Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.

a przynajmniej ich aspekt „pochodzeniowy” mocno zdominować. Inaczej będzie czytelnik elementy tekstu nie w tym porządku włączał, hierarchizował, scalał, jak by sobie tego mógł życzyć autor, lecz będzie je segregował automatycznie na fragmenty niespójne wedle tego, co prawdziwe być mogło i wedle tego, co jest fałszem całkowitym. Trzeba bowiem naprawdę mieć coś ważnego, ukształtowanego semantycznie w całość, ważkiego do powiedzenia. żeby móc ową całością powstającą w odbiorze pościerać z faktów autentycznych ich metryki rodowodowe i zespalać je a faktami ad usum dzieła powymyślanymi, a literalnie, na planie werystycznym. do nich nie przystającymi. Inaczej wymyślone stanie się watą lub śmieciem po prostu, jakim zwykle jest każdy fałsz i dysonans w budowli, która nie chce się, bo nie może. zintegrować. To, co się zintegrować mię chce. nie jest już jednolitą strukturą, i dlatego wolno nam było powiedzieć, że nie tylko ocenę miałoby „W pustyni i w puszczy” inną w środowisku czytelników arabskich niż polskich, ale też uległby odmianie kształt strukturalny dzieła, skoro rozpadłaby się całościowość sfery jego znaczeń. Najprostszym modelem struktury dzieła, jakiśmy ukazali, jest owo skrzyżowanie losów w „Thais” France’a. Mieliśmy przed sobą dmę dynamiczne trajektorie, kreślone postaciami Thais i Pafnucego, które znaczenia zdobywają wewnątrz systemów referencji — transcendentalnego i psychologicznego. Ta sama struktura mogłaby posłużyć za kręgosłup dynamiczny ogromnej ilości znacznie się od siebie różniących utworów. Dlatego uważalibyśmy za sensowną propozycję oddzielenia struktury formalnej sensu proprio, rozumianej całościowo właśnie jako dynamiczne trajektorie akcji i jej postaci, od tego pola albo od tej przestrzeni znaczeń, w której zanurza taką strukturę — konkretne dzieło. Jeżeli struktura formalna może być (jak w wypadku „Thais”) niejako raz rozpatrywana wewnątrz jednej przestrzeni semantycznej, a raz wewnątrz drugiej, to może być albo tak. że obie te przestrzenie są dziełem dane z jednakowa „bezwzględnością”, albo też jedna okazuje się układem adekwatnym, wyznaczającym „ustalenia prawdziwe”, a druga — tym, co fałszywie oznacza. Powołując się na doktrynę augustiańską o niezawisłości łaski od naszych uczynków, można uznać „transcendentalną” przestrzeń znaczeń w „Thais” za „absolutną” albo, na odwrót, można uważać, że prawdę podają nam miary „przestrzeni psychologicznej”. Cóż zatem — ostatecznie — moglibyśmy uznawać za „semantyczną strukturę dzieła literackiego”? Powstaje ta „struktura” z nałożenia — na przestrzeń zdarzeń utworu — osi skalarnych, dawanych jakąś aksjologią i jakąś ontologią. Na tym „obiekcie”, który wówczas powstaje, osadzają się znaczenia, uskalowane podług systematyki pojęć, a nie — zajść przedmiotowych. To, co możemy wykryć w dziele na pewno, jako rozgałęzione „drzewo zajść”, jest mniej lub bardziej — kauzalnie — spójne, uczłonkowane. jednorodne. Mniej albo hardziej jawnie, przez komentarz, sposób narracji, przez „dozwolony domysł”, dzieło może nam dostarczać wskazówek co do głównych osi, jako współrzędnych, odrelatywizowujących częściowo — nieokreśloność wszechmożliwych sensów, jako znaczeń i wartości przedstawianego. Lecz owych osi nie lokuje dzieło całkowicie i do końca we własnym semantycznym uniwersum. jednorodnym albo porządnie wielodzielnym tak, aiy odbiór mógł do zera sprowadzić niepewność lokalizacyjną owych osi, a nawet nie zamyka sobą wiedzy o tym, jak wiele należałoby ich zastosować, i wreszcie, które z nich są podrzędne, a które — zwierzchnie, jako „miary wszechrzeczy”. Toteż dzieło nie powiadamia nas o tym, co w nim zaszło, tak aby nie tylko wiadome było, co zaszło, lecz także to, co te zajścia „ultymatywnie” znaczą względem siebie, a ponadto jeszcze — co wyznaczają na swych przedłużeniach, skierowanych potencjalnie w świat rzeczywisty. Te relacje dzieła wewnętrzne na równi z zewnętrznymi odbiór unieruchamia dopiero stabilizująco — i odbiorczo nie można przemieścić pierwszych, nie tykając zarazem drugich. Dzieło jest więc jak pewien świat, jak wizerunek planety, dostarczony bez skali absolutnej odniesień, bez jedynego wzorca postępowań kartograficznych, ale razem ze zmiennym od wypadku do wypadku pokazaniem takich tego świata własnych praw, wewnętrznych sprzężeń, które uniemożliwiają odbiorcy — postępowanie w roli „kartografa”, najzupełniej dowolne. Gdyż nie jest tak, żeby absolutnie dowolnym sposobem można było adekwatnie odwzorować kulę ziemską na mapie — ale znów nie jest tak, żeby projekcja Merkatora była „jedynie słuszna” i „prawdziwsza” od wszystkich innych. Czy otrzymywany w efekcie końcowym „obiekt informacyjny”, jako wynik „eksperymentu”, polegającego na osadzeniu — przez znaczna ilość ludzkich umysłów — polatującej w niejakim niezlokalizowaniu wiadomości, prawdziwie nazwać można — strukturą? Jeśliby miała to być „struktura” w rozumieniu wielce rygorystycznym — jakiejś „teorii bezwzględności”, tj. postulującej bezwzględne istnienie jedynych stosunków wzajemnych między elementami dzieła i jego całością a „wszystkim innym, co istnieje”, byłoby zastosowanie owej pięknej przez ostrość nazwy — nadużyciem. O tak doskonałych strukturach wolno by mówić w odniesieniu do odbiorcy, którego dla świata postulował Berkeley — w postaci Pana Boga

