Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.
Aleksander Wielki, przybył jako żołnierz, wódz-zdobywca, omal nie skończył jako filozof. Wielokrotnie staram się wczuć i odgadnąć myśli, jakie mogły gościć w głowie wielkiego wodza, gdy kierował swój królewski wóz z powrotem przez spalone
130
pustynie i śnieżne, lodem skute góry. Wszak jeszcze kilka lat jego pobytu w Indiach, gdzie żył wśród joginów i mędrców, spędzając dnie na gorących, dyskusjach, filozoficznych, a można rzec, iż Zachód poczułby nowy powiew w polityce.
Wśród sadhu dzisiejszych nierzadko można spotkać ludzi wielkiej świątobliwości i wiedzy; oni to utrzymują tradycję duchowości i idealizm Indii. Choć przyznać można, iż większość z tej licznej rzeszy sadhu nie jest bynajmniej dla kraju pożądana, nie powinno nam to jednak przeszkadzać w oddaniu sprawiedliwości reszcie, przedstawiającej się tym dodatniej na tle przeciętnej większości. Wśród masy tzw. sadhu lub joginów spotykamy typy tak różnorodne, że nie jest bynajmniej wskazane - w imię najprostrzej sprawiedliwości - określanie ich jakimkolwiek wspólnym mianem, czy to lekceważącym, czy wyrażającym uznanie. Mogę wprawdzie zrozumieć stanowisko tych ultrapostępowych zapalonych studentów wielkich miast, którzy twierdzą z fanatyzmem, że wytępienie tej „pasożytniczej klasy" byłoby dla kraju błogosławieństwem; ale rozumiem również ludzi bardziej umiarkowanych i starszych, mieszkańców cichych miasteczek i przeważnie wsi, gdy mówią, że nie tylko najsmutniejsze świadectwo wystawiłoby sobie społeczeńs-
(two hinduskie, gdyby nie chciało wyżywić swych sadhu i joginów, ale i wyrok zagłady wydałoby na siebie.
Problem ten może mieć znaczenie ekonomiczne i wobec przerażającej nędzy wymaga pewnego przewartościowania, bowiem ludzie ci nie wykonują w społeczeństwie żadnej materialnie użytecznej funkcji. Tysiące nieuków i próżniaków w pomarańczowych szatach wędruje od wsi do wsi, z jednej religijnej uroczystości na drugą. Stają się oni postrachem dla dzieci, a bezczelnymi, natrętnymi żebrakami dla dorosłych; ci są oczywistym ciężarem społecznym, gdyż nic nie dają w zamian za to, co dostają. Ale nierzadko spotykamy pod tym samym imieniem ludzi nie tylko szlachetnych i czystych, ale i o wybitnej umysłowości i wiedzy głębokiej, ludzi, którzy porzucili posady lub wyrzekli się znacznych posiadłości chcąc przywdziać tradycyjną szatę i ruszyć przed siebie w poszukiwaniu Boga i Prawdy. Ci usiłują oświecać i podnosić wszystkich, z którymi się stykają w swych wędrówkach. Jeśli siła moralna i moc charakteru mają swą wartość, to jasne jest, że w zamian za swój trud zasługują na kawałek chleba lub garść ryżu, jakie im ludność daje.
Mogę tylko dodać, że chcąc ocenić prawdziwą wartość danego sadhu i przekonać się, czy jest to świątobliwy i rozumny człowiek,
1
czy też pasożyt i oszust, potrzeba dużo czasu i bliskiego bezpośredniego kontaktu.
"ft -fr H
Nie mogę zapomnieć pewnego obrazka, którego byłem świadkiem dziś rano. Pociąg przebiegał w nocy przez dziką dżunglę, gdzie królewskie pantery bawią się i polują swobodnie; jedna z nich wpadła pod pociąg, który przywlókł jej zakrwawione, zmiażdżone cielsko aż na stację; cóż za wstrząsający widok, gdyśmy wysiedli! W tym samym pociągu znalazłem nową cenną wskazówkę dla mych poszukiwań. Przedział, jak większość w pociągach bezpośrednich i dalekobieżnych, był przepełniony i z trudem znalazłem miejsce; na szczęście wszystkie klasy oprócz najniższej mają górne ławki do spania. Wśród towarzyszy podróży widzę różne typy; a tak otwarcie mówią o sobie, że wkrótce można dokładnie wiedzieć, kim są. Siedzi oto przede mną poważny przedstawiciel islamu w długiej, czarnej, jedwabnej czamarze zapiętej pod szyję, w czarnej bogato złotem haftowanej czapeczce na przylizanych włosach, w szerokich, białych spodniach zmarszczonych w kostkach i w dopełniających artystycznego wyglądu kształtnych pantoflach, misternie wyszytych czerwoną i zieloną skórą; całość malownicza, pełna godności. Dalej siedzi typowy Maratha z Indii zachodnich o krzaczastych brwiach, a obok Marwaru w złotolitym turbanie. Dowiaduję się, iż jak wielu przedstawicieli jego rasy, jest on kapitalistą pożyczającym na wysokie procenty