Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.
Sassinak spojrzała na Curralda. który w tym momencie uosabiał całą brutalność ciężkoświatowców. Najwyraźniej miał ochotę zetrzeć Seles na proch. Z kolei Sass odczuwała podobną chęć w stosunku do rodziny dziewczyny. Być może nie była ona szczególnie błyskotliwa, ale coś by z niej wyrosło, gdyby nie wmówili jej, że jest plamą na honorze rodziny, czarną owcą. Wzięła kartkę z biurka, złożyła ją i schowała do teczki, zawierającej notatki na temat dochodzenia.
Patrząc dziewczynie prosto w oczy, zaczęła mówić twardym głosem:
- Masz rację, że kapitan, działając w trybie nadzwyczajnym. ma prawo skazać na śmierć każdego na pokładzie, kto zagraża bezpieczeństwu okrętu. Mogłabym kazać zabić cię na miejscu, bez żadnych dyskusji. Jednakże nie uczynię tego. - Seles otworzyła ze zdziwieniem usta, a ręce zadrżały jej jeszcze bardziej. Na twarzy Curralda pojawił się wyraz niesmaku. - Nie zasługujesz na szybką śmierć za ten... - zatrzasnęła teczkę - fałszywy heroizm. Flota wydała dużo pieniędzy na twoje szkolenie, o wiele więcej niż twoja rodzina na lekarstwa, wożenie cię tam i z powrotem i robienie ci awantur. Jesteś nam coś winna, a swym kolegom winna jesteś przeprosiny za to, że o mało ich nie pozabijałaś. Włączając w to majora Curralda.
- Nie wiedziałam, że trucizna podziała na ciężkoświatowców.,. - wyszeptała Seles.
- Zamilknij! - Na dźwięk głosu majora dziewczyna z przerażeniem zamknęła usta. - Nie przyszło ci do głowy, żeby wypróbować ją na sobie, co?
- Ja nie jestem czystej rasy...
- Nie o to chodzi, Seles - wtrąciła Sass, zanim Currald zdołał otworzyć usta. - Miałaś trudne dzieciństwo, podobnie jak wielu z nas. Ludzie byli dla ciebie źli, tak samo jak dla wielu z nas. Nie ma jednak sensu truć tych, którzy nie zrobili ci nic złego. Jeżeli naprawdę chciałaś kogoś zabić, to dlaczego nie otrułaś swojej rodziny? To oni cię skrzywdzili.
- Tak, ale ja... ale oni...
- Są twoją naturalną rodziną, wiem. Flota zaś mogła zostać twoją prawdziwą rodziną. Zrobiłaś jednak coś, czego nic możemy puścić płazem. Zabiłaś kogoś, Seles, i to nie w walce z otwartym czołem, ale przebiegle, podstępem. Kiedy wrócimy do domu, czeka cię sąd wojskowy, być może zostaniesz oddana pod obserwacje psychiatrów.
- Nie jestem wariatką!
- Nie? Usiłujesz dogodzić tym, którzy cię skrzywdzili, trując tych, którzy starali się z tobą zaprzyjaźnić. Moim zdaniem to czyste szaleństwo. Jesteś winna, ale jeśli cię ukarzę, inni ciężkoświatowcy mogą pomyśleć, że postąpiłam tak ze względu na twoje geny, a nie na twoje czyny.
- Ciężkoświatowcy powinni wystąpić z Federacji i zająć się swoimi sprawami - wymamrotała z uporem Seles. - Federacja nigdy nam nie pomogła.
Sassinak spojrzała na Curralda. Maska pogardy i niesmaku zniknęła z jego twarzy.
- Wydaje mi się, panie majorze - rzekła Sass - że mamy tu jednocześnie problem medyczny i prawny. W obecnych okolicznościach nie istnieje możliwość leczenia psychiatrycznego, a nie chcę sądzić tej dziewczyny, dopóki nie dostaniemy wyników pełnych badań.
- Sądzi pani, że wystarczy...
- Podejrzenie o niepoczytalność przyczyni się do złagodzenia kary. To jednak leży poza sferą mych uprawnień. Muszę zadbać o zminimalizowanie szkód poczynionych przez nią we wszystkich dziedzinach oraz o zachowanie dowodów.
Dziewczyna patrzyła to na panią kapitan, to na majora, zdezorientowana i przestraszona.
- Ale ja... ja żądam...!
Sassinak pokręciła głową.
- Seles, jeżeli sąd wojskowy zarządzi egzekucję, dopilnuję, by twe przesłanie zostało przekazane rodzinie. Jednakże w chwili obecnej nie widzę innego wyjścia, jak tylko umieścić cię w odosobnieniu. - Nawiązała kontakt ze szpitalem pokładowym i zamieniła kilka słów z oficer medyczną. - Panie majorze, czy mam kazać komuś ze służby bezpieczeństwa, żeby sprowadził ją na dół, czy...
- Ja się tym zajmę - odparł tonem, w którym współczucie zajęło miejsce niesmaku.
- Dziękuję. W pana towarzystwie będzie się zachowywać spokojniej.
"I to z kilku powodów" - dodała w myślach. Currald miat posturę i pewny siebie wygląd w pełni przystosowanego ciężkoświatowca, wyszkolonego do walki. Seles nie będzie próbować ucieczki i pod jego wzrokiem na pewno nie wpadnie w histerie.
Niecałą godzinę później oficer medyczna zakomunikowała, ze Seles może popełnić samobójstwo.
- Jej życie wisi na włosku. Seles w każdej chwili może się załamać, tym prędzej, jeśli zamkniemy ją w areszcie. Chcę ją poddać hibernacji.
- W porządku. Kiedy przygotujesz dokumenty, przyślij mi je do podpisu. I uważaj, żeby z tym hibematorem nic się nie stało. Nie chcę żadnych podejrzeń.
Sprawa została rozwiązana. Sassinak rozparła się w fotelu, zastanawiając się, dlaczego poczuła wobec tej dziewczyny takie współczucie