Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.

Na plus Lucie Devaud należy zapisać, że zanim zginęła jako niedoszła zabójczyni, namówiła swoją niewidomą babkę na wizytę u dobrego oftalmologa. Może technika medyczna dokonała postępu w czasie tych trzydziestu lat, a może wygasł uraz, który spowodował ślepotę? We wrześniu - trzy miesiące przed planowaną wizytą Guya Floriana w Rosji - Annette Devaud poddała się operacji i całkowicie odzyskała wzrok. Prosto ze szpitala wróciła na Farmę Drwala i zaczęła chciwie czytać i rysować, choć nie zrezygnowała ze swego samotnego życia. Kiedy człowiek, który ją zaopatrywał, powiedział jej o śmierci wnuczki, kategorycznie odmówiła zaakceptowania okoliczności zgonu Lucie. "To wszystko jest jakąś okropną pomyłką - oznajmiła stanowczo. -Musieli ją pomylić z kimś innym". Właśnie tę staruszkę jechało teraz zabić Sowieckie Komando. * * * Nie zważając na ulewę, Vanek pędził pustą drogą ze Strasburga do Saverne. Obok niego siedział w milczeniu Lansky, żując sandwicze, kupione na strasburskim lotnisku, i popijając czerwone wino z butelki. W pewnym momencie zwrócił Vankowi uwagę, że przekracza dozwoloną prędkość. - Wcinaj dalej - odparł Vanek. - Mamy tylko jeszcze jedną wizytę do złożenia. Przy odrobinie szczęścia może się okazać, że ta Devaud zmarła dawno temu - dodał. Stwierdził jednak, że Lansky ma rację i nieznacznie zmniejszył prędkość, lecz jego towarzysz, który obserwował strzałkę szybkościomierza, zauważył to i uśmiechnął się do siebie, kończąc sandwicza. Postanowił jednak nie wygłaszać więcej prowokacyjnych komentarzy. Ciągle jeszcze mieli zadanie do wykonania, a zabrakło Brunnera, który dotąd jakoś neutralizował istniejący pomiędzy nimi antagonizm. - Gdy tylko będziemy mogli, musimy sprawdzić adres Devaud -zauważył Vanek, wyprzedzając w fontannie wody ciężarówkę z warzywami. - Szukaj więc jakiegoś hotelu albo gospody. Jeżeli ona jeszcze żyje i mieszka w tym samym miejscu, tutejsi ludzie na pewno będą to wiedzieć. Na francuskiej prowincji nie możesz się nawet odlać za murem, żeby cała wieś na ciebie nie patrzyła... - Tym razem - zasugerował Lansky - chyba nie musimy zawracać sobie głowy aranżowaniem wypadku. Teraz, kiedy nie ciąży nam już ta stara baba Brunner... Wykonujemy robotę i w nogi. - O tym ja zadecyduję - warknął Vanek. Okolica wydawała się zupełnie nie zamieszkana. Zbliżali się już do Saverne, gdy Vanek przez zalaną deszczem szybę dostrzegł tablicę: "Zajazd Wogeski i stacja benzynowa - 500 metrów". Zwolnił. - Powinni tu mieć książkę telefoniczną - powiedział. - Jesteśmy już chyba blisko. - Zjechał z szosy i zatrzymał się przed rzędem pomp benzynowych. - Do pełna - rzucił sprzedawcy - a my pójdziemy się napić. Vanek uważał, że skoro nigdy nie można przewidzieć wszystkich sytuacji krytycznych, zawsze opłaca się mieć pełny bak. Gdy wysiadali z renaulta, w garażu mechanik wycierał przednią szybę mercedesa 350, nad którym właśnie skończył pracować. Lennox spojrzał na zegarek i wyszedł z baru "Zajazdu Wogeskiego" kierując się do toalety. Dokładnie dwie godziny. Mechanik właśnie poinformował go, że samochód jest gotowy i Anglik zapłacił rachunek. Kiedy pytał o Annette Devaud, barman powiedział: - Zabawna staruszka. Musi już być po siedemdziesiątce. Ciągle mieszka na Farmie Drwala, całkiem sama. Miejscowi prawie jej nie widują - poza facetem, który przywozi jej prowiant. Nadzwyczajna kobieta. Wie pan, że przez trzydzieści lat była ślepa? - Nie poznałem jej jeszcze - powiedział ostrożnie Lennox. - Nadzwyczajna kobieta - powtórzył barman. - To się stało pod koniec wojny - oślepła, tak po prostu. Jakaś choroba czy co, nie wiem. Nagle, kilka miesięcy temu, specjalista patrzy na nią i mówi, że coś może zrobić. - Barman przetarł kieliszek. - Staje się cud. Facet przeprowadza operację i ona znowu widzi. Pomyśl pan - ślepa ponad trzydzieści lat, a potem znowu widzi świat jak nowy. Tragedia z tą jej wnuczką, Lucie. Wie pan, kim ona była? - Nie. - Tą dziewczyną, co próbowała zakatrupić Floriana w zeszłym tygodniu. Musiała mieć świra - jak ten facet, co zastrzelił Kennedyego w Dallas. - Nachylił się konfidencjonalnie. - Mieszkam tylko dwa kilometry od staruszki. Tych kilku z nas, co wiedzieli, kim była Lucie, trzymało gębę na kłódkę. Nawet gliny się nie kapnęły - dziewczyna była tu tylko parę razy. Mówię to panu tylko dlatego, że pan do niej jedzie - mógłby pan jej zrobić krzywdę mówiąc coś niewłaściwego... Lennox myślał o tym, gdy szedł do toalety. Chciał się porządnie odświeżyć - poprzedniej nocy we Fryburgu spał zaledwie dwie godziny. Mogło się to zdarzyć tylko na takiej zapadłej francuskiej wsi - zmowa milczenia dla ochrony miejscowej i szanowanej kobiety. Nad umywalką wisiało lustro, w którym widać było drzwi. Anglik wycierał właśnie twarz, gdy się otworzyły. Opuszczając ręcznik spojrzał w lustro, a mężczyzna stojący w progu odwzajemnił jego spojrzenie

