Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.
I kiedy kolos ten rzucił się ku niemu, Hal nacisnął guzik i opuścił szybę, i powiedział cicho, ze słodkim uśmiechem: "Naprawdę, radzę panu, żeby pan zawrócił i szybko odjechał; ponieważ, szanowny panie, jeżeli pan tego nie zrobi w ciągu piętnastu sekund, każę pana zabić". Inni geniusze reklamy słynęli ze swoich dzieł: Mary Wells ze swoich różowych samolotów Braniff, David Ogilvy ze swojej opaski na oko, Jerry delia Femina z dzieła "Od tych wspaniałych facetów, którzy dali wam Pearl Harbour". Valance, którego agencja zajmowała się tanią i wesołą wulgarnością, wszystkie te damskie tyłki i wesoła muzyczka, znany był w branży właśnie z tego (prawdopodobnie mało oryginalnego) zwrotu"Każę pana zabić", który dla dobrze poinformowanych był dowodem, że facet naprawdę jest geniuszem. Czamcza od dawna podejrzewał, że cała ta historia została przez niego zmyślona, zwłaszcza jeśli się weźmie pod uwagę doskonałe egzotyczne elementy - skandynawska królowa lodu, dwóch bandziorów, kosztowne samochody, Valance w roli Blofelda, no i agent 007 nieobecny na scenie - a do tego rozpuszczona jako plotka, kora mogła być pomocna w interesach.
Obiad był formą podziękowania Czamczy za jego ostatnią przebojową kampanię reklamową dietetycznej żywności Slimbbt. Saladyn był wtedy głosem rezolutnej plamki z filmu rysunkowego: Cześć. Nazywam się Kal i jestem po prostu smutną kalorią. Cztery dania i mnóstwo szampana jako nagroda za namówienie ludzi, by się głodzili. W jaki sposób biedna kaloria może zarobić na życie? To dzięki Slimbixowi jestem bez pracy. Czamcza nie wiedział, czego się spodziewać po Halu. To, co w końcu powiedział, było przynajmniej pozbawione upiększeń. - Nieźle to zrobiłeś - pogratulował mu Valance - jak na kolorowego. - I kontynuował, nie odrywając wzroku od twarzy Czamczy: - Pozwól, że podam ci kilka faktów. W ciągu ostatnich trzech miesięcy musieliśmy powtórnie kręcić reklamę masła orzechowego, ponieważ nasz sondaż opinii publicznej wykazał, że będzie przyjęty lepiej bez czarnego dziecka w tle. Musieliśmy jeszcze raz nagrywać wierszyk reklamujący przedsiębiorstwo, ponieważ Szefunio uznał, że piosenkarz ma głos Murzyna, mimo że ten był biały jak, kurna, prześcieradło; i chociaż rok wcześniej użyliśmy głosu czarnoskórego chłopaka, ten, na szczęście dla siebie, nie uważał się za Jamesa Browna. Jedna z ważniejszych linii lotniczych powiedziała nam, że nie możemy pokazywać Czarnych w jej reklamach, mimo że wielu z nich było tam zatrudnionych. Czarny aktor zgłosił się do mnie na przesłuchanie i miał wpięty w ubranie okrągły znaczek Równości Rasowej, czarna ręka ściskająca białą. Powiedziałem mu tak: nie myśl sobie, koleś, że będę cię traktował w jakiś specjalny sposób. Rozumiesz? Czy rozumiesz, co do ciebie mówię? "Przecież jestem właśnie na cholernym przesłuchaniu" - zdał sobie sprawę Saladyn. - Nigdy nie czułem przynależności do jakiejś rasy - odparł. I być może właśnie dlatego Czamcza znalazł się na "liście A" Hala Valance'a, kiedy ten uruchamiał swoje przedsiębiorstwo produkcyjne; i dlatego w końcu trafiła mu się rola Maksyma Obcego.
Kiedy program "Obcy z kosmosu" zaczął być krytykowany przez czarnych radykałów, do Czamczy przylgnęło przezwisko. Ze względu na to, że chodził do prywatnej szkoły i ze względu na powiązania ze znienawidzonym Valance'em, znany był jako "Brązowy Wuj Tom".
Najwyraźniej presja polityczna wywierana na ten program musiała wzrosnąć pod nieobecność Czamczy. Wszelkimi naciskami kierował niejaki doktor Uhuru Simba. - Doktor czego, zastanawiam się - powiedział Valance do słuchawki swoim niskim głosem. - Nasi specjaliści jeszcze niczego nie znaleźli. - Masowe pikietowanie, kłopotliwe wystąpienie w programie "Prawo do odpowiedzi" - Facet wygląda jak, kurwa, nie przymierzając czołg. - Czamcza wyobraził sobie tę parę, Valance'a i Simbę, z których jeden był antytezą drugiego. Wydaje się, że protesty poskutkowały: Valance "odpolitycznił" swój program, zwalniając Czamczę i wrzucając w świat olśniewającego uzębienia i komputerowej wyobraźni jasnowłosego Teutona z przerośniętą klatą i kobietę o ostrych rysach. Lateksowy-i-wysokojakościowy Schwarzenegger, syntetyczna, przemawiająca biodrami wersja Rutgera Hauera z "Łowcy androidów". Żydzi też musieli odejść: zamiast Mimi w nowym programie miała wystąpić zmysłowa gojka. - Posłałem doktorowi Simbie wiadomość: Wsadź sobie w dupę to swoje pieprzone de er. Nie nadeszła żadna odpowiedź. Będzie musiał wziąć się ostro do roboty, jeżeli chce przejąć to małe państwo. Ja - oznajmił Hal Valance - kocham to pieprzone państwo. I właśnie dlatego zamierzam sprzedać je całemu cholernemu światu, Japonii, Ameryce, pieprzonej Argentynie. Zamierzam wyprzedać jego dupę. I to właśnie sprzedawałem przez całe swoje pieprzone życie: ten pieprzony naród. Tę flagę. - Nie słyszał tego, co mówi. Kiedy już wszedł na ulubiony temat, robił się czerwonobrązowy, a często płakał. Właśnie tak stało się w White Tower, za pierwszym razem, kiedy zapchał się greckim jedzeniem. Czamcza przypomniał sobie datę: było to tuż po wojnie o Falklandy. Ludzie mieli w tym czasie skłonność do składania przysięgi lojalności, w autobusach nucili sobie pod nosem "Wielką Paradę". A więc kiedy Valance, nad olbrzymią butlą Armagnac, rozpoczął - "Powiem ci, dlaczego kocham ten kraj" - Czamcza, który sam popierał rozwiązanie falklandzkie, był przekonany, że wie, co się stanie. Ale Valance zaczął opisywać program badań naukowych brytyjskiego przedsiębiorstwa produkującego sprzęt lotniczy i kosmiczny, które było jednym z jego klientów, a które właśnie, w wyniku studiów nad lotem zwyczajnej muchy domowej, zrewolucjonizowało budowę systemu kierowania pociskami. - Poprawki kursu podczas lotu - wyszeptał teatralnie