Tematy

  • ZgĹ‚Ä™bianie indiaĹ„skiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego gĹ‚owa.
  • We wszystkich literackich kompozycjach wymaga si zatem, by pisarz posiadaB jaki[ plan lub cel; i chocia| porywy my[li mog go od niego odciga, jak na przykBad w odzie, lub ka| go nagle porzuca, jak w li[cie czy eseju, to przynajmniej na pocztku pisania, je[li nie w caBo[ci dzieBa, musi mu przy[wieca jaki[ cel lub zamiar
  • 2/ I je[li zamierzaBby zrobi to samo z Shirin-Gol, kiedy ona doro[nie, mo|e sobie oszczdzi caBego zachodu, bo ona nie chce harowa przy synach - sami blizniacy przysparzali jej wystarczajco wiele trosk i obowizków - ani nie chce cierpie, w razie gdyby Allah zdecydowaB si uczyni z jej dzieci shahid
  • Jedynie bowiem przez przydział bogatej prowincji, przez jej eksploatację mogli spłacić długi zaciągnięte celem uzyskania sum potrzebnych na kupienie głosów przy wyborach,...
  • i „orny" nie tworzą przysłówków i nie odpowiadają ecyzm został spleciony z trudną metaforą: „gwiezdnie" :iemia, przy czym czasownik „pojąć" gra - jak często nością: „pojąć"...
  • Już przy pierwszym, wstępnym omawianiu zadań kompanii Pług oświadczył: - Ustaliłem w Kedywie, że kompania nasza będzie używana wyłącznie do akcji na gestapo i SS...
  • Jednak po upływie długiego czasu, kiedy szansę obu zapaśników nadal były równe i oczekiwanie na jakąś nagłą zmianę w układzie sił nie przynosiło wyniku, tu i ówdzie dawały...
  • Przy sześćdziesiątym piątym okrążeniu ustalił rekord tego wyścigu, dystansując współzawodników o całe jedno okrążenie z szybkością dziewięćdziesiąt siedem i...
  • Gdyby maszyny te przybyły do Singapuru przed dwoma miesiącami, a chociażby przed miesiącem, może zdołałyby wpłynąć na przebieg walk powietrznych...
  • Intryguje mnie to, że tak wiele kobiet za konieczny element swego wyzwolenia uważa dążenie do zemsty na mężczyznach — nierzadko przy użyciu owych męskich symboli ich statusu i...
  • Ponieważ leżałem na koi zwrócony stopami ku rufie, przy każdym takim zawahaniu moja głowa wbijała się mocniej w poduszkę, co wcale nie sprawiało mi przyjemności, jako że ta...