Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.

.. skąd inni wiedzieli? - W oczach dziewczyny znów pojawił się strach. Ignorowała ogólne poruszenie; nie zwracała uwagi na skrzydło męża, tańczące wokół jej jeźdźców, wykrzykując dobre nowiny ile sił w płucach i roztrząsając najdrobniejsze szczegóły. On im powiedział, odparła Faranth, wpadając jej w słowo. - Przez dwie godziny staraliśmy się na to wpaść. - Sean uśmiechnął się, mając nadzieję, że tym samym zmusi do uśmiechu Sorkę. Objął żonę mocno i odciągnął ją od pozostałych. - Sądzę - powiedział, starannie dobierając słowa - że wszyscy cholernie wystraszyliśmy się po śmierci Marca i Dulutha. Teraz już wiemy, dlaczego Marco spanikował. Sorka, to nie przypomina niczego, co kiedykolwiek widziałaś. Nic nie czujesz, nawet własnego smoka między nogami. Otto nazwał to całkowitym pozbawieniem zmysłów. To jest pomiędzy, wtrącił Carenath niemalże pouczającym tonem. Razem z Faranth ruszyli za swoimi jeźdźcami do sterty powiązanych tobołków, które miały stanowić ich ostatni ładunek. Smoki ze skrzydła Connella przysiadły na zadach w nieregularnym kręgu, otrząsając się co chwila, by się pozbyć niesionego przez wiatr popiołu. Z głębi gardła Faranth wydobył się głuchy warkot. Sean, słysząc go, uśmiechnął się pod nosem. Złota królowa była równie sceptyczna jak jej towarzyszka. - Czy Faranth może mi powiedzieć, jak daleko jest skrzydło Dave’a? - zapytał Sorkę. Są już w zasięgu wzroku, odparł Carenath w tym samym momencie, gdy żona powiedziała: - Faranth mówi, że są już w zasięgu wzroku. - Wskazała północny wschód. - Polenth mówi, że polowanie się udało. Dużo mięsa! - Dziewczyna uśmiechnęła się przelotnie i Sean doszedł do wniosku, że prawie mu przebaczyła. Oczywiście, gdy Dave i jeźdźcy z jego skrzydła usłyszeli nowiny, zdumienie zapanowało na nowo i rozległy się pełne zazdrości gratulacje. - A wiec dobrze - powiedział Connell, wchodząc na karton, by wszyscy go słyszeli. - To właśnie zrobimy. Teleportujemy się do zatoki Kahrain. Znamy ją z powietrza równie dobrze jak Lądowisko. To będzie idealny sprawdzian. Carenath nalega, żeby to on powiedział innym smokom, dokąd lecieć, ale wolałbym, żebyście tym razem sami je poinformowali o naszym celu. Uważam, że powinno to nam wejść w krew, podobnie jak solidne zapinanie uprzęży i sprawdzanie, co znajduje się w okolicy nad głową. - Uśmiechnął się szeroko. - A co im powiemy? - zapytał Dave, wskazując palcem pomoc. - Emily odleciała, żeby dołączyć do admirała. Pol i Bay mieli wrócić pierwszym ślizgaczem. - Sean urwał i rzucił Sorce przeciągłe spojrzenie. Dziewczyna aprobująco skinęła głową. - Sądzę, że na jakiś czas powinniśmy zachować to dla siebie. Pokażemy im dopiero końcowy produkt, gotowe do walki smoki! Można wysłać ognistą jaszczurkę w nieznaną okolicę, tylko na podstawie zdjęcia, ale z pewnością nie ryzykowałbym posyłania Carenatha w miejsce, w którym sam nigdy nie byłem. - Connell wziął głęboki oddech. Wśród słuchaczy rozległ się szmer potwierdzenia. - Desi powiedział, że mamy polecieć na Seminolę wzdłuż wybrzeża. To da nam czas, żeby przećwiczyć teleportację z miejsca, w którym jesteśmy, do miejsca, w którym niedawno byliśmy. W ten sposób będziemy dokładnie wiedzieć, jak dostać się na którąkolwiek z głównych działek, kiedy trzeba będzie walczyć nad nimi z Nićmi. - Tak, ale smoki jeszcze nie zioną ogniem - przypomniał Peter Semling. - Wzdłuż całego wybrzeża są skały zawierające fosfmę. Wszyscy widzieliśmy, jak smoczki przeżuwają kamienie. To będzie najłatwiejsza część całej operacji - stwierdził Sean lekceważąco. - Przenikanie z jednego miejsca do drugiego to jedno - zaczął powoli Jerry. - Już to robiliśmy. Lecimy stąd - pokazał wskazujący palec lewej ręki - dotąd. - Wyprostował palec prawej ręki. - I smoki wykonują całą robotę. Ale unikanie Nici albo ślizgaczy... - Urwał. - Duluth wyprowadził Marca z równowagi. Chłopak spanikował. - Connell tłumaczył z pewnością siebie. - Mówię szczerze, Jerry, to pomiędzy wystraszyło mnie i założę się, że pozostali też się wystraszyli. Ale teraz, kiedy już to znamy, możemy się przystosować. Opracujemy awaryjne uniki. - Sean wyciągnął nóż zza cholewy i się pochylił. - Większość z nas latała ślizgaczami lub skuterami podczas Opadów, więc wiemy, jak to świństwo leci... w większości przypadków. - Narysował w popiele serię drugich, pochyłych kresek. - Jeździec widzi, że znajduje się na kolizyjnym kursie z Nicią... tutaj - ostrzem noża wygrzebał punkt - i myśli o miejscu poza kolizyjnym kursem. - Przeskoczył do następnego punktu. - Będziemy musieli opracować taką taktykę. To wymaga dobrego refleksu. Widzieliśmy, jak ogniste jaszczurki cały czas pojawiają się i znikają, kiedy walczą z Nićmi u boku ekip naziemnych. Jeśli one potrafią to robić, to smoki tym bardziej! Stwory zabulgotały w odpowiedzi, jak gdyby przyjmując wyzwanie, a Sean uśmiechnął się szeroko. - Mam rację? - zwrócił się do jeźdźców. - Masz rację! - odpowiedzieli wszyscy entuzjastycznie, potrząsając pięściami na znak pełnej determinacji. - No i dobrze. - Connell wstał, złączył dłonie ze słyszalnym klaśnięciem. Z jego ramion podniósł się pył. - Załadujmy, co trzeba, i teleportujmy się z powrotem do Kahrainu. - A co jeśli ktoś nas zobaczy, Sean? - zapytała Tarrie niespokojnie. - Co zobaczy? Latające donki, robiące dokładnie to, do czego je zaprojektowano? - odparł chłopak sarkastycznie. - Niestety - oznajmił Paul zmartwionym pilotom. - Nie zdołamy chronić tak wielkich obszarów za pomocą zdziesiątkowanego sprzętu. - Do diabła, admirale - powiedział Drakę Bonneau, marszcząc twarz. - Podobno zasilaczy miało wystarczyć na pięćdziesiąt lat. - Owszem. - Joel Lillienkamp ponownie zerwał się na nogi. - W normalnych warunkach. A warunków, w jakich były wykorzystywane, w żaden sposób nie można nazwać normalnymi, nie mówiąc już o konserwacji. I nie oskarżaj Fulmara Stone’a ani jego ekipy. Nie sądzę, żeby w ciągu ostatnich kilku miesięcy choć raz porządnie się wyspali. Najlepszy mechanik na świecie nie może sprawić, żeby ślizgacz działał przy naładowanym do połowy albo źle naładowanym zasilaczu