Tematy

  • ZgĹ‚Ä™bianie indiaĹ„skiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego gĹ‚owa.
  • 2/ I je[li zamierzaBby zrobi to samo z Shirin-Gol, kiedy ona doro[nie, mo|e sobie oszczdzi caBego zachodu, bo ona nie chce harowa przy synach - sami blizniacy przysparzali jej wystarczajco wiele trosk i obowizków - ani nie chce cierpie, w razie gdyby Allah zdecydowaB si uczyni z jej dzieci shahid
  • Sztuki, o których mowa, wystawiane były zasadniczo podczas święta Purim lub też w okresie bliskim temu świętu, kiedy zgodnie z powszechnym radosnym nastrojem łagodzone były...
  • Kiedy ju| mogBa (po 15 latach szlabanu) odwiedzi rodzin w USA - nie pojechaBa wcale podbija Ameryki, przeciwnie: pojechaBa przerabia si na kobiet domow
  • Tak więc mój skarb, który kiedy był zdrowy, to z wesołym śmiechem opowiadał, jak to w Polnej się topił, opowiadał o tym z zapałem tylko po 8 Balbinka - potoczna nazwa ulicy ks...
  • Kiedy okrt znalazB si daleko na morzu, a pol[nie-wajca wyspa rozpBywaBa si w perBowej mgle upaBu na horyzoncie, wszystkich ogarnBo straszliwe przygnbienie, które nie opuszczaBo nas ju| przez caB drog do Anglii
  • — Wiecie co, chybabym nie chciał mieć czegoś takiego w ogrodzie, kiedy już będę miał własny dom — powiedział Ron, podciągając gogle na czoło i ocierając pot z twarzy...
  • No i ten trzeci - prywatny, w którym bywam bardzo rzadko, ale intensywnie!" Sam si zreszt przyznaje bez bicia, |e kiedy wpada - na przykBad na obiad - krzyczy, |e nie ma chrzanu, tylko musztarda, albo |e woBowina twarda
  • Jednak po upływie długiego czasu, kiedy szansę obu zapaśników nadal były równe i oczekiwanie na jakąś nagłą zmianę w układzie sił nie przynosiło wyniku, tu i ówdzie dawały...
  • Tak, tylko on mógł uderzyć tak mocno, że piłka zmieniła się w maleńki punkcik szybujący coraz wyżej po bladoniebie-skim, wieczornym niebie nad moją głową; a kiedy zaczęła...
  • Wszystkie zmysły drgnęły nagle, kiedy Miya otworzyła dostęp, dopasowując system elek- tryczny mojego ciała do systemu maszyny...