Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.

Reakcje moich aktorów mimo woli - na tym polega trik. Jako reżyser powinien pan wiedzieć, że nic nie zastąpi autentyczności. Reakcje nie były udawane, to zupełnie oczywiste. Pierwszą ofiarą był człowiek nieinteligentny, tępy prostak, którego strach brał się głównie z przesądów. Następna ofiara reprezentowała wyższy poziom - włóczęga, który przyszedł do mojego domu po prośbie parę miesięcy temu. Dzięki wam cykl zostanie zakończony, ponieważ wy będziecie wiedzieli, co was czeka, i wasze wysiłki, żeby zracjonalizować strach, dodadzą interesującego posmaczku całej sprawie. Oboje wstańcie, podnieście ręce do góry i idźcie przede mną tym korytarzem. Wszystko to zostało wypowiedziane szybko, beznamiętnym tonem, jak wyuczona lekcja. Ręka Keene’a przesunęła się po ścianie za jego plecami i w dębowej boazerii otworzył się czarny prostokąt. Wstałem. - Rób, co ci każe, Ann - powiedziałem. - Może później … - Nic z tego - przerwał mi Keene, wykonując niecierpliwy gest bronią. - Nie będzie pan miał okazji. Pośpieszcie się. Weszliśmy przez otwór w ścianie. Keene wszedł za nami, dotknął przełącznika i pasaż zalało światło. Był to wąski tunel wykuty w skale, który biegł ukośnie przez jakieś dziesięć stóp i kończył się przy stromych schodach. Keene sprowadził nas na dół, zasuwając najpierw płytę w ścianie. - Jest dobrze ukryta - oznajmił wskazując na metalową osłonę; rzeczywiście cały korytarz obity był arkuszami blachy. - Ta dźwignia otwiera ją od wewnątrz, ale nikt prócz mnie nie odnajdzie sprężyny, która otwiera ją z zewnątrz. Policja może nawet zburzyć dom, i tak nie znajdzie tego przejścia. To wydawało się warte zapamiętania, ale w danej chwili nie miało zbyt wielkiej praktycznej wartości. Ann i ja schodziliśmy po schodach, dopóki nie skończyły się w następnym krótkim korytarzu. Dalszą drogę zablokowały nam drzwi ze stalowych prętów, które Keene otworzył wyjętym z kieszeni kluczem. Korytarz, w którym staliśmy, był słabo oświetlony; znajdowało się tam kilka krzeseł; a przestrzeń za okratowanymi drzwiami w ogóle nie była oświetlona. Keene otworzył drzwi i gestem nakazał mi przez nie przejść. Zamknął drzwi za mną i zwrócił się do Ann. W mętnej poświacie dostrzegłem, że jej twarz była kredowo biała. To, co stało się później, wywołało na moich ustach wściekłe przekleństwo. Keene bez ostrzeżenia zamachnął się złośliwie automatem. Broń zatoczyła krótki łuk i uderzyła Ann w głowę. Ann zorientowała się zbyt późno. Poderwała rękę, ale nie zdążyła zasłonić się przed ciosem. Bezgłośnie osunęła się na ziemię, z jej skroni sączył się mały strumyczek krwi. Keene przekroczył jej ciało i podszedł do przełącznika zamontowanego w ścianie. Nieznośnie jaskrawe, kłujące światło uderzyło mnie w oczy. Mocno zacisnąłem powieki. Po chwili otworzyłem oczy, żeby rozejrzeć się dookoła. Rozpoznałem swoje otoczenie. Znajdowałem się w ofiarnej grocie, podziemnej jaskini, którą wcześniej widziałem na ekranie. Wysoko na ścianach zauważyłem kamery, które właśnie zaczęły pracować. Oślepiające światła łukowe kierowały się na mnie z różnych stron. Szara kotara odgradzała część przestrzeni pod przeciwległą ścianą, ale teraz podciągnięta była w górę i odsłaniała głęboką niszę. W niszy stał jakiś przedmiot - baryłkowaty, wysoki na dziesięć stóp, najeżony kolcami i uwieńczony klejnotem, który lśnił i pulsował zimnym płomieniem. Ten przedmiot, szary i błyszczący, jak polakierowany, był pierwowzorem azteckiego boga Keene’a. Dziwne, ale poczułem, że wraca mi pewność siebie, kiedy oglądałem tą rzecz. Był to oczywiście model, bezduszny i martwy, ponieważ z pewnością życie nie mogłoby istnieć w tak potwornym kształcie. Keene mógł jednakże zainstalować w jego wnętrzu jakąś maszynerię. - Widzi pan, Haviland - odezwał się Keene zza krat - ten stwór naprawdę istnieje. Trafiłem na jego ślad w starych pergaminach, które znalazłem w Bibliotece Huntingtona. Opisany był jedynie jako interesujący składnik folkloru, ale ja dostrzegłem w tym coś więcej. Kiedy kręciłem w Meksyku „Małpę Boga”, odkryłem zrujnowaną świątynię i to, co spoczywało zapomniane pod ołtarzem. Dotknął przełącznika i z niszy za plecami stwora wytrysnęło światło

Tematy

  • ZgĹ‚Ä™bianie indiaĹ„skiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego gĹ‚owa.
  • Litwy Środkowej z Polską, uznanie Litwy Kowieńskiej jako państwa na arenie międzynarodowej, pogrzebały wyznawaną przez Romera koncepcję tworzenia państwowości Litwy...
  • Czy naprawdę, naprawdę czekała na mnie przez te lata, czy tylko tak się złożyło, że jej nikt z domu zabrać nie potrafił? Coś mi szeptało cichutko, że jabym to może potrafił wówczas,...
  • Kroniki donoszą, że na rozkaz królowej Marii Luizy „generał Velasco wyprawił do Lugo 1500 wozów złota -zdaniem jednych, a 300 wozów ciągniętych przez woły -zdaniem...
  • Ktoś wreszcie wycofał się z przetargu, a ktoś inny przycisnął gruby kciuk do ekranu terminalu Jakiś niewolnik poprowadził ją przez puste korytarze l przypiął jej linkę do kółka...
  • Pracował jako prosty robotnik w dokach okrętowych, włóczył się po świecie jako marynarz i komiwojażer, póź- niej przez jakiś czas ujeżdżał konie dla cyrku, był...
  • - Prawdą jest to, co przed chwilą wyszło na jaw! Wszystko przez ciebie, bo trzeba cię zmuszać do uczciwości! Kłamiesz zawsze, gdy tylko może ci to ujść na sucho! Trzeba cię...
  • Uderzył mnie fakt – którego w pierwszej chwili nie potrafiłem sobie wytłumaczyć – że choć aszocy przekazywali tę legendę z pokolenia na pokolenie przez całe tysiąclecia, to...
  • Kierowany przez Himalayan Institute Hospital Trust, szpital, centrum medyczne i program rozwoju wsi są uważane za wzór opieki medycznej w całych Indiach...
  • Wedle prawa musiano winnego wydać ojcu chłopca, ale to mogło nastąpić dopiero za tydzień, gdyż handlarz jako gość miał przez czternaście dni być pod naszą opieką...
  • Kiedy okrt znalazB si daleko na morzu, a pol[nie-wajca wyspa rozpBywaBa si w perBowej mgle upaBu na horyzoncie, wszystkich ogarnBo straszliwe przygnbienie, które nie opuszczaBo nas ju| przez caB drog do Anglii