Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.
Było też widać, że oboje nie mogli mieć kontaktu z żądny m
dworem [...] Moje położenie w tym domu było jednak tak straszne, miałam okropne
doświadczenia i obawiałam się najgorszego. Jeśli w ten sposób mogłabym opuścić
ten dom, to warto było spróbować".
Przez następne dwa miesiące Jill Cossley-Batt i Irvin Baird mieli dostęp do
apartamentów panny Jennings, a Anastazja siedziała w swoim pokoju i zastanawiała
się, co robić. Później wielu ludziom wydawało się, że ci dwoje celowo chcieli
poróżnić Anastazję z jej amerykańską gospodynią. Jill oświadczyła, że po
pierwsze kontrakt „Grandanor" był nielegalny i Anastazja nie musi czuć się
zobowiązana do przestrzegania jego warunków. Kiedy Jenningsowie wezmą swoją
część, to ze spadku już nic nie zostanie. Jednak Anastazja nie musiała się
martwić: Jill i Baird napiszą dla niej jej pamiętniki, zarobią trochę pieniędzy,
a potem załatwią jej kanadyjski paszport i zabiorą do Anglii, by ją tam uznano.
„Zawsze mówili o zabraniu mnie do Anglii — mówiła Anastazja — ale jak chcieli to
zrobić?"
— No cóż — powiedziała Jill — można przekroczyć potajemnie granicę z Kanadą bez
wizy, a potem napisać list do księcia Walii. On się wszystkim zajmie.
Anastazja nie wiedziała, co robić. Komu miała ufać? Miss Jennings wciąż dzwoniła
i przysyłała telegramy błagając, by przyjechała do
» 284 «
Fairfield, ale Jill i Baird ostrzegali ją, że „na Boga, nie powinna jechać [...]
bo coś [jej] tam zrobią [...] Jenningsowie powiedzieli im, że zamierzają ją
zamknąć". Jill i Baird poczynali sobie coraz śmielej. „Pili, nie pytając mnie o
zgodę" — zauważyła z oburzeniem Anastazja. Czytali jej listy. Któregoś dnia
zastała ich przeglądających jej szafę. Później Baird wpadł na pomysł, że
Anastazja powinna wyjść za niego i w ten sposób rozwiązać wszystkie swoje prawne
problemy. Jeżeli małżeństwo nie wydaje się jej zbyt atrakcyjne, to może uda się
im zorganizować coś innego. Czy rozumie, o co chodzi?
Zrozumiała: „To było straszne. To było nie do zniesienia". Anastazja musiała
uciekać. Ale gdzie jechać? Wszystkie jej rzeczy były w Fairfield, rzeczy
bezcenne — „rzeczy, które przywiozłam ze sobą z Niemiec, wiele było
wartościowych, a wiele ważnych dla mnie, bo przypominały czyjąś dobroć".
Niemożność podjęcia decyzji doprowadzała Anastazję do szału. Skąd miała wiedzieć,
kim i czym naprawdę była „hrabina Huntington"? Dowiedział się tego Wilton Lloyd-
Smith. W czerwcu przyszedł telegram z redakcji „The Times" z Londynu: „Cossley-
Batt nie posiada do reprezentowania nas żadnych pełnomocnictw"92. Okazało się,
że gdzie indziej Jill znana jest jako „Lady Lil-lian Mountbatten", a w
przeszłości przyznawała się do jeszcze wyższych tytułów. Któregoś ranka Jill
powiedziała Anastazji, że wyjeżdżają razem z Bairdem. Nie będzie pamiętników,
nie będzie współczującego artykułu, nie będzie wyjazdu do Anglii.
„Cóż — powiedziała Anastazja, zbierając resztkę godności — to wszystko, nie mam
nic więcej do powiedzenia"93. Baird, nim wyszedł z pokoju, powiedział jej, żeby
„poszła do diabła"94.
Jenningsowie mogli się cieszyć, że nie pozwolili Anastazji wyjechać z kraju w
towarzystwie „tej dziwnej wdowy" i jej marnego chłopca. Ale Jill i jej
przyjaciel zrobili swoje. „Opłakanym rezultatem ich działalności — pisał Lloyd-
Smith — było całkowite zerwanie między panią Anderson a panną Jennings... Pani
Anderson zaczęła pisać do panny Jennings absurdalne, obraźliwe listy. Panna
Jennings była oczywiście bardzo wzburzona, a obaj jej bracia wściekli"95.
Oskarżenia Anastazji przeciw jej gospodyni daleko przekraczały zwykłą listę
urojonych uraz. „Nie wspominam o takich drobiazgach, jak kradzież jej pieniędzy
— pisał później Lloyd-Smith do Fallowsa. — Mam na myśli takie rzeczy, których
normalnie się nie drukuje, ale które w tej
» 285 «
sytuacji Hearst opublikowałby z rozkoszą". I to było w tym najgorsze; Anastazja
zagroziła, że ogłosi swoje zarzuty publicznie. Jej złudzenia co do panny
Jennings zostały rozwiane: „Stwierdziłam, iż wiedziałam, że jest plotkarką i
pije, ale nie wiedziałam, że jest oszustką... Powiedziałam, że nie spocznę,
dopóki nie zobaczę ich wszystkich za kratkami"96.
Możliwe, że gdyby spotkała się z kimś z zewnątrz; gdyby mogła porozmawiać z kimś,
kto naprawdę ją lubił, może wróciłby jej zdrowy rozsądek. Jednak teraz nikt
chyba jej nie lubił. „Czy ludzie myślą, że ja nie mam uczuć?" — krzyczała
Anastazja do Marguerite, bratanicy panny Jennings, po tym jak jedna z pokojówek
nawymyślała jej w jej własnym pokoju97. Lloyd-Smith zdążył już napisać do Gleba
Botkina pytając go, czy, jego zdaniem, Anastazja jest „wariatką".
„Odpowiedziałem, że w potocznym sensie tego słowa można powiedzieć, że wielka
księżna jest zwariowana — pisał Gleb — i robi zwariowane rzeczy, ale z pewnością
nie jest umysłowo chora w sensie medycznym"98. Czy rzeczywiście nie jest? Lloyd-
Smith zastanawiał się nad tym i doszedł do wniosku, że skoro Anastazja nigdy nie
pójdzie do szpitala dobrowolnie, trzeba znaleźć sposób, by ją tam odesłać. Sama
myśl o tym przerażała Annie Jennings. Napisała do Lloyd-Smjtha: „Jestem mocno
przekonana, że o każdym działaniu przedsięwziętym przez Pana w celu przysłania
lekarza, by zbadał panią Anderson, jak też o każdym działaniu mającym na celu
zamknięcie jej w zakładzie powinna zdecydować jej kuzynka księżniczka Ksenia"99