Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.
Nie będzie mogła go widywać, lepiej więc, żeby nie wiedziała, że jest tak blisko, bo by chciała jechać do Wichrowych Wzgórz. Powiedz tylko, że ojciec przysłał po niego nagle i że chłopiec musiał nas opuścić.
Mały Linton bardzo się ociągał ze wstaniem o piątej rano i był bardzo zdziwiony, że każą mu się przygotować do dalszej podróży. Uspokoiłam go zapowiedzią, że spędzi czas jakiś z ojcem, panem Heathcliffem, który tak bardzo pragnie go widzieć, że nie może czekać na tę radość, aż synek odpocznie po podróży.
- Do ojca! - zawołał chłopak dziwnie poruszony. - Mamusia nigdy mi nic nie mówiła, że mam ojca. Gdzie on mieszka? Wolałbym zostać u wuja.
- Niedaleko stąd, za tamtymi wzgórzami. Jak się wzmocnisz, będziesz mógł przychodzić do nas piechotą. Powinieneś się cieszyć, że jedziesz do domu i zobaczysz ojca. Staraj się go pokochać, tak jak kochałeś mamę, a wtedy i on ciebie, będzie kochał.
- Ale dlaczego ja nigdy dotąd nie słyszałem o nim? - nalegał Linton. - Dlaczego mamusia i ojciec nie mieszkali razem, tak jak inni rodzice?
- Bo ojciec musiał pilnować majątku na północy, a zdrowie mamy wymagało pobytu na południu.
- A dlaczego mama nigdy mi o nim nie wspominała? - upierał się malec. - Często mówiła o wuju i pokochałem go już dawno, tak jakbym go znał. Ale jakże mam kochać tatusia? Ja go wcale nie znam.
- Wszystkie dzieci kochają swoich rodziców. Może mamusia myślała, że gdyby często wspominała ojca, to chciałbyś do niego pojechać. Spieszmy się. Wczesna przejażdżka przy tej pięknej pogodzie więcej jest warta niż godzina snu.
- Czy ona też z nami jedzie? Ta dziewczynka, którą wczoraj widziałem.
- Na razie nie.
- A wuj?
- Nie, tylko my dwoje.
Linton osunął się na poduszkę i wpadł w zadumę.
- Bez wuja nie pojadę! - zawołał wreszcie. - Nie wiem, dokąd chcesz mnie zawieźć!
Dowodziłam mu, że to brzydko nie śpieszyć się do ojca. Mimo to nie dawał się ubrać. Żeby go wykurzyć z łóżka, musiałam wezwać pana na pomoc. Dopiero ułudne zapewnienia, że pobyt u ojca nie potrwa długo, że wuj i Katy będą go odwiedzali, i tym podobne kłamstwa, zmyślone przeze mnie i później powtarzane w drodze, skłoniły go do posłuszeństwa. Pod wpływem czystego, pachnącego powietrza, jasnego słońca i łagodnego kłusa Minny otrząsnął się z przygnębienia. Zaczął wypytywać z ciekawością i ożywieniem o nowy dom i jego mieszkańców.
- Czy w Wichrowych Wzgórzach jest tak przyjemnie jak w Drozdowym Gnieździe? - zapytał z ostatnim spojrzeniem poza siebie w głąb doliny, skąd podnosiła się lekka mgła tworząc wełnisty obłok na skraju błękitu.
- Dom w Wichrowych Wzgórzach jest mniejszy i nie tak ukryty wśród drzew. Za to są tam rozleglejsze widoki na całą okolicę i powietrze zdrowsze dla ciebie, bardziej suche i świeże. Może dwór wyda ci się w pierwszej chwili stary i ciemny, ale to pańska siedziba, druga w tych stronach po Drozdowym Gnieździe. Naokoło ciągną się wrzosowiska, po których tak przyjemnie chodzić. Hareton Earnshaw, drugi kuzyn panny Katy, a poniekąd i twój, paniczu, pokaże ci wszystkie śliczne miejsca. Przy ładnej pogodzie można usiąść z książką w jakiej zielonej kotlince, czasem może pójdziecie na spacer we dwóch z wujem, bo on często wędruje po wzgórzach.
- A jak mój ojciec wygląda? Czy tak samo młody i przystojny jak wuj?
- Młody... tak, ale oczy ma czarne, ciemne włosy i surowe wejrzenie. Jest wyższy i w ogóle okazalszy. Może z początku nie wyda ci się taki łagodny i dobry jak wuj, bo ma inną naturę, ale jeśli tylko będziesz z nim szczery i serdeczny, to polubi cię więcej niż wszyscy wujowie, bo jesteś przecież jego rodzonym dzieckiem.
- Czarne oczy, czarne włosy - rozważał Linton. - Nie mogę go sobie wyobrazić. Więc nie jestem do niego podobny?
- Niewiele - odpowiedziałam. "Ani trochę" - pomyślałam przyglądając się z żalem jego białej cerze, wątłej budowie i wielkim bladym oczom podobnym do matczynych, z tą różnicą, że jej iskrzyły się życiem, a jego tylko chwilowymi przebłyskami chorobliwej wrażliwości