Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.

Właściciele i szefowie gazet, czasopism, wydawnictw książkowych, studiów filmowych i stacji telewizyjnych zaczynali się zastanawiać, co niesie im przyszłość. Mądrzy szefowie mediów, tacy jak Steve Ross i Dick Munro z Time Warner, mieli intuicyjne wyczucie nadchodzącej ery cyfrowej. Inwestowanie w lunatycznych maniaków z MIT było tanim wyrażeniem swej opinii. I tak szybko staliśmy się zespołem trzystuosobowym. Teraz Media Lab ma już ustaloną pozycję. Maniakami zaś są dzieci nawigujące po Internecie. Przeszły one poza multimedia do czegoś bliższego rzeczywistemu życiu niż nasz intelektualny manifest. Ich zaślubiny odbywają się w cyberprzestrzeni. Sami siebie nazywają bitnikami i cyberami. Ich ruchliwość społeczna jest na miarę globu. To oni tworzą obecnie salon odrzuconych, ale ich salon nie mieści się w paryskiej kawiarni ani w budynku I.M. Pei. Ich salon jest gdzieś w Sieci. I ma cyfrową postać. Epilog: wiek optymizmu Z natury jestem optymistą. Jednakże każda technologia lub osiągnięcie nauki mają swą ciemną stronę. Cyfrowe życie nie jest pod tym względem wyjątkiem. W ciągu następnych dziesięciu lat będziemy świadkami nierespektowania prawa o ochronie własności intelektualnej i włażenia z butami w nasze życie prywatne. Zobaczymy wandalizm cyfrowy, nielegalne kopiowanie programów i kradzież danych. Co najgorsze, wiele osób straci pracę na rzecz systemów w pełni zautomatyzowanych, które w taki sam sposób zmienią funkcjonowanie urzędów, jak przekształciły fabryki. Zanika pojęcie zatrudnienia na całe życie w jednym miejscu. Radykalna transformacja rynku pracy, na którym coraz częściej pracujemy z bitami, zamiast z atomami, zdarzy się mniej więcej w tym samym czasie, gdy dwa miliardy ludzi w Chinach i Indiach zaczną pracować w trybie on-line. Pracujący samodzielnie programista w mieście Peoria będzie konkurował ze swym odpowiednikiem z Pohang. To samo będzie dotyczyć specjalistów od składu komputerowego w Madrycie i w Madras. Amerykańskie firmy już obecnie powierzają opracowanie sprzętu i produkcję oprogramowania specjalistom w Rosji i Indiach, nie w tym celu, aby pozyskać tanią siłę roboczą, ale żeby zapewnić sobie pomoc wysoko kwalifikowanego intelektualisty, gotowego pracować ciężej, szybciej i w sposób bardziej zdyscyplinowany niż pracownik krajowy. W miarę globalizacji gospodarki światowej i wzrostu liczby użytkowników Internetu zobaczymy cyfrowe miejsca pracy bez granic. Dużo wcześniej, nim pojawi się harmonia polityczna i nim GATT uzgodni zasady handlu oraz stawki celne na atomy (łącznie z prawem sprzedawania wody Evian w Kalifornii), bity nie będą miały granic, będzie się je przechowywać i przetwarzać bez żadnych ograniczeń geopolitycznych. Wydaje się, że w przyszłości strefy czasowe będą odgrywać większą rolę niż strefy gospodarcze. Mogę sobie wyobrazić, że jakiś projekt cyfrowy dosłownie przenosi się ze wschodu na zachód w cyklu dwudziestoczterogodzinnym od osoby do osoby, od grupy do grupy, z których jedna pracuje, gdy inna śpi. Microsoft będzie musiał założyć centra opracowania oprogramowania w Londynie i w Tokio, aby móc pracować na trzy zmiany. W miarę jak zbliżamy się do tego cyfrowego świata, całe sektory ludności mogą poczuć się lub być ubezwłasnowolnione. Gdy pięćdziesięcioletni hutnik straci pracę, to w przeciwieństwie do swego dwudziestoletniego syna, może nie znaleźć żadnej innej. Kiedy straci posadę współczesna sekretarka, to ma przynajmniej doświadczenie w używaniu komputera, dające się wykorzystać w innej pracy. Bitów nie da się zjeść - w tym sensie nie zaspokoją głodu. Komputery nie mają moralności, nie mogą rozwiązywać skomplikowanych problemów, takich jak prawo do życia i śmierci. Jednakże cyfrowe życie daje wiele podstaw do optymizmu. Podobnie jak nie można się oprzeć siłom natury, tak nie da się zatrzymać wieku cyfrowego ani zaprzeczyć jego istnieniu. Ma on cztery poważne właściwości, które spowodują, że w końcu zatriumfuje: decentralizację, globalizację, harmonizowanie czynności i przekazywanie kompetencji na szczebel wykonawczy. Wpływ decentralizacji będzie najsilniej odczuwany w handlu i w samym przemyśle informatycznym. Tak zwany główny specjalista do spraw informatyki, który zwykle zarządzał klimatyzowanym mauzoleum ze szkła, to cesarz bez szat; taki specjalista już prawie zanikł. Ci, co jeszcze działają, przeżyli dlatego, że mają w firmie tak wysoką pozycję, iż nikt nie może ich wyrzucić, a rada nadzorcza nie ma pojęcia o tym, co się dzieje, lub śpi - albo jedno i drugie. Firma Thinking Machines Corporation, wielki i innowacyjny producent superkomputerów, założona przez elektronicznego geniusza Danny Hillisa, zniknęła po dziesięciu latach. W tym krótkim czasie wprowadziła w świat informatyki komputery o architekturze masowo równoległej. Jej zniknięcie nie było związane ze złym zarządzaniem ani złym projektem tak zwanej Connection Machinę. Zniknęła, ponieważ okazało się, że równoległość można zdecentralizować: te same rozwiązania masowo równoległe można uzyskać łącząc tanie, masowo produkowane komputery. Wprawdzie nie była to informacja interesująca dla firmy Thinking Machines, ale niesie ona przesłanie dla nas wszystkich, zarówno bezpośrednio, jak i metaforycznie. Oznacza to, że przedsiębiorstwo przyszłości będzie mogło zaspokajać swe zapotrzebowanie na moc obliczeniową w skalowalny sposób przez zastosowanie wielu komputerów osobistych, pracujących wspólnie nad trudnym obliczeniowo problemem. Komputery będą pracowały zarówno dla indywidualnego użytkownika, jak i dla grupy

