Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.

Dokonałem w antropologii przewrotu, postawiłem ją na głowie, można by rzec. Zwróciłem się ku inności Indian nie po to, aby ich zmieniać, lecz aby przemienić siebie; aby poznać me nieznane oblicze przez zanurzenie się w obcej dla mnie rzeczywistości. Rzeczywistość ta wciąż kryje w sobie wiele tajników wiedzy, które Toltekowie posiedli bezpośrednio ze świata. Później – około trzynaście lat temu – natknąłem się na książki Carlosa Castanedy. Zdumiały mnie w nich zbieżności z doświadczeniami, jakie wyniosłem z własnej dziedziny, ich nie spotykany nigdzie wcześniej stopień złożoności i usystematyzowania. Śniące ciało, droga wojownika, świadomość Ziemi, prawidłowy chód, dostęp do niecodziennej rzeczywistości, znaki, wróżby, tonal i na-guał – z wątkami tymi zetknąłem się u różnych etnicznych grup, u Huicholów, Mazateków, Mixteków, a przede wszystkim u Indian Nahua. W Naukach don Juana znalazłem nie tylko systematyczny układ znanych mi już pojęć, ale również bogactwo tematów, wskazówek i rozwiązań, stanowiących dla mnie zupełną nowość. Najbardziej jednak trafiła mi do przekonania występująca w dziełach Castanedy ogromna ilość propozycji konkretnego działania. Nawrócony antropolog i powstały wokół niego spór Nie wszyscy czytelnicy wiedzą, że na początku lat sześćdziesiątych Carlos Castaneda był studentem antropologii. Pod koniec studiów poznał on starego Indianina z plemienia Yaqui, niejakiego Juana Matusa, i w oparciu o uzyskane od niego informacje podjął badania nad rytualnym spożywaniem pejotlu przez Indian z plemion południowo-zachodnich Stanów Zjednoczonych i północnego Meksyku. Stary Indianin okazał się potężnym czarownikiem, człowiekiem wiedzy i przyjął Carlosa za swego ucznia. Stopniowo młody antropolog utożsamił się z rolą adepta tajemnej wiedzy i w ośmiu opublikowanych do tej pory książkach [zobacz: Bibliografia prac Castanedy na początku książki] opisał kolejne etapy swego terminowania u don Juana – wywołując spore zainteresowanie czytelników na całym świecie. Prace Castanedy wzbudziły wiele kontrowersji, szczególnie wśród antropologów. Być może zazdroszcząc mu odniesionego sukcesu, usposobili się do jego pism bardzo krytycznie, zarzucając mu brak oparcia w rzeczywistości; zarzut ten dotyczył szczególnie osoby don Juana. Nie miałem okazji poznać don Juana, ale znam don Carlosa, przeczytałem jego prace i zrobiłem z nich użytek. Pytanie o istnienie don Juana jest dla mnie bez znaczenia w porównaniu z ideami, jakie wyłożone są w tych książkach. Co do mnie, jest mi obojętne, czy pochodzą one od don Juana, czy od samego Castanedy. Liczy się to, że są dostępne i – co najważniejsze – sprawdzają się. Zastosowanie tych nauk w praktyce wydobywa na jaw ukrytą w każdym z nas odmienną świadomość – świadomość innej jaźni – dającą nieograniczone możliwości percepcji i doświadczenia. Reszta jest bez znaczenia. Dlatego będę w dalszej części powoływał się zamiennie na Carlosa Castanedę i don Juana jako twórców czy też powierników złożonego systemu wiedzy. Tak bowiem się nam ukazują: wspólnie, w tej samej pracy, dwuimienny don Carlos/don Juan zapraszający nas do wyprawy w swój nieznany fascynujący świat. Toteż powstrzymam się od wydawania sądu w sprawie, która przerasta moje siły – ani nie potwierdzę, ani nie zaneguję istnienia kogoś, z kim nigdy się nie spotkałem; wydaje się to zresztą zupełnie nieistotne. Czytelnicy Być może najszybciej podziałał na mnie czar przedstawionych tam idei. Odwieczne dążenie do wolności, tajemnica spowijająca świat wojownika, wszystko to odbija utajone marzenia całej ludzkości. Ale mniejsza o ich urok i opiewanie wolności. Co się tyczy treści, wydaje się, że większość czytelników jego dzieł raczej nie potrafiła jej wykorzystać. Wśród odbiorców znaleźć można takich, którzy traktują książki Castanedy jak zajmującą fikcję, dostarczającą im jedynie rozrywki. Zagorzały intelektualista postawi na nich krzyżyk jako na prostej beletrystyce i odmówi im wszelkiej literackiej wartości. Z powodów, które nietrudno odgadnąć, są i tacy nieprzejednani myśliciele, których drażnią książki Castanedy, a zwłaszcza obrazoburczy don Juan, wykpiwający intelektualne dociekania. Czy dlatego odrzucają oni dorobek Castanedy? Nie wiadomo. W każdym razie, prawdą jest, że intelektualiści Castanedy nie czytują albo się do tego nie przyznają. Z drugiej strony mamy zapaleńców, którzy bez żadnych własnych doświadczeń w stosowaniu tych nauk, biorą wszystko za prawdę i starają się ją zrozumieć dosłownie

Tematy

  • ZgĹ‚Ä™bianie indiaĹ„skiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego gĹ‚owa.
  • Czy naprawdę, naprawdę czekała na mnie przez te lata, czy tylko tak się złożyło, że jej nikt z domu zabrać nie potrafił? Coś mi szeptało cichutko, że jabym to może potrafił wówczas,...
  • Ja nie pozwalałam na nic, lecz mi to nie pomoże, doktor wiedziałby na pewno, ale mi to nie pomoże, a myśl, że Babcott czy jakiś inny doktor mógłby przeprowadzać na mnie tak intymne...
  • Uderzył mnie fakt – którego w pierwszej chwili nie potrafiłem sobie wytłumaczyć – że choć aszocy przekazywali tę legendę z pokolenia na pokolenie przez całe tysiąclecia, to...
  • W Bruku czekają mnie hańba i poniżenie, może już nigdy nie będzie mi dane zająć się uczciwą pracą, ale żadną miarą nie mogę podejmować zobowiązań w imieniu mojego pana...
  • Z tego zakBopotania i pitrzcych si przeszkód nawet przestaB mnie interesowa krajobraz widziany z okna wagonu, a przecie| wjechali[my w krain sBoDca, bujnej zieleni, sadów i winnic z urodzajów sByncych
  • O rozmiarach jego głupoty niech świadczy fakt, że potrzebował sporo czasu, żeby sobie uświadomić, iż stanowiłbym znacznie łatwiejszy cel, gdyby mnie uwiązał...
  • Znam role Arsinoe, Araminty, toteż oswoiłam się z odpowiedzią, jaką mogę usłyszeć; ale dziś mam nadzieję, że człowiek taki jak pan nie osądzi mnie źle za to, żem mu szczerze...
  • Intryguje mnie to, że tak wiele kobiet za konieczny element swego wyzwolenia uważa dążenie do zemsty na mężczyznach — nierzadko przy użyciu owych męskich symboli ich statusu i...
  • Leoz ja jestem pisarzem - stwierdziłem, czując natychmiast fałsz i butność tego zdania - i dla mnie badanie ludzkich twarzy bywa, proszę mi wierzyć, bardzo pouczające...
  • Niezwykle interesowało go nasze „inne życie" pędzone w mieszkaniach, w pięknych pokojach, gdzie usługuje nam służba; szczególnie syna fabrykanta szkła i mnie zmuszał czasami...