Tematy

  • ZgĹ‚Ä™bianie indiaĹ„skiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego gĹ‚owa.
  • Jakkol- wiek brutalnie to brzmi, każdy rzemieślnik - także pisarz - potrzebuje określonych narzędzi do wykony- wania swojej pracy i nikogo nie obchodzi, skąd te...
  • Skąd się wziął Galicjanin Żeleński w warszawskim mieszczańskim domu? Najprawdopodobniej przyprowadził go Adolf Tetmajer, mąż Julii, zaprzyjaźniony niejako po sąsiedzku...
  • Czy pan ma pojęcie, skąd wzięliśmy tę masę złotego pyłku i ziaren? — No! — A jest pan ciekaw? — Yes! — Dobrze, powiem więc! Wpakował nuggety do kieszeni i ciągnął...
  • I syczą, sepleĂnią, zachłystują się: "Z czego on żyje? Skąd ma te koszule i płaszcze? Co robi? Dlaczego wszędzie go widać, wszędzie jest? Dlaczego nie boi się, mówi...
  • - Skąd wiedziałeś…? Bruce, jak mogłeś to zrobiś?! - Powinienem był i zrobiłem to - powtórzył po raz kolejny jej brat, tym razem jednak już nie tak nonszalancko...
  • W przekładzie na mowę potoczną oznaczało to dopuszczenie istnienia jakichś nad-, pod- czy obokprzestrzennych bram, przez które przedostają się do Piekła (skąd? -...
  • Skąd dochodził? Przez chwilę wydało mi się, że jest to odgłos spadającej z wysokości wody, jakiejś katarakty czy górskiej siklawy...
  • Mgliście uświadamiał sobie, że otaczają go drzewa, ale nie pytał skąd się wzięły...
  • Skąd mu się siły wzięły? nie wiem...
  • - Na dzisiejszy ranek zaplanowaliĹ›my konferencjÄ™ prasowÄ…; bÄ™dÄ… jÄ… oglÄ…dać wszÄ™dzie...