Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.
W jakim stopniu mogłabym mu zaufać? Jeśli to by się rozniosło... Muszę to trzymać w sekrecie! Ale jak, jak?! I co potem?
Znajdę na to odpowiedź później. Najpierw odkryj, kto był tym łobuzem. Nie, najpierw się wymyj z tego świństwa i będziesz lepiej myślała. Musisz myśleć jasno.
Ze wstrętem strząsnęła koszulę nocną i odrzuciła ją na bok, a następnie wymyła się starannie i głęboko, próbując przypomnieć sobie wszystko, co wiedziała o zapobieganiu poczęć i co z powodzeniem zastosowała Jeanette. Potem włożyła szlafrok i uczesała włosy. Proszkiem wyczyściła zęby. Dopiero wtedy spojrzała w lustro. Bardzo starannie obejrzała twarz. Była nieskazitelna. Rozchyliła szlafrok. Nogi, ręce i piersi też były w porządku - sutki lekko zaczerwienione. Znowu uważnie spojrzała w lustro.
Żadnych zmian, nic się nie zmieniło. A jednak wszystko.
Potem zauważyła, że zniknął złoty krzyżyk, który stale nosiła, we dnie i w nocy. Przeszukała starannie łóżko, podłogę pod nim i wszędzie dookoła. Nie zapodział się w pościeli ani pod poduszkami, ani nie zaczepił o zasłony. Ostatnia możliwość - może uwiązł w koronkach kapy. Podniosła ją z podłogi
i obejrzała. Nic. A potem na bieli kapy zobaczyła trzy japońskie hieroglify, narysowane
niestarannie krwią.
Od złotego krzyżyka odbijały się słoneczne błyski. Ori trzymał go za łańcuszek w zaciśniętej pięści. Wpatrywał się w niego jak zahipnotyzowany.
- Dlaczego go wziąłeś? - spytał Hiraga.
- Nie wiem.
- Oszczędzenie kobiety było błędem. Shorin miał rację. To był błąd.
- Karma.
Siedzieli, bezpieczni, w "Gospodzie Północnych Kwiatów". Wykąpany i ogolony Ori spoglądał Hiradze w oczy i myślał: nie jesteś moim panem, powiem ci tylko tyle, ile mam ochotę, i nic poza tym.
Opowiedział mu o śmierci Shorina i o tym, jak wspiął się do pokoju, że spała mocno i nie obudziła się, lecz nic więcej. Opowiedział, jak zdjął swój strój ninji, wiedząc, że mogą go złapać, i jak ukrył w nim miecze, ześlizgnął się do ogrodu, i miał zaledwie chwilkę, by zebrać kilka opadniętych gałęzi, żeby udać ogrodnika, zanim go dostrzegą, i w jaki sposób, nawet kiedy rozpoznał go mężczyzna z Tokaido, udało mu się uciec. Ale o niej nie powiedział nic.
Jak w ziemskim języku mogę opowiedzieć, że przez nią stałem się jednością z bogami, że kiedy ją rozłożyłem i zobaczyłem ją naprawdę, upoiło mnie łaknienie, a kiedy w nią wszedłem, wszedłem jak kochanek, nie jak gwałciciel, nie wiem dlaczego, ale właśnie tak, powoli, ostrożnie, a jej ręce otoczyły mnie i zadrżała i trzymała mnie, choć ani na chwilę naprawdę się nie zbudziła, i była tak ciasna, i trzymałem, trzymałem, a potem trysnąłem w sposób niewyobrażalny.
Nigdy nie wierzyłem, że to może być tak cudowne, zmysłowe, satysfakcjonujące, takie pełne. Inne są niczym w porównaniu z nią. Sprawiła, że dosięgłem gwiazd, lecz nie dlatego zostawiłem ją przy życiu. Poważnie myślałem o zabiciu jej. A potem - siebie. W tym pokoju. Ale byłby to tylko akt samolubny, umrzeć tak w samej pełni szczęścia, zadowolenia.
