Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.
249.
10 Por. op. cit., s. 252.
11 Op. cit., s. 252.
12 Nowe formy..., s. 126.
13 Por. op. cit., s. 126.
« Niemyte dusze, s. 234.
138
[...] jeśli człowiek ma dbać o swój prymat w naturze, jeśli ma zachować poczucie swej wyższości, ponadbydlęcej wartości, jeśli ma mieć wgląd w zagadnienia, przechodzące praktyczne wymagania codziennego dnia, to musi popełniać ciągle ten wysiłek, wyszarpujący go z codzienności i ukazujący mu wyższy sens istnienia, choćby tylko w idealnej koncepcji oderwanej [...]15.
Kompleks niższości, wyrażający się w dążeniu do transcendencji, jest więc podstawą działań w sferze kultury w węższym sensie. Otóż w Niemytych duszach owo dążenie Witkiewicz wiąże ze sferą popędową, przypisując mu najwyraźniej podłoże erotyczne.
Jest to jedyny bodaj punkt, w którym u Witkiewicza dokonuje się połączenie sfery cielesności ze sferą świadomości; na ogół bowiem, co w sposób dość oczywisty wynika z jego twórczości literackiej, sfery te pozostają w stosunku wykluczania16. Tymczasem w Niemytych duszach Witkiewicz pisze: „Wymiar ten [scil. religijny] stwarza się w erotyzmie, bo tam wchodzi już w grę dziwność innego, podobnego stworzenia i zupełnie specyficzny do dziwności tej stosunek chwilowy, nie trwający ciągle i stale"17. Jednak sprzeczność z praktyką literacką jest tutaj w gruncie rzeczy pozorna.
Przede wszystkim sądzę, że samo słowo „erotyzm" z zacytowanego wyżej zdania należy rozumieć w sensie nieco zbliżonym do tego, w jakim pojęcie „Erosu" występuje u Freuda; w żadnym razie nie ograniczając go do czystego seksualizmu. Po wtóre zaś, jałowość przeżyć miłosnych opisywanych w powieściach i dramatach Witkiewicza wynika najczęściej stąd, że przedsiębrane są one z założenia w złej wierze: dla zapełnienia pustki życia, w którym dążenie do transcendencji już wygasło. Nadto zaś w przytoczonym zdaniu Witkiewicz pisze przecież o pragnieniu erotycznym, nic zaś nie mówi o możliwości jego zaspokojenia; podobnie zresztą, jak nigdy nikomu nie obiecywał, iż możliwe będzie poznanie Tajemnicy Istnienia.
139
Sprawa erotyzmu jeszcze i z tego punktu widzenia zasługuje na uwagę, że stanowi ona kluczowy punkt niezgody z poglądami Bronisława Malinowskiego na genezę religii. W swojej polemice Witkiewicz odwołuje się do tez sformułowanych przez Malinowskiego w Wierzeniach pierwotnych (przekręca zresztą tytuł na „Wierzenia religijne"); wypada więc je tutaj króciutko przypomnieć.
Wierzenia pierwotne i formy ustroju społecznego należą do wcześniejszych prac Malinowskiego, niemniej zasady jego funk-cjonalistycznej teorii kultury były tam już w pełni sformułowane. Przeciwstawiając się poglądom swoich poprzedników, a więc w pierwszym rzędzie animizmowi Tylora i ewolucjonizmowi Fraze-ra, Malinowski pisze: „[...] wszelkie akty religijne stoją w bezpośrednim związku genetycznym z elementarnymi czynnościami, do jakich człowieka pierwotnego zmuszają warunki, w których się znajduje" 18. I dalej formułuje swoje założenia: „We wszystkich bowiem wytworach kultury ludzkiej wyróżnić możemy dwie strony zasadnicze: 1° wytwory te odpowiadają niektórym potrzebom ludzkim i z tego punktu widzenia muszą być wytłumaczone psychofizjologiczną naturą indywiduum; 2° są uwarunkowane strukturą, stanem cywilizacji i ogólną naturą społeczeństwa, w którym je znajdujemy, i z tego punktu widzenia mogą stać się zrozumiałe jedynie przez badania socjologiczne" 19.
