X


Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.

M�j syn wyruszy ich �ciga�, gdy tylko rozjad� si� go�cie. On uwa�a, i tu si� z nim zgadzam, �e skoro maj� ze sob� klejnoty, a nie pieni�dze, jedynym sensownym miejscem, do kt�rego mog� zmierza�, jest Londyn. Bi�uteri� nie�atwo spieni�y�. Horace b�dzie ich tam szuka� i zatrzyma ich, je�li mu si� poszcz�ci. Je�li nam wszystkim si� poszcz�ci. Cho� bardziej prawdopodobne jest, �e b�dzie musia� skorzysta� z us�ug prywatnego detektywa. Siedzieli jaki� czas w milczeniu. W ko�cu Rannulf wsta� energicznie. � Nie b�d� panu d�u�ej przeszkadza�, sir � powiedzia�. � Mo�e pan by� spokojny, �e opr�cz mojej babki nikt niczego si� ode mnie nie dowie. � Nie w�tpi�, �e potrafi pan zachowa� dyskrecj�. � Sir George r�wnie� wsta�. � Sprawa jest doprawdy paskudna. Rannulf wraca� pospiesznie do Grandmaison, gnany niepokojem. Powinien by� przewidzie�, �e co� takiego si� zdarzy. On sam przecie� cudem unikn�� pu�apki, kt�ra sko�czy�aby si� ma��e�stwem z pann� Effingham. A przecie� Horace Effingham nie jego uwa�a� za swego najwi�kszego wroga. To Judith wini� za swoje upokorzenie i to j� zamierza� najdotkliwiej ukara�. Wybra� ohydn� zemst�, kt�ra mog�a przynie�� tragiczne skutki. Babka siedzia�a w swoim saloniku i pisa�a list. Gdy wszed�, u�miechn�a si� do niego i od�o�y�a pi�ro. � To cudowne, �e zn�w �wieci s�o�ce � odezwa�a si�. � Cz�owiekowi od razu robi si� l�ej na duszy, prawda? � Babciu � przeszed� przez pok�j i uj�� jej r�k� � musz� wyjecha� na kilka dni. Mo�e nawet na d�u�ej. � Ach... � Dalej si� u�miecha�a, ale w jej oczach co� zgas�o. � No tak, oczywi�cie, zaczynasz si� nudzi�. Rozumiem. Uni�s� jej d�o� do ust. � Wczoraj, w trakcie balu, zosta�y skradzione klejnoty pani Law � powiedzia�. � Win� przypisano Judith Law. W jej pokoju znaleziono obci��aj�ce dowody. � Och nie, Rannulfie, to niemo�liwe! � zawo�a�a. � Uciek�a w nocy, co, zdaje si�, jeszcze bardziej j� pogr��a � powiedzia�. Babka spojrza�a na niego. � Nie wierz�, �e zrobi�a to panna Law � stwierdzi�a. � Och, biedna Gertrude. By�a do tych klejnot�w bardzo przywi�zana. � Ja te� nie wierz� w win� Judith � odpar�. � Ruszam za ni�. � Judith � powt�rzy�a babka. � Wi�c ju� nie panna Law, tylko Judith, Rannulfie? � Dzi� rano pojecha�em do Harewood, by poprosi� j� o r�k� � powiedzia�. � W takim razie nie zwlekaj ani chwili. � W g�osie babki zabrzmia�a dawna energia. Pi�tna�cie minut p�niej sta�a na tarasie, sztywno wyprostowana, i macha�a mu na po�egnanie, gdy odje�d�a�. Gdyby Judith pozwoli�a sobie na rozwa�anie swego trudnego po�o�enia, niew�tpliwie poczu�aby przera�enie. By�a sama, mia�a ze sob� tylko ma�� torb� z potrzebnymi drobiazgami. Zmierza�a do Londynu, dok�d mia�a nadziej� dotrze� piechot� za tydzie� albo dwa. Nie wiedzia�a nawet, jak d�ugo mo�e to potrwa�. Nie mia�a pieni�dzy, by kupi� bilet na dyli�ans albo zap�aci� za nocleg i jedzenie. Nawet je�li uda si� jej dotrze� do Londynu, nie wiedzia�a, jak odnale�� tam Branwella i czy nie b�dzie ju� za p�no na odzyskanie klejnot�w. Tymczasem na pewno ruszy za ni� po�cig. Wkr�tce mo�e j� dogoni� wuj George, policjant, albo co gorsza Horace, i zaci�gn�� j� do wi�zienia. Uciekaj�c z Harewood, zapewne zamkn�a sobie drog� powrotu do domu. Zastanawia�a si�, czy nie by�oby to zreszt� gorsze ni� wi�zienie. Jak mog�aby stan�� przed ojcem, skoro nie potrafi udowodni� niewinno�ci ani swojej, ani tym bardziej Branwella? Nie, nie mog�a wr�ci� do domu okryta ha�b�, nie chcia�a patrze�, jak Bran, tak ho�ubiony przez ojca, popada w nie�ask�, a mo�e zostaje wykl�ty. Postanowi�a ucieka�, samotnie, na piechot�, p�ki jeszcze by�a wolna. Obawia�a si�, �e natknie si� na stra�e, je�li nie pod drzwiami swej sypialni, to na pewno na dole w holu. Nikt jej jednak nie zatrzyma� i bez przeszk�d opu�ci�a dom Effingham�w. Nie chcia�a si� poddawa� l�kowi. Maszerowa�a poboczem. Skupia�a si� tylko na tym, by stawia� kolejne kroki i nie wybiega� my�l� zbyt daleko w przysz�o��. Oczywi�cie �atwiej by�o to postanowi� ni� zrobi�. Z ka�d� chwil� skwar stawa� si� coraz dotkliwszy. Wczesnym rankiem Judith uda�o si� podjecha� na wozie z jakim� ch�opem, kt�ry by� tak dobry, �e podzieli� si� z ni� kawa�kiem suchego chleba. Od tamtej pory napi�a si� tylko wody ze strumienia. Z g�odu zaczyna�o jej burcze� w brzuchu i kr�ci� si� w g�owie. Bola�y j� nogi, a na stopach na pewno porobi�y si� p�cherze. Torba ci��y�a niemi�osiernie. Naprawd� trudno by�o nie u�ala� si� nad sob�. A jeszcze trudniej nie ulega� obezw�adniaj�cemu l�kowi. Nagle us�ysza�a za sob� stukot kopyt. Zimny dreszcz przeszed� jej po plecach. Wywnioskowa�a, �e to pojedynczy ko�, a nie pow�z. Samotni je�d�cy mijali j� ju� kilkakrotnie. Z pocz�tku kry�a si� w przydro�nych krzakach i tam czeka�a, a� droga zn�w b�dzie pusta. Potem jednak przesta�a si� chowa�. Sz�a przed siebie, nie odwracaj�c g�owy, pozornie niewzruszona, lecz z sercem mocno bij�cym ze strachu. Czeka�a a� nieznajomy j� minie, i dopiero wtedy oddycha�a z ulg�. Ten je�dziec jej nie wymin��. Zbli�aj�c si� do niej, zwolni� kroku. A mo�e tylko jej si� wydawa�o? Przez jaki� czas ko� szed� tu� za ni�. Nie obejrza�a si�, cho� wszystkimi si�ami przygotowywa�a si� na najgorsze. Na bat? Kajdany? Cz�owieka, kt�ry z impetem przewr�ci j� i przygwo�dzi do ziemi? Czu�a �omotanie serca i pulsowanie krwi w skroniach. � Czy to popo�udniowy spacer? � us�ysza�a znajomy g�os. � Czy te� d�u�sza piesza wycieczka? Judith odwr�ci�a si� szybko i zobaczy�a lorda Rannulfa Bedwyna. Na koniu wydawa� si� pot�ny i gro�ny. Wstrzyma� konia i spojrza� na ni� powa�nie, wbrew kpinie, kt�ra zabrzmia�a w jego s�owach. � To nie pa�ska sprawa, lordzie Rannulfie � powiedzia�a. � Niech pan jedzie swoj� drog�

