Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.

Zamknęliśmy go zatem, ażeby po upływie siedmiu dni wydać w ręce mścicieli. Do tej chwili miał codziennie dostawać baty. Odbyło się to dwa razy pod moim nadzorem. Trzeciego dnia zniknął bez śladu. Nasi wojownicy dosiedli koni i pojechali go szukać, ale na próżno. Nikt go już więcej nie widział. Ludzie z Birket Fatma powrócili do domu z chłopcem i niewolnikami, ale musieli się wyrzec wykonania wyroku. - Czy to zdarzenie ma związek ze zniknięciem twojego syna? - Tak. W kilka tygodni potem przyniósł mi posłaniec z Salamat list od Ebrida ben Laffa, owego handlarza niewolników. Ten pies pisał mi, że niesprawiedliwie go zasądzono, za co on postanowił tak na mnie się zemścić, żebym całe życie pamiętał tego chłopca. W miesiąc później zaproszono mnie z wojownikami na fantazję (uroczystość wojenną) do sąsiedniego plemienia. Zaledwie znaleźliśmy się tam, przybył za nami posłaniec z wieścią, że syn mój został porwany w nocy, a rano zauważono na żerdzi namiotowej kartkę, w której Ebrid ben Laffa zawiadamia, że zabrał sobie mego chłopca w zamian za tamtego. Dodał groźbę, że dziecka nie ujrzę już nigdy w życiu. - Diabelski, piekielny zaiste czyn! - zawołał Szwarc z przejęciem. - Oprócz tego napisał, że za baty, które otrzymał, każe chłopca ćwiczyć dwa razy na dzień i utnie mu język. Byłem jak obłąkany! Wszyscy moi i sąsiedni wojownicy jeździli po kraju, ażeby tego diabła odszukać, ale na próżno. Gdy wróciliśmy po kilku tygodniach, zastałem żonę w gorączce, a ponieważ syna nie przywiozłem z sobą, umarła w kilka dni potem. Gdy ją pochowałem, złożyłem znaną ci już przysięgę. Darowałem wolność niewolnikom, powierzyłem całe moje mienie bratu i ruszyłem szukać syna. Żadnemu władcy murzyńskiemu, podległemu kedywowi, nie wolno kupić białego niewolnika, musiałem więc szukać na północy i na zachodzie. Udałem się przez Wadaj, przez pustynię do Borgu, potem z powrotem do Kanem i Bornu, do Bagirmi i Adamaua. Dopytywałem się wszędzie, ale ciągle na próżno. Czasem mi się zdawało, że jestem już na tropie, ale to było tylko złudzenie. Byłem potem na wschodzie, gdzie przeszukałem cały Kordofan i Dar_Fur. Lata upływały, serce mi krwawiło, a włosy posiwiały. Jedynym wynikiem moich starań było przekonanie, że przez trzynaście lat szukałem w niewłaściwym kierunku. Zwróciłem się więc na południe, z Habesz do Galla i wielkich jezior, a potem do szczepów, mieszkających na zachód stamtąd. Od tego czasu minęło dwa lata. Żyłem z polowania. O cierpieniach i niebezpieczeństwach, jakie przebyłem, nie potrzebuję ci opowiadać. Od kilku miesięcy przeszukuję kraje wielu wód, z których tworzy się Bahr el Abiad. Znają mnie tu pod nazwą sejad_ifjal, ale syna mego i tutaj nie znajdę. Wyrzekłem się wszelkiej nadziei, bo sądzę, że uległ cierpieniom. Ale codziennie proszę Allaha, żeby mi pozwolił spotkać się z Ebridem ben Laffa, jeżeli ten jeszcze żyje. Gdyby się to stało, wtedy biada temu szatanowi! Piekło nie zna mąk, które on poniesie z mej ręki! Ostatnie słowa wymówił z takim zgrzytaniem zębów, że sąsiada dreszcz przeszedł. Potem pochylił głowę i ukrył twarz w dłoniach. Wyrwał się jakby z lękiem z posępnych myśli, kiedy Szwarc rzekł łagodnie: - Allah wszechmocny i wszechmiłosierny! Może kiedyś obchodziłeś się srogo z niewolnikami, a on chciał ci pokazać, jakie bezbrzeżne cierpienia oznacza słowo: niewola. Arab jęknął i westchnął ciężko: - Byłem panem gwałtownym, a niejeden czarny zginął pod moim batem. Kilku kazałem uciąć ręce, a jednemu język za to, że mnie zelżył. Po zniknięciu syna zdjął mnie żal i wszystkich wypuściłem na wolność. - Nie zawiodło mnie więc przeczucie. Wszyscy ludzie, biali i czarni, są dziećmi Boga. Allah cię osądził, ale teraz widzi twój żal, policzył twoje cierpienia i obdarzy cię łaską. Jestem pewien, że ujrzysz syna, może nawet wkrótce. - Nigdy, nigdy już! - Nie mów tak! Czemu wątpisz o łasce Boga? Czy twoja wiara nie zna pogodzenia się miłości Bożej ze skruszonym grzesznikiem? Nie wierzysz w wielkiego Zbawiciela całej ludzkości, który także za ciebie umarł na krzyżu, bądź więc przynajmniej pewien, że teraz usłyszał wszystkie twoje skargi i że pomoc jego zbliża się już do ciebie. - To wykluczone - odpowiedział Bala Ibn. - Gdyby mi chciał pomóc, dawno już by to uczynił. - On jeden wie, dlaczego tak nie zrobił. Może srogości swojej nie poznałeś nigdy jeszcze tak, jak dzisiaj. Arabowi było widocznie trudno dać na te słowa odpowiedź