Tak, pragnąłem śmierci. Lecz moja śmierć należy do sonrid-joi. Tylko do tego. Nie do mnie.
- Pozostawienie jej przy życiu było błędem - powtórzył Hiraga, przerywając Oriemu wątek myśli. - Shorin miał rację, zabicie jej pozwoliłoby zrealizować nasz plan lepiej niż jakiekolwiek inne działania.
- Tak.
- Zatem dlaczego?
Zostawiłem ją przy życiu dla bogów, jeśli istnieją bogowie - mógł oświadczyć Ori; nie zrobił jednak tego. Oni mnie opętali, kazali mi uczynić to, co uczyniłem, i dziękuję im. Teraz jestem pełny. Poznałem życie. Do poznania pozostała mi tylko śmierć. Byłem jej pierwszym mężczyzną i będzie pamiętała mnie zawsze, choć spała. Kiedy się obudzi i zobaczy moje pismo napisane mą własną krwią, będzie wiedziała. Chcę, by żyła wiecznie. Ja wkrótce umrę. Karma.
Ori włożył krzyżyk do kieszeni ukrytej w rękawie kimona i popił odświeżającej zielonej herbaty. Czuł w sobie najwyższe spełnienie; i życie.
- Powiadasz, że przeprowadzicie akcję?
- Tak. Chcemy spalić Przedstawicielstwo Brytyjskie w Edo.
- Dobrze. Niech to nastąpi jak najszybciej.
- Nastąpi. Sonnb-joi!
Po drugiej stronie zatoki, w Yokohamie, sir William wygłaszał gniewną przemowę. - Powtórz im to jeszcze raz i na Boga, po raz ostatni, że Rząd Jej Królewskiej
98
99
Wysokości domaga się natychmiastowego odszkodowania stu tysięcy funtów za dopuszczenie do tego nie sprowokowanego niczym ataku i zamordowanie Anglika; zabicie Anglika jest kinjiru przez Boga! Domagamy się również wydania morderców z Satsumy w ciągu trzech dni albo podejmiemy zdecydowane kroki!
Odbywało się to w małej, zatłoczonej sali konferencyjnej Przedstawicielstwa Brytyjskiego w Yokohamie z udziałem ministrów Prus, Francji i Rosji, obu admirałów, brytyjskiego i francuskiego, oraz generała. Wszyscy byli równie wzburzeni.
Naprzeciwko, z całym ceremoniałem, usadzono na krzesłach, w otoczeniu świty, dwóch miejscowych przedstawicieli bakufu, naczelnika samurajów ze straży Osiedla i gubernatora Kanagawy, w którego jurysdykcji leżała Yoko-hama. Mieli na sobie szerokie spodnie i kimona, na to nałożony podobny do skrzydeł płaszcz o szerokich ramionach, spięty pasem, do którego przymocowane były dwa miecze. Obaj najwyraźniej czuli się niezręcznie i byli wściekli.
0 świcie uzbrojeni żołnierze gniewnie załomotali kolbami w drzwi Komór Celnych w Kanagawie oraz w Yokohamie i wezwali najwyższych urzędników
1 gubernatora, by stawili się w południe na konferencję.
Między konferującymi stronami siedzieli na poduszkach tłumacze. Japończyk klęczał, a Johann Favrod, Szwajcar, siedział po turecku. Wspólnym językiem był holenderski.
Spotkanie ciągnęło się już dwie godziny - angielski tłumaczono na holenderski, potem na japoński, japoński na holenderski, na angielski i tak dalej. Wszystkie zapytania sir Williama źle rozumiano lub odparowywano, lub żądano, by je kilka razy powtarzać; "proszono" o zwłokę na tuzin różnych sposobów, by skonsultować się z wyższymi władzami, zapoczątkować śledztwo i badać całą sprawę; zapewniano: "O, tak. W Japonii badanie sprawy to zupełnie co innego niż śledztwo. Jego Ekscelencja Gubernator Kanagawy pragnie szczegółowo wyjaśnić, że..