Tematy

  • ZgĹ‚Ä™bianie indiaĹ„skiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego gĹ‚owa.
  • W dru- 14 Jego następcami byli: Antonin Zapotocky (1953-1957), Antonin Novotny (1957-1968), Ludwik Svoboda (1968-1975), Gustav Husak (1975-1989)...
  • Wojska konfederackie grabiły dobra ziemskie króla i jego popleczników, wojska wierne królowi mściły się na dobrach zwolenników konfederacji, zaś wojska rosyjskie jednakowo...
  • Notabene wzniosłość musi być dziś inaczej rozumiana, trzeba odjąć temu pojęciu jego neoklasycystyczną pompę, alpejski sztafaż, teatralną przesadę - wzniosłość jest dziś...
  • ł pkt 2 ustawy -Prawo o adwokaturze, adwokat nie może wykonywać zawodu, jeżeli jego małżonek pełni funkcje sędziowskie, prokuratorskie lub w okręgu izby adwokackiej, w...
  • Jeśli istotnie taka jest jego funkcja, jak to się wobec tego dzieje, że ona, laureatka konkursu literackiego, nie jest w stanie spotkać się z żadnym z agentów twarzą w twarz? Jeśli...
  • Tak więc w roku 1382 gwałtowną śmierć ponieśli: książę Żmudzi Kiejstut, jego żona Biruta i komtur Ulrich von Kniprode, który nie odzy- skał dla zakonu purpurowego srebra...
  • Agamemnon pobladł z gniewu: to znaczy po prostu, że mają mu odebrać jego dar zaszczytny! Zresztą dobrze, odda Astynome, jeżeli to konieczne, ale niech wiedzą: wojsko musi mu dać...
  • Należało więc za czasów Moj żesza szukać rady u niego, a później u Aarona i jego następców; i u suwerennego władcy ludu bożego, który sprawował władzę bezpośrednio daną mu od...
  • Ebou Dar było wielkim portem morskim, dysponującym pewnie największą zatoką znanego świata, a jego pirsy niczym długie szare palce wyciągały się od nabrzeża,...
  • Mówiono o nim, że kiedyś jego szofer spowodował wypadek, jadąc po wąskich drogach Kornwalii z prędkością, która miała "rozgrzać" towarzyszącą Valance'owi wyjątkowo lodowatą...