Tematy

  • ZgĹ‚Ä™bianie indiaĹ„skiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego gĹ‚owa.
  • Czy naprawdę, naprawdę czekała na mnie przez te lata, czy tylko tak się złożyło, że jej nikt z domu zabrać nie potrafił? Coś mi szeptało cichutko, że jabym to może potrafił wówczas,...
  • Kroniki donoszą, że na rozkaz królowej Marii Luizy „generał Velasco wyprawił do Lugo 1500 wozów złota -zdaniem jednych, a 300 wozów ciągniętych przez woły -zdaniem...
  • Ktoś wreszcie wycofał się z przetargu, a ktoś inny przycisnął gruby kciuk do ekranu terminalu Jakiś niewolnik poprowadził ją przez puste korytarze l przypiął jej linkę do kółka...
  • Czy dzieło sztuki staje się mniej piękne przez to, że jest ukryte? Ja obejrzę ten film… a po mojej śmierci obejrzy go świat i uzna mój geniusz, nawet jeśli sposób w jaki go wyraziłem,...
  • - Prawdą jest to, co przed chwilą wyszło na jaw! Wszystko przez ciebie, bo trzeba cię zmuszać do uczciwości! Kłamiesz zawsze, gdy tylko może ci to ujść na sucho! Trzeba cię...
  • Uderzył mnie fakt – którego w pierwszej chwili nie potrafiłem sobie wytłumaczyć – że choć aszocy przekazywali tę legendę z pokolenia na pokolenie przez całe tysiąclecia, to...
  • Kierowany przez Himalayan Institute Hospital Trust, szpital, centrum medyczne i program rozwoju wsi są uważane za wzór opieki medycznej w całych Indiach...
  • Kiedy okrt znalazB si daleko na morzu, a pol[nie-wajca wyspa rozpBywaBa si w perBowej mgle upaBu na horyzoncie, wszystkich ogarnBo straszliwe przygnbienie, które nie opuszczaBo nas ju| przez caB drog do Anglii
  • „Bez takowych towarzystw — kończy — mogą w narodzie powstać nadzwyczajne dowcipy [talenty], ale wydane przez nich światła nie mogą się utrzymać, ani wznieść i narodów...
  • Lekarz psychiatra Krzysztof Barba zdradza swoją żonę z Małgosią, kelnerką w knajpie „Alte Stube”, chętnie nawiedzaną przez Niemców, z którymi zawiera się tu dość ciepłe...