Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.
Byliśmy po prostu chciwi.
Kiedy Charlotte się domyśliła? Przypuszczam, że po kilku miesiącach. Hugh nigdy nie stwierdził wprost: „Ona wie”, lecz w naszych rozmowach pojawiały się aluzje wskazujące, że tak właśnie jest. Dziwne, ale im bardziej się angażowaliśmy, tym mniej zależało mi — podobnie jak Charlotte — aby poznać drugie życie Hugh. Z początku chłonęłam każdą informację o tym, co robią, kiedy są razem, i z jaką to kobietą ożenił się Hugh. Ale pewnego dnia przestałam. Spróbowałam usunąć ją z myśli, zlekceważyć fakt jej istnienia.
Udawało mi się przez sześć miesięcy. Później odebrałam telefon i niemal zwymiotowałam z wrażenia, usłyszawszy po drugiej stronie spokojny głos:
— Mówi Charlotte Oakley.
— Cześć.
— Wiesz, dlaczego dzwonię, prawda?
— Tak. — Ja też starałam się zapanować nad głosem. Chciałam, aby mówił: „Spodziewałam się ciebie — cokolwiek powiesz, moje uczucia pozostaną niewzruszone”.
— Mój mąż powiedział mi, że cię kocha. Oświadczyłam, że zadzwonię do ciebie. Chociaż wymógł na mnie obietnicę, że tego nie zrobię, uważam, że pewne rzeczy trzeba sobie wyjaśnić, póki jeszcze można. Sądzę, że powinnaś o nich wiedzieć. Hugh mówił szczerze o waszym związku. Nie znam cię, mogę tylko opierać się na tym, co powiedział. Hugh uwielbia kobiety i miał ich na pęczki.
— Tak, mówił mi. — Czy to miała być jej taktyka? Czyżby chciała mnie poniżyć, dając do zrozumienia, że jestem tylko jedną z panienek Hugh? Nagle coś we mnie rozbłysło. Odgarnęłam opadające mi na twarz włosy, jakbym to ja była wszystkiemu winna.
— Nie wątpię. To w jego stylu. Kobiety kochają Hugh za to, że jest taki uczciwy. Że potrafi bawić i zwraca uwagę, aż ma się wrażenie, że jest twoim alter ego. Ale nie wiesz, Mirando, że Hugh ma zwyczaj wybierać określony typ kobiet. Zawsze są piękne i inteligentne. Mają coś do powiedzenia. Prowadzą niebanalne życie. Ale kiedy się im bliżej przyjrzeć, okaże się, że muszą go także potrzebować. Hugh–rycerz chce cię uwolnić od prześladujących cię smoków. Jestem pewna, że potrzebujesz pomocy, Mirando. Hugh pragnie ci jej udzielić.
— Odkładam słuchawkę.
Po raz pierwszy jej głos nabrał twardości.
— Mówię ci coś, co oszczędzi nam wszystkim czasu i cierpienia! Jeśli jesteś choć trochę podobna do innych kobiet Hugh, to kochasz go dlatego, że go potrzebujesz, nie na odwrót. W końcu tak się pogrążysz w wasz związek, że staniesz się bezradna. Może już jesteś. Ale ostrzegam cię: kiedy to się stanie, Hugh znudzi się tobą i odejdzie. Nie po raz pierwszy. On już taki jest. Odejdzie zresztą w bardzo czuły sposób — będziesz miała wrażenie, że strasznie cierpi, że to twoja wina…
— Jak możesz tak mówić o swoim mężu?
Roześmiała się. Spokojny ton jej śmiechu przeraził mnie. Ona wiedziała! Był to temat, na którym doskonale się znała. Rozmowa z takim żółtodziobem jak ja budziła w niej wesołość.
— Czy dał ci już autobiografię Kazandzakisa Anafora ston Greco? Jeszcze nie? Zrobi to. Jest tam taka linijka, którą lubi cytować: „Byli wróblami, a ja chciałem ich przerobić na orły”.
Przerwałam połączenie. Nigdy przedtem tego nie uczyniłam. Miałam ochotę zignorować Charlotte, ale nie mogłam, gdyż mówiła prawdę: byłam słaba. Potrzebowałam go.
Przez kilkanaście minut nienawidziłam zarówno jego, jak i siebie. Czemu to nie mógł być zwykły „skok w bok”? To by mi zupełnie odpowiadało. Czemu, zamiast zatrzymać się w tym miejscu, brnęliśmy dalej i dalej. Z czyjej winy zapuściliśmy się tak daleko?
Gdy zadzwonił godzinę później, nadal siedziałam na tym samym krześle. Powiedziałam mu o rozmowie z jego żoną i że nie chcę go nigdy więcej widzieć.
— Zaczekaj, Mirando! Nie odkładaj słuchawki. Musisz o czymś wiedzieć. Czy Charlotte zrelacjonowała ci całą naszą rozmowę? Czy wyjaśniła, dlaczego do niej doszło? Powiedziałem jej, ze chcę separacji.
— Co?
— Oznajmiłem Charlotte, że kocham ciebie, i zażądałem separacji.
Odsunęłam słuchawkę od ucha i spojrzałam na nią z lękiem, jakby to był Hugh