Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.
Jefros miał zamknięte oczy i spuszczoną głowę. Z kolei Tzonov był czujny i uważnie rozglądał się
dookoła. Kiedy zbliżyli się lord i lady, Tzonov podniósł się, pochylił głowę i patrzył pod ich nogi.
- Poddany! - Zauważył Vormulac.
- Ani trochę. - Devetaki dotknęła podbródka Tzonova i uniosła mu głowę do góry. - Oni są
znacznie mądrzejsi!
Lord-wojownik popatrzył na Tzonova, a ten odwzajemnił spojrzenie. Devetaki szybko
dotarła do umysłu Rosjanina.
Jeśli ten wielki lord dowie się, że masz paranormalne zdolności, to moje plany będą
musiały się zmienić. 1 jeśli nie opuścisz oczu, to raczej może cię spotkać coś nieprzyjemnego.
Tzonov natychmiast opuścił wzrok.
- Mądrzejsi? - Powtórzył Vormulac. - Dlaczego tak uważasz?
- To tylko podejrzenie - odpowiedziała Devetaki, po czym natychmiast zmieniła temat: -
Czy nie widzisz w nich nic dziwnego?
- O tak, bardzo wiele! Oni nie są ani trogami, ani Cyganami. Kiedy byłem młody, bardzo
dawno temu w Krainie Słońca widziałem kiedyś martwego nomada z pustyni, ale oni nie są
również Tyrami. Kim zatem są?
- Nie mam pojęcia - skłamała Devetaki. - Znajdujemy się jednak w obcej krainie, którą
mogą zamieszkiwać nieznane rasy! - Wzruszyła ramionami. - W końcu i tak się o nich dowiem
wszystkiego.
Vormulac uważnie przyjrzał się Tzonovowi. Całkiem udany egzemplarz. Jeśli takie
plemiona zamieszkują Krainę Słońca, to faktycznie jest się o co bić! Vormulac zrozumiał,
dlaczego Devetaki chciała go zatrzymać dla siebie. Będzie z niego wybitny porucznik. Drugi
człowiek spał, a znaki na jego szyi wskazywały na to, że Devetaki zmieniła go w wampira i właśnie
jest w fazie przemiany.
- Widzę, że jednego z nich już przemieniłaś, a co z drugim? - Spojrzał pytająco na lady.
- Można to zrobić bez trudu, ale nie da się odwrócić procesu przemiany - odparła. - Chcę,
żeby jeszcze przynajmniej przez jakiś czas myślał samodzielnie. Jak ci wiadomo, niewolnicy
mówią tylko to, co każemy im mówić.
- Nie zawsze - zauważył Vormulac. - Wygląda na silnego mężczyznę. Ale rozumiem cię.
Pragniesz zachować mu charakter, żeby lepiej poznać jego umysł.
- Tak, dopóki nie stanie się moim umysłem. Chcę widzieć to, co on widzi, albo w jaki
sposób widzi. Możliwe, że obaj posiadają szczególne zdolności, roztaczają wokół siebie
specyficzną aurę. Przemienienie w wampira wzmacnia niektóre zdolności, ale może też je tłumić.
Zbyt często niszczyliśmy to, czego nie można odtworzyć. I jeszcze jedno.
- Tak?
- Dysponują potężną bronią!
- Czyżby? To dlaczego wróciłaś nietknięta?
- Dzięki telepatii. Wniknęłam w ich umysły, dowiedziałam się, co szykują. Uniknęłam tego,
przeżyłam i wzięłam jeńców. - Odeszli od nich, a w międzyczasie Devetaki spojrzała przez ramię
na Turkura Tzonova, przekazując mu w myśli: Nie bój się, mój śliczny, zaraz wrócę i pogawędzimy
sobie jeszcze.
- Spotkałaś ich na przełęczy? Ilu ich było? - Najwyżej jeszcze tuzin. Uzbrojeni po zęby.
- Jak? Kołki z drewna, noże, włócznie, kusze?
Devetaki pokręciła głową. - O nie. Ich broń jest zadziwiająca! Nie potrafię jej opisać.
Najlepiej jakbyś sam zobaczył, jak działa.
- Powinienem na nich uderzyć?
Gdyby to tylko było możliwe! Gdybym miała więcej czasu, to spróbowałabym to
zorganizować. Ale z drugiej strony, gdyby Vormulac przeżył... Umysł lady był idealnie zamknięty.
- O nie, nie ty, mój panie! Jako głównodowodzący możesz jednak obserwować. Ale... może lord
Wamus?
Byli teraz sami. Vormulac spojrzał na nią i uśmiechnął się ponuro.
- Rozumiem, chcesz wysłać do boju „dziwaków”, żeby ich sprawdzić.
Devetaki uśmiechnęła się, a na twarzy miała również uśmiechniętą maskę. Patrząc na nią,
Vormulac pomyślał, że w świetle gwiazd wygląda niemalże pięknie. Prawie tak pomyślał,
ponieważ dobrze wiedział, że pod kłamliwą, złotą maską ukryta jest prawdziwa twarz.
Lecz choć znał prawdę, to nie rozpoznał żadnego kłamstwa.
VI
Devetaki: efekty intryg
Nathan: po bitwie o Skalne Schronienie
Wszystkie Wampyry zabiegały o własne terytorium. Wszystkie były chciwe, knuły intrygi
oraz interesował ich tylko własny los