1249
Od l stycznia 1923 roku zabrał się pilnie do powieści. Przez parę tygodni nie narzekał
nawet na zdrowie. Ale mimo że pracował „z rozpaczliwą determinacją” 1250 – nie był
zadowolony z wyników. „Bez wątpienia samo przejmowanie się w jakiś sposób nie pozwala
mi osiągnąć mojego najlepszego poziomu. Życie jest dla mnie w tej chwili ciężką próbą.” 1251
A przejmował się tak bardzo, bo zdawał sobie sprawę, że jego „reputacja zależy od wartości
W zawieszeniu”. „To duży utwór – największy od czasu W oczach Zachodu.” 1252 Na
początku marca skończył III część powieści i postanowił sobie pofolgować; ukończenie
planował teraz na wrzesień–październik tegoż roku.1253
Napisał natomiast szybko dwa szkice o Stephenie Granie: obszerny wstęp do jego biografii
pióra Thomasa Beera oraz krótką przedmowę do wznowienia Szkarłatnego godła odwagi.1254
Wstęp do biografii jest serdecznym wspomnieniem o młodo zmarłym przyjacielu. Conrad nie
był z tekstu zadowolony: „przeważnie banialuki”, pisał do Pinkera – ale stwierdził też, że
zużył tam materiał do dalszego ciągu Ze wspomnień, „który od dawna planuję”.1255
Zbliżał się termin wyjazdu do Ameryki, a Conrad raczej tracił zapał do wyprawy, niż go
nabierał. Przyznawał się przyjaciołom do braku entuzjazmu. „Ale im mniej o tym myślę, tym
lepiej, bo mogę umrzeć ze strachu, zanim postawię stopę na tamtym odległym brzegu.” 1256
Przygotowywał jednak notatki do odczytów, które zamierzał wygłosić, przede wszystkim do
prelekcji o pokrewieństwie między powieścią a filmem.1257 Postanowił też, dla wprawy i
próby sił, wygłosić publiczną mowę na dorocznym zebraniu Towarzystwa Łodzi
Ratowniczych.1258
Z Oswalds wyruszył 16 kwietnia. Odwiedził najpierw Starego Hope'a, przychodzącego do
siebie po udarze