Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.

Siła Gór, któremu żołnierze przebiegając wytrącili na podłogę dzban z resztką wina, zupełnie niechcący (tak potem opowiadał) podstawił nogę konwojentowi, a gdy ten zerwał się na nogi i zamierzył na olbrzyma toporem, Siła Gór udarł ze stołu ciężką, dębową deskę i jednym uderzeniem zgruchotał kark przeciwnika. Trzech pozostałych żołnierzy walczyło na śmierć i życie z rycerzem znacznie przewyższającym ich w kunszcie szermierczym. Kupcy i inni ludzie niższego stanu przypadli do ziemi pod ścianami trzęsąc się ze strachu. Trzech możnych panów, siedzących dotąd spokojnie, wstało dobywając mieczy. Wyraźne jednak było ich wahanie, po której stronie się opowiedzieć. Niepewność tę przerwał okrzyk jednego z żołnierzy: - Poddani księcia Rotenberg do mnie! Miecze rycerzy błysnęły i dwóch z nich wpadło na an Thargana, trzeci zastąpił drogę Sile Gór. Nie zdążył unieść uzbrojonej ręki. Padł trafiony w twarz łańcuchem, który do niedawna krępował więźnia. Korzystając z niespodziewanej pomocy góral podniósł nieprzytomnego i cisnął nim o ścianę karczmy. Część pochodni wypadła z uchwytów w jakich była obsadzona i zgasła. Zaraz też zrobiło się zupełnie ciemno, bo gospodarz chcąc przerwać walkę, zgasił pozostałe pochodnie. Siła Gór na czworakach zmierzał do wyjścia. Miał doświadczenie w tego rodzaju bójkach i wiedział, że po ciemku nawet byle cherlak może mu wsadzić nóż pod żebro. Drzwiczki zastał zamknięte, ale wystarczyło jedno uderzenie, by wyleciały z zawiasów. Zarzucił worek na plecy i zastanowił się nad wyborem drogi - marzenie o nocy pod dachem rozwiało się. Ktoś nagle położył mu rękę na ramieniu. W ostatnim momencie udało się Sile Gór wstrzymać prawą pięść od wykonania miażdżącego ciosu. Za nim stał szczupły młodzieniec z ręką oznaczoną resztkami łańcucha. - Pozwól mi się przyłączyć - powiedział, a Siła Gór wspomniawszy, w jaki sposób więzień unieszkodliwił atakującego go rycerza, zgodził się bez słowa. Ruszali właśnie, gdy z gospody ktoś wybiegł i zobaczywszy ich zamierzył się mieczem. Siła Gór odskoczył. Więzień nie drgnął nawet, powiedział tylko: - Panie, nie jesteśmy twymi wrogami! Miecz skrył się pod brunatnym płaszczem i banita stwierdził niemal wesołym głosem: - A, to wy... Zabierajmy się stąd lepiej, póki się nie zorientują. Pobiegli drogą w ciemność. Na czoło wysunął się Siła Gór - oczy miał jak kot. Biegli tak ze trzy mile, aż więzień padł na zimne głazy i z trudem łapał oddech. Siła Gór zarzucił go sobie na plecy i pobiegli dalej. Dawno już zboczyli z drogi, wreszcie góral zatrzymał się, nie wiedząc gdzie skierować swe kroki. - Panie - zwrócił się do an Thargana, - zgubiliśmy się. - Mam nadzieję, że pogoń także pobłądziła - odparł banita. - Jesteśmy wśród Czarnych Wzgórz - powiedział więzień. - Lepiej poczekajmy do rana, bo inaczej moglibyśmy niechcący natknąć się na Przeklęte Miasto Zielonej Doliny. Co?! - krzyknął Siła Gór. - Przecież ja szukam tego miejsca. - Chcesz popełnić samobójstwo, człowieku? - zapytał rycerz. - Co do mnie, to nie zamierzam oglądać Srebrnego Blasku - to właśnie tam miano mnie stracić - stwierdził więzień. - Stracić? - Tak panie. Jestem Retnian, nadworny poeta księcia Rotenberg. Popadłem w niełaskę, oficjalnie za pamflet, jaki napisałem, a naprawdę dlatego, że za dużo wiedziałem o nieprawościach Jego Wysokości. Ludzie, których tak sprawnie zarąbaliście, mieli mnie wepchnąć do Strefy Śmierci Srebrnego Blasku. Nie musieliby się wtedy troszczyć o pogrzeb, bo wszystko co tam się znajdzie, znika. - Retnian, przyjacielu. Jesteś w tej samej sytuacji co ja - tyle tylko, że ja pochodzę z możnego rodu i nie odważyli się mnie zabić w tak bezczelny sposób, w jaki chcieli usunąć ciebie. Skorzystali jednak z pierwszej okazji, by ogłosić mnie banitą i zaczęli na mnie polować, podobno wyznaczono nawet nagrodę za moją głowę... - Cicho! - przerwał Siła Gór, a gdy umilkli, wiatr przyniósł daleki odgłos naszczekiwania. - Psy! Do licha, zapewne twoi konwojenci skumali się z pogonią, która rnnie prześladuje - stwierdził an Thargan. Biegnijmy, może zgubią nasz ślad. Tym razem był to prawdziwy bieg o życie. Sądząc z szybkości, z jaką zbliżali się prześladowcy, pościg dysponował końmi. Uciekinierzy zdecydowali się na pokonanie stromego zbocza doliny - tylko tak mogli wyrównać szansę. Szczyt wzgórza osiągnęli wspinając się na czworakach, a potem bez chwili zwłoki zaczęli zsuwać się w dół przeciwległym zboczem. Tam upadli ciężko dysząc. Pierwszy wstał chwiejąc się na nogach an Thargan

