Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.

– Życzę ci wszystkiego najlepszego – odparłem. * Następnego dnia Alina wyszła z domu wczesnym rankiem, a w południe zabrzmiały bębny Beethovena: w mieszkaniu pojawił się Olgierd. Słyszałem jego nerwowe kroki. Ta wrażliwa dusza musiała głęboko przeżywać dramat Aliny. Dopiero po czwartej weszły dwie panie: Alina i Kasia. Krok Aliny był powolny i chwiejny. Jęknęły sprężyny tapczana. – Alinko! – zawołał Olgierd. – Wszystko poszło dobrze? – Po co przyszedłeś? – omdlewającym głosem zapytała Alina. – Czego tu jeszcze szukasz? – Zbrodniarz zawsze wraca na miejsce zbrodni – wtrąciła Kasia. – W takiej chwili chcę być przy tobie – zapewnił Olgierd. – Za późno ci to przyszło do głowy! – Alina była bardzo dzielna – dodała Kasia. Usłyszałem szuranie i szelest papieru. – Co to? – zapytała Alina. – Makowski. – Ciocia umarła? – zainteresowała się już normalnym głosem. – Nie, ale podarowała mi obraz. 70 – Jak mogła ci podarować, skoro nie może mówić? – Napisała to lewą ręką. Przyniosłem go tobie. Chwila ciszy. – Śmieszny obrazek – zauważyła Kasia. – A te dzieci jakieś głupawe. – Zaraz by ci się wydały mądre, gdybyś wiedziała, ile ten obrazek jest wart – parsknęła Alina. – To poetycka metafora, częsta u Makowskiego – wyjaśnił Olgierd. – Tu jest i naiwność Rousseau, i wpływ sztuki ludowej. – Nie myśl, Olgierd, że w ten sposób zabliźnisz moją ranę! – powiedziała Alina. – Alina bardzo głęboko to przeżyła – stwierdziła Kasia. – Co chcesz, żebym zrobił?! Mam posypać głowę popiołem? – Wracaj do cioci. Ja tu poleżę pod opieką Kasi. – Kiedy mogę przyjść? – Wątpię, czy na pewno chcesz. Jeżeli kieruje tobą poczucie obowiązku, to cię zwalniam raz na zawsze. – Ale ja chcę przyjść! – Zajrzyj pojutrze. Tylko nie dzwoń, będę chorować. Jestem wykończona. Olgierd wyszedł i Alina wyskoczyła z łóżka. – Dziękuję ci, Kasiu. Bardzo mi pomogłaś. – Ruszyło go sumienie – powiedziała Kasia. – Ale należało mu się to. A w ogóle lubię patrzeć, kiedy mężczyzna dostaje w dupę. Że tobie się tak chce... – Tobie się nie chciało i zostałaś sama. – To ma i dobre strony. Chłop przychodzi raz na tydzień, obsypuje prezentami, namiętnie rzuca się na ciało, przeprasza, że marnuje mi życie, i wraca do żony i dziatek. Jemu przyjemnie i mnie przyjemnie. Mogę się dokształcać i awansować, a wstaję wtedy, kiedy ja sobie tego życzę a nie jakiś facet, co chrapie obok. – Do czasu. – Wszystko do czasu, Alinko. Nie lubię patrzeć w ciemność. – Czasami nachodzą mnie złe myśli. – Złe myśli? Ciebie? To coś nowego! – Bezczelna mina to maska, kochanie, potrzebna mi do walki. A z tej walki czasami chce mi się śmiać, czasami płakać. – Zżera cię ambicja, Alina. Powinnaś się urodzić chłopem. Ja nie żałuję, że jestem kobietą. Ciesz się, że ta skrobanka poszła ci tak łatwo. Cześć! Kasia wyszła i na górze zapanowała cisza. Dopiero po godzinie Alina podniosła słuchawkę. – Roman? Pamiętasz, mówiłam ci o galerii. Sprawa nadal aktualna. Olgierd naprawdę zna się na sztuce. On ma wrodzone poczucie piękna, o czym ani ty, ani ja nie możemy nawet marzyć. Mam tu już bardzo cenny obraz Makowskiego. Poetycka metafora. Coś ze sztuki ludowej i z Ruso. Nie z Ruskich, ale z Ruso. A nie, mój kochany! Ja umiem słuchać! I pamiętam! Czego może nauczyć cham chamkę? Robienia pieniędzy za wszelką cenę i już. Dziękuję, ale nie skorzystam. Dupę zedrę, a chamką być przestanę! Dobra. Niech będzie. Cześć! Teraz już mogłem spokojnie wyjść z domu. Na naszej ławeczce, ku mojemu zdumieniu, obok Zdzisia dostrzegłem kolegę, Władka K., bardzo już postarzałego. To jego oskarżał Janek Sybirak o komunistyczne zaprzaństwo. Przywitał się ze mną z życzliwym uśmiechem. Uścisnąłem mu rękę bez entuzjazmu. Nie widzieliśmy się od lat, w szkole nigdy nie byliśmy ze sobą blisko. – Władek należał do nomenklatury – wyjaśnił mi Zdzisio. – I mówi, że pozostał przy swoich poglądach. 71 – W obecnej Polsce jedynie polityka lewicowa ma jakiś sens – powiedział Władek. – Tylko z tych pozycji można kierować społeczeństwem. – Manipulować społeczeństwem – poprawił go Zdzisio. – Bez kapitalistycznych pieniędzy żaden wasz pierwszy sekretarz z pustego by nie nalał. – Czasy się zmieniły – odparł Władzio. – Na zbożny cel należy polskim kurom zabrać złote jaja. – Dopóki nie zdechną. A po was choćby potop! – Coś ty taki prawicowiec? – zdziwił się Władek. – Proszę mnie nie obrażać – żachnął się Zdzisio. – Jestem niezależnym obserwatorem. – Ta dyskusja nie ma sensu – wtrąciłem. – Młodsi towarzysze Władka doszli do władzy, co go nie tylko utwierdza w poglądach, ale i oczyszcza jego honor jako członka byłej nomenklatury – stwierdził Zdzisio. – Nauczyliście ludzi żyć ponad stan

