Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.
Rzecz jasna jeśli w jakiejś
rodzinie dzieci często chorują, zaś członkom rodźmy często śni się Wodą ze
zwykłych przyczyn kojarzeniowych, to przypadkowa zbieżność wody i choroby
nie jest rzadkością. Lecz czy wystarczy to wyjaśnienie, gdy np. matka
twierdzi, iż zawsze, gdy jej się śni kąpiel w zimnej wodzie, wówczas
dziecko, mąż czy ona sama – chorują. Można wątpić czy tak jest naprawdę –
odpowiadają sceptycy. Matka po prostu zapomina o przypadkach niezgodności
snu i jawy, gdyż nie miały one w jej życiu żadnego znaczenia.
Dotyczy to również zapowiedzi śmierci. Członkowie rodziny lub znajomi śnią
się z pewnością nie tylko w momencie zgonu, ale nie przywiązujemy do tego
wagi. "Wieszczy" charakter snu stwierdzamy dopiero po fakcie i czy właśnie
wówczas nie tworzymy mitu o "cudownych znakach"? Ponadto śmierć na ogół
poprzedzana jest chorobą i można jej się spodziewać. Myślimy o ludziach
'nią zagrożonych, co sprzyja "złym snom" o nich, traktowanym później jako
"wieszcze".
Powyższe argumenty dla ludzi, którzy niejednokrotnie miewali "sny
wieszcze" wydają się jednak nieprzekonujące. Zresztą byłoby ryzykowne
tłumaczenie wszystkiego przypadkową zbieżnością. Słuszniejsza wydaje się
hipoteza, iż w procesach tych mniejszą lub większą rolę może odgrywać
nieświadomy odbiór bodźców i podświadome procesy kojarzeniowe.
Potwierdzają to zresztą wyniki badań dotyczących związku między treścią
snu a procesami chorobowymi. Na podstawie tysięcy przebadanych w ZSRR
przypadków stwierdzono, że niektóre schorzenia są sygnalizowane w snach
nawet na dwa lata przed wykryciem symptomów tych chorób przez lekarzy.
Podobne doniesienia zawierają sprawozdania amerykańskich badaczy. M. in.
zanotowano szereg przypadków snów zdających się mówić o zmianach
chorobowych w określonych częściach ciała osób śniących i rzeczywiście po
kilku tygodniach w tych właśnie organach wystąpiły objawy schorzeń.
Możliwe, iż podobne podłoże mają sny wieszcze zapowiadające choroby osób
bliskich śniącemu. Np. matce śni się jej dziecko bawiące się w zimnej
wodzie i rzeczywiście następnego dnia zapada ono na grypę. Ale przecież
grypę musiała poprzedzić infekcja i proces zmian chorobowych rozpoczął się
wcześniej. Informacje o tych zmianach nie dotarły do świadomości matki, co
nie znaczy bynajmniej, iż jej mózg nie zarejestrował sygnałów choroby.
Można zresztą przypuszczać iż rodzice i inne osoby bliskie łatwiej niż
obce otoczenie odbierają takie sygnały, gdyż – dzięki długotrwałemu
obcowaniu – dysponują większym zasobem podświadomie odbieranych informacji
o różnych stanach swych bliskich. Tak więc mózg matki już w ciągu dnia
poprzedzającego chorobę może odebrać informacje sygnalizujące
niebezpieczeństwo. I chociaż nie dotarły one do jej świadomości, zostały
prawidłowo rozszyfrowane. Reszta – to wolny bieg kojarzeń.
Odrębne zagadnienie to sny zapowiadające wypadki i inne losowe zdarzenia.
Zachodzi tu po prostu nieporozumienie: skutek brany jest za przyczynę.
Jeśli po rzekomo ostrzegawczym śnie człowiek wpada pod samochód, albo –
jak to bywa częściej – o mało nie wpada pod samochód, sen mógł być nie
ostrzeżeniem lecz przeciwnie – źródłem sugestii sprzyjającej wypadkowi, o
który przy dzisiejszym ruchu nietrudno. Być może wierząc w sny i oczekując
choroby stajemy się na nią podatniejsi.
Jak jednak wytłumaczyć przypadki, gdy sen zapowiada zdarzenie, które
nastąpi w wielkiej odległości od osoby śniącej? Pewne światło na te
fenomeny próbują rzucać niektóre hipotezy szukając w tym przejawów
paranormalnych. Punktem wyjścia jest tu teza, że w czasie snu istnieją
prawdopodobnie korzystniejsze warunki łączności telepatycznej. Przyjmuje
się więc, że marzenia senne odzwierciedlać . mogą nie tylko to, co dzieje
się w naszym własnym mózgu, ale również w mózgach innych ludzi. Zważywszy,
że przyczyny genetyczne i środowiskowe sprzyjają "dostrojeniu" się mózgów
członków rodziny, sygnały telepatyczne o różnego rodzaju
niebezpieczeństwach, czy nawet zamysłach (np. wysłania listu) mogą tu być
łatwiej przekazywane. Szczególnie w przypadkach snów zapowiadających
śmierć kogoś z boskich sygnał wysłany w wyniku przedśmiertnej wzmożonej
emisji energii może być łatwiej odebrany i stąd tak często powtarzające
się relacje o tego rodzaju zjawiskach.
A jeśli zdarzenie ma charakter czysto losowy, a prawdopodobieństwo
przewidzenia z góry jego zajścia w konkretnym przypadku bardzo małe? Np.
wykolejenie się pociągu spowodowane pęknięciem szyny, poprzedzone snem o
katastrofie kolejowej? Czy jest to po prostu czysty przypadek i przejaw
prawa wielkich liczb? Liczba pasażerów jednego dalekobieżnego pociągu
wynosi – powiedzmy – średnio 500 osób, a wśród nich 20 procent śni o
podróży, która ich czeka. Niech spośród tych snów tylko 10 procent zawiera
elementy podświadomej, czy nawet świadomej obawy przed katastrofą. Jeśli w
ciągu roku zdarza się w jakimś kraju kilka poważniejszych katastrof
kolejowych, to chociaż jest bardzo mało prawdopodobne, aby jakiś
konkretny