Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.

- Zupełnie jak malowanie zwykłego domu. - Ale proszę pomyśleć, co to znaczy. Bierze się ziemię i buduje wszystko od nowa... twoja praca składa się na ten dom. Nie jakieś kosmetyki, nie Max Factor. - Z wyjątkiem tego błękitnego cienia do powiek - powiedział z rozbawieniem w głosie, wskazując głową framugi okien. - Tak. Kolor niebieski odpędza złe duchy. Każdy o tym wie - odrzekła lekko. - Dlaczego niebieski? Ze względu na turkus? - Dziwne, że pan to mówi - zauważyła Hannah. - Nawaho wierzą, że turkus odgania złe duchy. Ale drzwi... pochodzą od Maurów. Przywieźli ten obyczaj, kiedy podbili Hiszpanię. Więc brak związku z Indianami. Lecz w obu przypadkach jest kolor niebieski. Dziwne, prawda? - Może ludom pustyni szczególnie się podoba - dodał. - Poczucie nieba, coś w tym stylu. Hannah się rozpromieniła. - A jednak romantyk. Niezła zdobycz, Emmo. To nic nie musiało znaczyć... po prostu takie powiedzenie bez jakiegokolwiek podtekstu, ale Connolly był zadowolony, że Emma nie sprostowała. Trwało to jedynie chwilę, ale wyczuł w tym dyskretny urok konspiracji. - Hector, muszę poczęstować naszych gości herbatą - oznajmiła, biorąc Emmę pod rękę. - Tobie też zrobić? - Później. Muszę skończyć blachy na canales - odpowiedział płaskim, nieakcentowanym angielskim, który przeszedł w wyraźnie modulowany hiszpański. Skinął głową Emmie i Connolly'emu i wrócił do pracy. - Jak sobie chcesz - powiedziała Hannah, ciągle splatając rękę z ręką Emmy, kiedy szły w stronę domu. - Widzisz - powiedziała, pochylając głowę ku przyjaciółce - jest zły na mnie. Mam być z tego zadowolona? Chyba nie. - Ale przedtem już wyjeżdżałaś - zauważyła Emma. - Tak, ale teraz jest inaczej. To przepełniło kielich. - Nonsens, będzie tu, jak wrócisz. Zawsze jest. - Cóż, zawsze - powtórzyła powątpiewająco Hannah. - Nic nie trwa wiecznie, moja droga. Tylko cegły. Ludzie muszą się ruszać. Chyba wiesz, że to będzie koniec z Hectorem. - Więc po co jedziesz? - zapytała Emma, gdy weszły do domu. - Mój nowy szef. U Foksa nie podobają się takie długie wakacje. Codziennie na planie. Co mogę zrobić? Koniec z niezależną współpracą. Zanuck mówi, że teraz mam obowiązki. Tak jest. - Uniosła dłoń w udawanym salucie. - Zatem słucham. Jak dobry żołnierz. - Ty? - zdziwiła się Emma. - On chyba nie wie, w co się pakuje. Szeroki hol centralny z dwoma pokojami po każdej stronie był chłodny i mroczny, ale prowadził do dużego otwartego pokoju na tyłach, biegnącego przez całą szerokość domu, granicząc z patio. Był to sztuczny pokój, najwyraźniej zbudowany przez połączenie kilku mniejszych, a jego na biało wymalowane ściany stanowiły galerię sztuki Hannah wypełnioną wielkimi, jaskrawymi kolorami. Malowała w zbliżeniu. Nad kominkiem Connolly zauważył dwa malowidła z serii kukurydzianej, olbrzymie, abstrakcyjne kolby wielokolorowych ziaren, lecz dostrzegł także inne tematy... pustynne krajobrazy, martwą naturę z chili, ceglany mur spowity porannym światłem, tak podobny do prawdziwego muru na dziedzińcu, że wywoływał w pokoju nieomal lustrzany efekt. Na podłodze wyłożonej płytkami stały słoje z terakoty i widniały geometryczne desenie indiańskich dywaników. Pojedyncze niskie półki mieściły znalezione przedmioty - zardzewiałe narzędzie rolnicze, małe stosy różowych kamieni. Wszystko miało swoje miejsce. Był to jeden z tych pokojów zaprojektowanych w całości tak, by służył estetyce. Herbatę przygotowano tak szybko, że Connolly pomyślał, iż gospodyni zawsze trzyma czajnik na ogniu bliski wrzenia. Herbatę podano, niestosownie, w ślicznej drezdeńskiej porcelanie, delikatnej, malowanej w roślinne motywy, która w surowym pokoju od południowo-zachodniej strony wyglądała nieco dziwnie. - Przedtem oczywiście było inaczej - powiedziała Hannah. - W Paramount to ich nie obchodziło. Cóż, może obchodziło, ale nic nie mówili. Kiedy mister da Silva był tam... Budy da Silva - wycedziła jego nazwisko. - Mój Buddy, był taki na miejscu

Tematy

  • ZgĹ‚Ä™bianie indiaĹ„skiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego gĹ‚owa.
  • We wszystkich literackich kompozycjach wymaga si zatem, by pisarz posiadaB jaki[ plan lub cel; i chocia| porywy my[li mog go od niego odciga, jak na przykBad w odzie, lub ka| go nagle porzuca, jak w li[cie czy eseju, to przynajmniej na pocztku pisania, je[li nie w caBo[ci dzieBa, musi mu przy[wieca jaki[ cel lub zamiar
  • Pokoje były mniej więcej takie same, tyle że u nich stały dwa łoża, jedno dopasowane do rozmiarów ogira, natomiast u niego stało tylko jedno łóżko i to nieomal równie wielkie jak...
  • Należało więc za czasów Moj żesza szukać rady u niego, a później u Aarona i jego następców; i u suwerennego władcy ludu bożego, który sprawował władzę bezpośrednio daną mu od...
  • Ale zdjąwszy zbroję, rolnik był z niego i gospodarz wyśmienity; nie na sposób pana Pawła Warszyckiego, który w gospodarstwie grosz tylko widział, ale z potrzeby pracy, z...
  • Wie dobrze, że dla tego, kto prawdziwie cierpi, najrozsądniejsze nawet słowa nie są żadną pociechą i że znacznie więcej może dla niego znaczyć po prostu życzliwa obecność...
  • W obawie, że niektóre z badanych przez niego niezachodnich grup mogły mieć kontakt z programami telewizyjnymi, pokazującymi zachodni sposób interpretowania wyrazu...
  • Marielle Soderson, która dotarła już do werandy (Gary zdążył zniknąć w środku, taki z niego dżentelmen), krzyknęła i zarzuciło ją w bok, na drzwi...
  • Zobaczyli, że nagle łapie się za pośladki, chcąc się przed czymś zasłonić, ale bez skutku, bo niewidzialna siła kawałek po kawałku zrywała z niego spodnie...
  • Nie należy ograniczać się do tego, aby przeprowadzić tylko pewną ilość godzin lekcyjnych przeznaczonych na to zagadnienie w programie geografii i już nigdy więcej do niego nie...
  • Dojrzawszy, że Torc obok niego poluzował miecz, Dave wy- dobył wreszcie swój topór z miejsca, gdzie wisiał u siodła...