Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.

Jedynym zajęciem zawsze nienagannie wyglądających bohaterów było salutowanie przełożonym i łykanie jedzenia w postaci pigułek. Z pewnością nie mieliśmy z tym nic wspólnego, no może z wyjątkiem facetów z N SA. Właśnie takimi wyobrażał nas sobie Henry George Wallace, a ten epizod sprawił, że odciął się od nas jeszcze bardziej. Ale dojdę do tego we właściwym czasie. My nazwaliśmy stację Skycan — Gwiezdną Puszką, co trafnie określało panujące tu warunki życia. 34 Niestety, nie był to statek gwiezdny Federacji „En-terprise" ani nic w tym rodzaju. Tak naprawdę nie było chyba bardziej nudnego miejsca, może z wyjątkiem Księżyca. Czy kogokolwiek dziwi, że życie w kosmosie jest nudne, a obraz szczęśliwych, pełnych zapału astro-nautów, którzy dają z siebie wszystko, myśląc o przyszłości gwiezdnych podbojów, jest idealistycznym mitem? Sądzę, że tylko tych spośród nas, którzy oszaleli i zostali odesłani do domów. Ale dla nich uświadomienie sobie, że praca w kosmosie to nie idylla, było zbyt trudne. Nam, którzy tu zostaliśmy, udało się znaleźć sposoby na stawienie czoła obłędowi. Wallace miał swój wymarzony świat nieustraszonych dowódców prowadzących ludzi uparcie naprzód, do miejsc, gdzie ludzka stopa jeszcze nie stanęła. Ja zaś pisałem książki, które sam czytałem i tylko dzięki nim jestem jeszcze normalny. Inni także wymyślali sobie jakieś zajęcia, ale na razie zajmę się naszą starą Puszką. Jak sugeruje nazwa, byliśmy w niej ściśnięci jak sardynki. Można rzec, że w historii ludzkości nie powstało bardziej niewygodne miejsce. Każdy moduł mieszkalny miał dwadzieścia cztery stopy długości i sześć szerokości. Znajdowało się tu osiem łóżek, po cztery z każdej strony. Przy każdym znaleźć można było szafkę, interkom i terminal z monitorem. I poza naszymi szefami: Wallace^em i Hanki em Lutonem oraz doktorem Edwinem Felapoulosem, którzy mieli bardziej luksusowe „apartamenty", tylko na tyle prywatności mogliśmy liczyć na stacji. Nawet prysz- nic i toalety były wspólne. Mówiąc o prysznicach, należy wspomnieć, że trzeba było oszczędzać wodę, więc często przez kilka dni, 35 a nawet tygodni musieliśmy chodzić brudni. Przywykliśmy do tego... po pewnym czasie. Z zewnątrz Skycan wyglądała jak ogromny bąk zawieszony na orbicie geostacjonarnej. Kiedy przyjrzało się bazie uważniej, można było dojrzeć krążące wokół statki kosmiczne. Były to transportowce z niskiej orbity ziemskiej, promy kursujące ze i do stacji Vulcan, a czasem statki, które przyleciały bezpośrednio z Cape Canaveral. Stacja składała się z czterdziestu dwóch modułów połączonych razem jakby szynami biegnącymi nad i pod modułami. Wewnątrz koła znajdował się tunel służący do przemieszczania się między modułami. Korytarz ten nazywaliśmy kocim chodnikiem. W środku koła była piasta, przebudowany zewnętrzny zbiornik paliwa wahadłowca klasy Columbia. Został tu przetransportowany przez kosmiczny holownik i zamieniony w centrum operacyjne stacji. Odchodziły od niej dwa korytarze, które kończyły się przy ostatnich modułach na przeciwległych krańcach pierścienia, nazywane przez nas szprychami. Wszystkie moduły były tej samej wielkości. Trafiły na orbitę po trzy jednocześnie, dzięki ogromnemu statkowi transportowemu HLV. Zbudowano je na Ziemi, w zakładach Skycorpu w Cocoa Beach. Każdy z nich miał ściśle określone funkcje. Oprócz szesnastu modułów mieszkalnych powstały cztery pomieszczenia tworzące stołówkę, dwa do obróbki danych, gdzie zainstalowane były główne komputery^ dwa szpitalne, dwa wypoczynkowe, pięć do hodowli alg oraz uprawy warzyw; trzy do kontroli jakości i cyr- kulacji powietrza i wody, dwa po przeciwległych stronach stacji do przetwarzania odpadków i odzysku wody, jeden służący jako laboratorium księżycowe, jeden oddany astrofizykom i dwa będące biurami 36 Skycorpu, do których przylegały w miarę przestronne mieszkania Wallace'a i Lutona. Piasta miała około stu pięćdziesięciu stóp długości i dwadzieścia osiem stóp średnicy. Przez jej środek biegł centralny szyb, który łączył wszystkie poziomy, szprychy dochodziły do niego na środku piasty. Na samym spodzie była stacja meteorologiczna. Ponad nią znajdowała się stacja kontroli mocy, gdzie mieściły się reaktory atomowe dostarczające energii całej stacji. Dalej, nad miejscem przecięcia szprych, był pomost dowodzenia ze stanowiskami kontroli ruchu i łączności

Tematy

  • ZgĹ‚Ä™bianie indiaĹ„skiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego gĹ‚owa.
  • Wojska konfederackie grabiły dobra ziemskie króla i jego popleczników, wojska wierne królowi mściły się na dobrach zwolenników konfederacji, zaś wojska rosyjskie jednakowo...
  • Jednak ze względu na wskazane wyżej zjawisko modyfikacji znaczeń słów w zależności od tego, kto tych słów używa i wobec kogo są wygłaszane, należy zapamiętać, iż poza...
  • Wszystko to było pewne, jednak aby odpierać padające zewsząd ciosy, trzeba było mieć więcej sił niż kiedykolwiek, posiadać pieniądze, gromadzić fortunę, szybko i...
  • Tomasz - oznacza pewien plan skierowujący działanie do celu" Ponieważ ludzką naturę skaził grzech pierworodny, nie można jednak oczekiwać, że wszyscy dobrowolnie ów plan...
  • Silniejsze efekty przeciwbólowe posiada Butapi-razol lub Butazolidyna, które jednak chorym podaje się niechętnie, posiadają bowiem działanie u-boczne toksyczne...
  • Jednak po upływie długiego czasu, kiedy szansę obu zapaśników nadal były równe i oczekiwanie na jakąś nagłą zmianę w układzie sił nie przynosiło wyniku, tu i ówdzie dawały...
  • Jednakże drugi szok naftowy w połowie lat siedemdziesiątych rozpoczął proces erozji systemu GATT, czego nie była w stanie zahamować ani Runda Tokijska w 1979 roku, ani Sesja...
  • Nie dziwiło ich jednak to, iż despota ustąpił królowi, gdyż - ostatecznie - zbyt wiele zawdzięczał Władysławowi i zbyt mu na królu zależało, by długo śmiał się...
  • Bada społeczności, instytuc i typy działalności, o których można czytać prawie codziennie w gazetac Jest jednak inny rodzaj odkrywczego podniecenia, które skłan ia...
  •  Spójrzcie no, Carmody i Lavalina, wielki Arial Lavalina cho przecie| nie najwikszy z pisarzy takich jak ja to jednak bardzo znany, czarujcy itd