Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.

Ostatni słup był zasłonięty posągiem, i Conan nie mógł zobaczyć, kogo tam przywiązali. Ośmiu ludzi z oddziału znalazło się w niewoli, a to znaczyło, że jeden jest wolny… albo martwy. Ale Cymmerianin bardzo wątpił, żeby Erhard albo jego kuzyn pozwolili tak po prostu dać się zabić jakimś tam niemytym kmiotkom. Conan, który odzyskał już pełnię władz umysłowych, odwrócił głowę i półgłosem zawołał Vellana. Musiał wołać dwa razy: Brythuńczyk zdaje się zupełnie nie zdawał sobie sprawy, gdzie jest i kto go woła. Wreszcie zrozumiał i z trudem się odezwał: — Conan, to ty? — A któż by — burknął Conan. — Kogo nie złapali? — Erhard jest tam, widzę go — powiedział powoli Vellan. — A więc uciekł Ertel… — Ej, wy tam, zamknijcie się! — rozległ się gniewny okrzyk, po którym nastąpił cios w zęby. Cymmerianin uderzył głową w słup i z nienawiścią popatrzył na chłopa, który powiesił sobie na pasie jeden z mieczy Garta. Po rozbitym podbródku popłynęła strużka krwi, Conan nabrał jej w usta i soczyście splunął nią w twarz gapiącemu się kmiotkowi, dorzucając życzenie: — Żebyś zdechł, łajdaku! Kmieć lekko pobladł, szybko się wytarł, i wyciągnął klingę z pochwy. Barbarzyńca z pogardą obserwował jego niezgrabne ruchy. Tak, tacy są zdolni tylko do zarzynania bezbronnych jeńców… Chłopa powstrzymał gniewny okrzyk szamana, krzątającego się u stóp bożka i kmiotek ograniczył się do kilku ciosów w twarz i żebra. Wreszcie odszedł, z niezadowoleniem mamrocząc coś pod nosem. Warstwa mięśni ochroniła Cymmerianina przed poważniejszymi obrażeniami. Za uszkodzoną fizjonomię to bydlę zapłaci mu później… Po polanie snuli się tylko ci chłopi, którzy odpowiadali za to, żeby jeńcy byli cali i zdrowi, oraz szaman z pomocnikiem, przygotowujący ceremonię. Conan nie miał żadnych wątpliwości, że cały oddział wkrótce zostanie w wyjątkowo ohydny sposób złożony w ofierze nieznanemu bóstwu. Ta myśl wcale nie poprawiła mu nastroju. Mocno przerzedzona ludność wioski Grazy kłębiła się za sosnami, stamtąd co chwila dobiegały zawodzenia i groźne okrzyki. Szkoda, że nie zdążyliśmy wszystkich zabić, po raz kolejny pomyślał barbarzyńca. Ale jeszcze wszystko można naprawić… Gdyby tylko udało mu się uwolnić ze sznurów, to skręcenie karku strażnikowi nie powinno nastręczać zbytnich trudności. A właśnie, sznury… Conan napiął mięśnie, poruszył ramionami, ale pęta nie tylko nie pękły, lecz mocniej wpiły się w ciało. Jednak Cymmerianin nie poddawał się. — Daj spokój — wychrypiał Valso, znowu spluwając krwią. — Są mocniejsze od okrętowych lin. Nawet tobie nie uda się ich rozerwać… Barbarzyńca nie słuchał go i szarpnął się ze wszystkich sił. Na dłuższą chwilę obezwładnił go ból, a spod sznurów trysnęła krew. — Do licha! Cromie, nie zostawiaj mnie tym łajdakom… — wyszeptał Conan i splunął. Tymczasem szaman najwidoczniej zakończył już przygotowania i stanął u podnóża szczerzącego zęby bóstwa, patrzącego jaskrawo–czerwonymi oczami gdzieś ponad ludźmi, w gęstwinę sosnowego lasu. — Członkowie rodu! — przemówił szaman. Chłopi ucichli, podeszli bliżej, stanęli za słupami. — Zbyt daleko odeszliśmy od pradawnych praw. Ojciec Wilk rozgniewał się na nas i posłał swoje dzieci, żeby poprzez przelaną krew przemówić nam do rozsądku. Dzisiaj w nocy z jego karzącej dłoni zginęli najwięksi grzesznicy Helst i Erelin ze swoimi rodzinami. A potem przodek zesłał nam ostatnią próbę — królewskich żołnierzy, tych zabójców i krwiopijców! Płacąc życiem naszych braci pokonaliśmy ich — szaman szerokim gestem objął słupy z przywiązanymi jeńcami. — I dzisiaj nasz bóg będzie zadowolony! Podczas składania ofiar wszyscy pokajamy się przed Ojcem i on znowu ześle nam swoją łaskę! Akurat… — pomyślał posępnie Conan, czujnie rozglądając się na boki. Sytuacja wyglądała na beznadziejną… Szaman podniósł nad głową wielki, wygięty nóż i obrzucił spojrzeniem tłum. Chyba wpadł w rytualną ekstazę, bo następne słowa wypiszczał, wyraźnie naśladując głosy wilkołaków: — Zacznijmy taniec Oczyszczenia! — Lepiej idźcie się umyć. — Vellan już zupełnie doszedł do siebie i nawet spróbował splunąć na posąg, ale ślina nie doleciała i żołnierz westchnął rozczarowany. Na polanę wbiegli kmiecie, wzięli się za ręce i utworzyli korowód wokół ohydnego bóstwa. Za słupami chyba działo się to samo — dobiegały stamtąd okrzyki i tupot nóg. Kilka osób założyło na siebie skóry wilków, i zaczęło biegać na czworakach, co chwila wysoko podskakując i wyjąc. Ktoś zaczął wybijać rytm na bębnie, zrobionym z wydrążonego pnia i naciągniętej na niego koźlej skóry. Conanowi ten dźwięk przypomniał tam–tamy w Czarnych Królestwach. Przenikliwie zaświstały wierzbowe fujarki, jakiś kmieć przyniósł ze sobą lutnię, pochodzącą nie wiadomo skąd, i zaczął bezlitośnie szarpać jej biedne struny. Rozległy się rozdzierające dźwięki. Vellan, który nieźle grał na tym instrumencie, aż zaszlochał ze złości, a potem odwrócił się do barbarzyńcy i z wściekłością wychrypiał: — Niech no ja się tylko uwolnię, znajdę i zabiję to bydlę! Wyrwę serce, zębami przegryzę gardło! Tak się znęcać nad instrumentem! — Jego głos przeszedł w krzyk