Tematy

  • Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.
  • Ju� przy pierwszym, wst�pnym omawianiu zada� kompanii P�ug o�wiadczy�: - Ustali�em w Kedywie, �e kompania nasza b�dzie u�ywana wy��cznie do akcji na gestapo i SS...
  • -Je�li on nie jest got�w sko�czy� z tymi g�upstwami - ci�gn�� ponuro Raf�, nie spuszczaj�c wzroku z Imogen, to zabior� ci� z Almack's natychmiast, nawet si��, je�li b�dzie...
  • W Bruku czekaj� mnie ha�ba i poni�enie, mo�e ju� nigdy nie b�dzie mi dane zaj�� si� uczciw� prac�, ale �adn� miar� nie mog� podejmowa� zobowi�za� w imieniu mojego pana...
  • - Oddaj mu, a b�dziesz odt�d w�drowa� w cieniu strachu a� po kres twego �ycia - a nawet i p�niej! Tak jak teraz my dwaj musimy kr��y� tutaj z powodu tego Przekle�stwa! Puzderko i...
  • - Czy jeden z nich nie prowadzi jakiego� zwariowanego studia w Georgii albo na Florydzie? Naturalnie nikt powa�ny nie b�dzie z nimi robi� interes�w, ale maj� kilka ko�cio��w...
  • Familia, jakkolwiek czu�a, i� b�dzie mia�a do czynienia z nieprzyjacielem, kt�ry nie by� do pogardzenia, mia�a rachuby pomocy obcej, na kt�rych si� w przysz�o�ci i...
  • Wynika z tego, �e nadwy�ka popytu prowadzi do wzrostu cen oraz �e wzrost ten trwa� b�dzie do momentu, gdy poda� i popyt zr�wnaj� si�...
  • 20 Takowa zap�ata niech b�dzie przeciwnikom moim od Pana, i tym, kt�rzy �le m�wi� przeciwko duszy mojej...
  • Wychowany w Ravensburgu Roo wiedzia�, �e zima mo�e przyj�� wcze�nie i niespodzianie, ale �niegi mog� te� si� i sp�ni� i tylko bogom by�o wiadome, jak b�dzie w tym roku...
  • A to znaczy, �e b�dzie trzeba utworzy� kr�g sk�adaj�cy si� przynajmniej z sze�ciu os�b i do ogniska, przy wt�rze zakl�cia: Jozajtis, wrzuca� przez lewe rami�, kolejno:...