Tematy

  • ZgĹ‚Ä™bianie indiaĹ„skiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego gĹ‚owa.
  • Kiedy ju| mogBa (po 15 latach szlabanu) odwiedzi rodzin w USA - nie pojechaBa wcale podbija Ameryki, przeciwnie: pojechaBa przerabia si na kobiet domow
  • Można więc wyobrazić sobie, że wędrowanie pośród wiosek indyjskich miałoby wiele z tych cech w przeciwieństwie do o wiele bardziej przypominających przestrzeń-enklawę...
  • Silniejsze efekty przeciwbólowe posiada Butapi-razol lub Butazolidyna, które jednak chorym podaje się niechętnie, posiadają bowiem działanie u-boczne toksyczne...
  • Mistrz ów wyjawił im swą tajemnicę: - Ilekroć przebywasz z kimś, lub masz coś przeciwko komuś, musisz powiedzieć sobie: umieram i ta osoba również umiera...
  • Z tego zakBopotania i pitrzcych si przeszkód nawet przestaB mnie interesowa krajobraz widziany z okna wagonu, a przecie| wjechali[my w krain sBoDca, bujnej zieleni, sadów i winnic z urodzajów sByncych
  •  Spójrzcie no, Carmody i Lavalina, wielki Arial Lavalina cho przecie| nie najwikszy z pisarzy takich jak ja to jednak bardzo znany, czarujcy itd
  • – Nu! – z najwyższym już zdumieniem zawołał Witebski – a dlaczego? Co ty masz przeciw córce mojej? – Ja, rebe, przeciw niej nic nie mam, ale mnie serce do niej nie ciągnie...
  • Indra nie rozumiała tego, bo nawet jeśli bardzo był wzburzony sensacją w związku z Okiem Nocy, to w jakiś sposób wyczuwała, że Ram zwraca się przeciwko niej...
  • Wręcz przeciwnie - kilka pnących gatunków wpełzło z zapałem na granitowy mur, nadając mu cudownie malowniczy wygląd, a południowa strona zamku Selerberg zaczęła...
  • Niemal z każdą chwilą wzajemne stosunki przybierają dawne nieprzyjazne i pełne nieufności usposobienie, z którego przecież młodzi narzeczeni nie zdają sobie sprawy,...