Tematy

  • ZgĹ‚Ä™bianie indiaĹ„skiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego gĹ‚owa.
  • Jego nos zaś — oświadczył mi, kładąc owłosiony paluch na czubku owłosionego nochala — wygląda zapewne tak, jak inne nosy, nieprawdaż? Chciałem mu powiedzieć, że z jego dziurek...
  • Wręcz przeciwnie - kilka pnących gatunków wpełzło z zapałem na granitowy mur, nadając mu cudownie malowniczy wygląd, a południowa strona zamku Selerberg zaczęła...
  • Mimo to zmieniłem kierunek i brnąc przez coraz głębszy piach czekałem, kiedy ta grupa skał objawi swój rzeczywisty, chaotyczny wygląd, ale nie chciała...
  • - Czy żąda pan, abym popełniła pocałunek? Było to świetnie zagrane: figlarna dziewczyna z 1915 roku, która podkpiwa sobie z wiktoriańskiego żarciku; wyglądała absurdalnie i...
  • Jawna treść snu analogiczna jest do zewnętrznego wyglądu osobnika; treść ukryta odpowiada jego charakterowi...
  • To, w połączeniu z dużym haczykowatym nosem i wydatnym podbródkiem oraz muskularną sylwetką, efektem regularnych wizyt w siłowni, nadawało mu nieco brutalny wygląd,...
  • Malutkie czerwone kafelki na posadzce układają się w wielkie litery: KUP KUP KUP MIG MIG MIG...
  • - Ależ kochanie, przecież znasz Lucjana, a może na tej wojnie popsuł ci się wzrok? CHANTAL DELSOL - Wyglądasz jak zjawa - wtrąciła szeptem Rozalia...
  • Przepraszam za swój wygląd; w samolocie dostałem maszynkę do golenia, ale nie chciałem już tracić czasu i jechać do domu, żeby się przebrać...
  • Polana wyglądały na świeżo porąbane - leżały starannie ułożone w sąg i przykryte kawałem papy dla osłony przed deszczem...