Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.

Nim mogłam oprzytomnieć, siedziałam w powozie, który czekał widać o kilkanaście kroków… rzuciłam się do drzwiczek, konie leciały galopem. Pan Oskar klęczał przede mną. Zaczęłam krzyczeć, nic to nie pomogło… jechaliśmy lasem głuchym… Wściekłość mnie porwała, szał… ale mi się ruszyć nie dał… znalazł siłę, żeby mnie słabą… zmusić do posłuszeństwa… Całował po rękach. Nie — tej sceny opisać nie jestem w stanie: strach, wstyd — ogarnęły mnie tak, że niemal straciłam przytomność. Powóz leci, a leci, ja się wyrywam, na próżno… Coraz ciemniej na drodze, siły mnie opuszczają, błagam, proszę, daremnie. Mruczy coś niezrozumiałego… oczy mu błyszczą dziko jak u Ropeckiej… chwyta mnie, całuje… Nie jestem wcale do mdłości skłonną, ale w końcu, nie wiem, zdaje mi się, żem osłabła… omdlała. Zatrzymano konie… znaleziono wodę do ocucenia mnie w strumieniu, w chwilę potem powóz leciał znowu… Błaganie było próżne… Zajadły mój konkurent wbił mi na palec swój pierścień z brylantem… Nie wiem, jak długo toczył się powóz, gdy mnie płaczącą, zrozpaczoną… wysadzono z niego do jakiegoś domu, który mi się zdał gospodą. Oskar wprowadził na wschody… pokoje były przygotowane. Trzeciego dopiero dnia baron i stryj nadjechali uwolnić mnie z tego więzienia… Nikt w Karlsbadzie nie wie ani się domyśla wypadku… Rozgłoszono, żem zachorowała… Nocą powróciliśmy do mamy… która na mnie na pół drogi czekała… Oskar nie zdaje się nawet pojmować, że popełnił — występek. Bredzi i bełkocze niezrozumiale, a całuje mnie i mamę po rękach… Baron chodzi napuszony, radca tajny łaje i grozi synowcowi, mama ręce łamie, ale wszyscy są jednego zdania, że małżeństwo stało się koniecznością. Mam obrzydzenie do tego człowieka, pragnienie zemsty nad nim — a ten człowiek musi być mężem moim… Tłumaczy się, że to uczynił z gwałtownej miłości dla mnie. Ale miłość taka to burza, to piorun — to coś strasznego jak śmierć, ja się go boję… Zwierzęcia w nim więcej niż człowieka… Ten szał tak go teraz wysilił i wyczerpał, że leży chory… Stryj ze trzema lekarzami nie odstępują go na chwilę… musi żyć… choćby póty, dopóki się nie ożeni ze mną… A! co się to ze mną stało! co się stało — i któż by był posądził tego głupca o krok podobny… Myślę i nie pojmuję tego. Nie widzę w stryju, w baronie, nawet w mamie ani tego podziwienia, ani tej zgrozy, jaką by ich postępowanie tego wariata napełnić powinno. — Mieliżby oni być w spisku, aby w ten sposób mnie zmusić do zamążpójścia… A! nie chcę tego przypuszczać… Od mamy dowiedziałam się, że była w największym kłopocie z ojcem, który koniecznie chciał się widzieć ze mną — gniewał się i dobijał… Leżałam w łóżku po moim powrocie, gdy ojciec nadszedł znowu — to mi dozwoliło usłyszeć ich rozmowę. — Będęż nareszcie miał szczęście oglądać oblicze mojej córki? — zawołał głosem od gniewu drżącym. — Raczysz mi pani wytłumaczyć, jak mogłaś tak dziecko moje zasekwestrować*, aby do niego ojca nie dopuścić? — Serafinka była chora… — Tym bardziej godziło się mi dozwolić ją widzieć… — Leżała w gorączce… — To bajki! — zawołał ojciec — w tym wszystkim przeczuwam i widzę co innego. Miałem dla niej projekta; szło o to, aby je rozbić i uniemożebnić… Matka zmilczała… Ojciec począł się po pokoju przechadzać. — Czy mi to pani wytłumaczysz? Głosem drżącym poczęła mama… — A więc powiem panu wszystko… Serafinki nie było… Zakochany w niej pan Oskar dopuścił się… — Co? — krzyknął ojciec — paniś ją tak dobrze strzegła? — Porwał ją sprzed oczów moich… uwiózł… Trzy dniśmy ich szukali. — Jak to? i ona się na to zgodziła! A! piękne jej pani dałaś wychowanie. — Proszę mi nie mówić — impertynencji. Serafinka nic nie jest winną. Winien ten szaleniec, który się w niej zakochał i o mało tego sam życiem nie przypłacił… Pojmujesz pan — dodała matka — że po takim wypadku — Serafinka musi iść za niego — dla samego… dla samej… przyzwoitości… Ojciec się ironicznie uśmiechnął. — Wybornie ukartowane — rzekł

Tematy

  • ZgĹ‚Ä™bianie indiaĹ„skiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego gĹ‚owa.
  • - Pan Aojama? - Pracujesz dla nich, tak? - Ma pan na myśli stację Ueno? - Przestań się zgrywać! Co mam na myśli, to mam! Wiem, że pracujesz dla konsultantów! - Jakich...
  • – Cóż! nie wiem, czy zwyciężymy, ale w każdym razie zadamy im bobu! Drobny, szczupły brunet, o płomiennym wejrzeniu i mowie, Delbos miał wspaniale brzmiący głos i...
  • Głowa Kasandry nie istnieje! To jest produkt chorej wyobraźni tych z lasów i chyba ptaków, bo nie wiem, kto inny mógłby roznieść tę legendę po wszystkich kontynentach w...
  • Ale znam siebie i wiem, co powiedział Sun Tzu na temat pól bitewnych: doprowadź przeciwnika do walki w miejscu i o czasie, które sam wybierzesz...
  • - Nie wiem - odpowiedział Partridge - ale to musi być ważne, bo nasza młoda pani nic nie robi bez powodu, zresztą jejmość wie to sama, mavourneen...
  • Nie-przekupne "nie wiem" nie prowadziło wcale do obojętności wobec świata widzialnego; Czapski nie miał w sobie nic z mistyka, który wycofał się z historyczności, jak ci...
  • Za to wiem na pewno, że jestem jedynym w dziejach ludzkości facetem, który sprzedał, cholera, całą planetę...
  • Nie wiem już, kiedy zauważyłam, że nie była to naturalna formacja skalna, ale stworzony w nieznanym celu mur...
  • "A więc - podchwyciłem - skoro markiza wyznała wszystko, nie wiem już, co miałbym do powiedzenia Waszej Wysokości"...
  • - Ach, twoje spotkanie z rodzicami, tak? Wiem o nim, bo gdy zobaczyłem, jacy są zaniepokojeni, podszedłem do nich i dowiedziałem się, kim są...