Według założeń Malinowskiego wyjaśnienie zjawiska polega na określeniu jego funkcji, to jest na wskazaniu potrzeby, jaką to zjawisko zaspokaja. Potrzeby z kolei dzielą się na pierwotne oraz wtórne, stanowiące niejako derywaty tych pierwszych. Krytycy funkcjonalizmu zarzucali temu kierunkowi znaczną dowolność w wyszukiwaniu owych potrzeb; zarzucali mu także psy-chologizm, redukowanie zjawisk społecznych do roli czegoś, co ma na celu zaspokojenie wymagań indywidualnej psychiki. Taki między innymi był powód sporu Malinowskiego z Durkheimem
15 Znowu to samo aż do znudzenia, czyli o roli światopoglądu w literaturze, „Pion", nr 6, 1934.
16 Por. np. P o m i a n, Powieść jako wypowiedź filozoficzna, [w zbiorze:] Studia...
" Niemyte dusze, s. 246.
18 B. Malinowski, "Wierzenia pierwotne i formy ustroju społecznego. Pogląd na genezę religii ze szczególnym uwzględnieniem totemizmu, Kraków 1915.
" Op. cit., s. 239.
140
lub zarzutów formułowanych przez Radcliffe-Browna 20. Ale zastrzeżenia Witkiewicza dotyczyły nieco innej sprawy.
Jego zdaniem, Malinowski dopuścił się nadużycia, starając się przeżycia religijne wyprowadzić z potrzeb „życiowych", ze strachu i głodu, a więc zredukować je do sfery biologiczne j: takiej redukcji Witkiewicz się kategorycznie przeciwstawiał. Dlatego też właśnie żądał, by strach i głód uzupełnić jeszcze o erotyzm, jako wiążący się z przeżyciem nieredukowalnej dziwności. Jest to polemika na pierwszy rzut oka trochę dziwna, bo w tej samej książce Malinowski — przeciwstawiając się z kolei Durkheimowi i jego twierdzeniu, iż religię człowiekowi narzuca społeczeństwo — pisał wręcz o istnieniu wrodzonych człowiekowi potrzeb religijnych, „których rola musi być uwzględniona zarówno przy genezie religii, jak przy rozważaniu stosunku człowieka do wierzeń, które przyjmuje w gotowej formie od otoczenia" 21. To tak samo, jak z formami jedzenia, wywodził dalej. Formy te są wprawdzie społeczne, jednak prawdziwą potrzebą, jaką się przez jedzenie zaspokaja, jest głód.
W tej akurat sprawie wypowiedzi Witkiewicza dałyby się z poglądami Malinowskiego nie najgorzej uzgodnić. Zwłaszcza że między ich twierdzeniami zachodził inny, ważniejszy może związek. Potrzeby — biologiczne czy psychofizjologiczne — którymi zajmował się Malinowski, są to potrzeby jednostek, zaś fakt przynależności tych jednostek do grupy niczego zasadniczo w ich sytuacji nie zmienia, na kształtowanie się elementarnych potrzeb ludzkich nie ma on istotnego wpływu. Witkiewicza cechowało podobnie niesocjologiczne podejście do zagadnień społecznych. Spór z Malinowskim wydaje się więc oparty na nieporozumieniu. A jednak uporczywość, z jaką Witkiewicz powtarzał swoje zarzuty przeciw funkcjonalizmowi22, wskazuje na to, że sprawa nie jest taka prosta.
20 Por. np. A. L. K r o e b e r and C. Kluckhohn, Culture. A Criti-cal Review of Concepts and Definitions, New York 1963, s. 262; M. Czerwi ń s k i, Kultura i jej badanie, Wrocław 1971, s. 78; A. K ł o s k o w s k a, Kultura masowa..., s. 74.
21 M a l i n o w s k i, op. cit., s. 237.
22 Poza Niemytymi duszami por. np. artykuł O polemice i wrogach. Uwagi ogólne, „Przegląd Wieczorny", nr 116, 1927