Tematy

  • ZgĹ‚Ä™bianie indiaĹ„skiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego gĹ‚owa.
  • Intryguje mnie to, że tak wiele kobiet za konieczny element swego wyzwolenia uważa dążenie do zemsty na mężczyznach — nierzadko przy użyciu owych męskich symboli ich statusu i...
  • Stosun- ki między impresariem i artystą często bywają skomplikowane: impresario- wie utyskują z powodu egoistycznych pretensji artystów, artyści natomiast skarżą...
  • - Prawdą jest to, co przed chwilą wyszło na jaw! Wszystko przez ciebie, bo trzeba cię zmuszać do uczciwości! Kłamiesz zawsze, gdy tylko może ci to ujść na sucho! Trzeba cię...
  • Cmoktając fajkę i patrząc na tego rumianego, nażartego junaka o rozpalonych uszach, Stalin myślał o tym, o czym zawsze myślał na widok swoich gorliwych, gotowych na wszystko,...
  • Jarmarczna opowieść o losach Ginevry żywcem pogrzebanej przynosi rzadki w tradycjach kultury europejskiej wzór miłości między kobietą a mężczyzną, zbliżony do wzoru...
  • Mężczyzną tym był Louis Jacolliot, francuski urzędnik konsularny pracujący w stolicy, całym sercem i duszą oddany zbieraniu informacji z dziedziny wiedzy tajemnej...
  • Oddział mężczyzn odzianych w czerń pospiesznie otoczył nas i odgrodził od ludzi, którzy zadawali pytania; własnymi ciałami przepchnęli nas delikatnie przez ścieżkę...
  • i „orny" nie tworzą przysłówków i nie odpowiadają ecyzm został spleciony z trudną metaforą: „gwiezdnie" :iemia, przy czym czasownik „pojąć" gra - jak często nością: „pojąć"...
  • Mistrz Wolfgang odparł po zastanowieniu, że zauważył już w Jerozolimie, iż głos cesarza brzmiał zawsze słodko niczym syreni śpiew, jaki omal nie zgubił przemądrego Ulissesa,...
  • Według późnotrzynastowiecznej pogłoski, templariusze czczą podczas tajnych zebrań kapituł tajemniczego "bożka" w postaci głowy mężczyzny z rudawą brodą...