Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.

Przedsięwzięliśmy właśnie coś, co wobec istniejących warun- ków było nie do przeprowadzenia, Zamiast o wielu wypadkach chcę wam opowiedzieć tylko o jednym, w którym przez względy lekarskie zostałem skaza- TERAPJA ANALITYCZNA ny na rolę cierpiącego. Przed wielu laty podjąłem się analitycz- nego leczenia młodej dziewczyny, która już od dłuższego czasu nie mogła wskutek lęku ani wyjść na ulicę, ani też zostać sama w domu. Chora przyznała się powoli, że wyobraźnię jej zajęły przypadkowe spostrzeżenia czułego stosunku między matką a zamożnym przyjacielem domu. Była jednak o tyle niezręczna lub tak wyrafinowana, - że dała matce wskazówkę co do tematów omawianych podczas godzin analizy, a to w ten sposób, że zmieniła zachowanie swe względem matki, obstawała przy tem, by tylko matka chroniła ją od lęku przed samotnością i, pełna lęku, zastępowała jej drzwi, gdy ta chciała wyjść z domu. Matka sama była dawniej bardzo nerwowa, została jednak uleczona przed laty w zakładzie wodoleczni- czym. Dodajmy, że poznała w tym zakładzie mężczyznę, z którym mogła nawiązać stosunek, zaspakajający ją pod każ- dym względem. Zdumiona gwałtownemi naleganiami dziew- częcia, zrozumiała nagle, co oznaczał lęk jej córki. Zachorowa- ła, by uwięzić matkę i pozbawić ją wolności, niezbędnej do obcowania z kochankiem. Prędko zdecydowana, położyła matka kres szkodliwemu leczeniu. Umieszczono dziewczynkę w zakładzie dla chorych nerwowo i pokazywano ją przez czas dłuższy jako „biedną ofiarę psychoanalizy". Długo także prze- śladowano mnie obmową wskutek złego wyniku tego lecze- nia. Zachowałem milczenie, ponieważ uważałem się za zwią- zanego przez obowiązek dyskrecji lekarskiej. Znacznie później dowiedziałem się od jednego z kolegów, który odwiedził ów zakład i widział tam dziewczynkę cierpiącą na agorafobję, że stosunek między jej matką a zamożnym przyjacielem jest wszystkim wiadomy i posiada prawdopodobnie aprobatę małżonka i ojca. Tej „tajemnicy" poświęcono więc leczenie. W latach przedwojennych, gdy napływ chorych z wielu krajów uczynił mnie niezależnym od łaski lub niełaski miasta rodzinnego, trzymałem się zasady, by nie podejmować lecze- nia chorego, który sam sobą nie rozporządza i w swych naj- ważniejszych sprawach życiowych nie jest niezależny od in- nych. Nie każdy jednak psychoanalityk może sobie na to pozwolić. Wyciągniecie może z mojego ostrzeżenia przed krewnymi wniosek, że należy w celu leczenia psychoanalizą izolować chorych od ich rodzin, ograniczać więc tę terapję do pacjentów, znajdujących się w zakładach dla nerwowo cho- 400 WSTĘP DO PSYCHOANALIZY rych. Ale nie mogę zgodzić się z wami w tym względzie; jest znacznie korzystniej, gdy chorzy - o ile nie znajdują się w okresie ciężkiego wyczerpania - pozostają podczas leczenia w tych warunkach, w których muszą walczyć z postawionemi im zadaniami. Krewni jednak nie powinni niweczyć swem zachowaniem tej korzyści i wogóle nie występować wrogo przeciw usiłowaniom lekarza. Ale jak skłonicie do tego te niedostępne dla nas czynniki! Oceniacie też, naturalnie, jak dalece na widoki leczenia wpływają środowisko socjalne i stan kulturalny rodziny. Nieprawdaż, wszystko to stwarza smutne perspektywy dla skuteczności psychoanalizy, jako terapji, nawet jeśli prze- ważającą ilość naszych niepowodzeń przypiszemy tym prze- szkodom zewnętrznym. Przyjaciele analizy radzili nam, by- śmy na zestawienie niepowodzeń odpowiedzieli przeprowa- dzoną przez nas statystyką sukcesów. Nie zgodziłem się na to. Zaznaczyłem, że statystyka jest bezwartościowa, jeśli zesta- wione pozyq'e są zbyt mało jednorodne; a przypadki schorzeń nerwicowych, które poddawano leczeniu, nie były rzeczywi- ście równowartościowe pod każdym względem. Prócz tego okres czasu, który można było ogarnąć, był zbyt krótki, by sądzić o trwałości uzdrowień, a wielu przypadków nie można było wogóle podać do wiadomości. Dotyczyły one osób, które zachowywały w tajemnicy swoją chorobę zarówno jak lecze- nie i których uzdrowienie musiało również pozostać w ukry- ciu. Najsilniejszym momentem hamującym było jednak zrozu- mienie, że ludzie zachowują się bardzo irracjonalnie, jeśli cho- dzi o terapję, tak, że nie ma się widoków przekonania ich zapomocą rozsądnych środków. Nowość terapeutyczna zosta- je przyjęta z szalonym entuzjamem, jak było naprzykład wte- dy, gdy Koch oddał na użytek ogółu w walce z gruźlicą swoją pierwszą tuberkulinę, lub też traktowana z niezgłębioną nieuf- nością, jak rzeczywiście zbawienne szczepienie ospy Jennem, które jeszcze dziś ma swoich nieprzejednanych przeciwników. Przeciw psychoanalizie istniał widocznie przesąd. Gdy ule- czono ciężki przypadek, można było słyszeć: to nie jest żaden dowód, chory sam przyszedłby do zdrowia w tym czasie. I kiedy chora, która przebyła cztery cykle depresji i manji i którą zacząłem leczyć w przerwie po okresie melancholji, znalazła się trzy tygodnie później u początku okresu manji, TERAPJA ANALITYCZNA wszyscy członkowie rodziny, a także i wysokie autorytety lekarskie, u których zasięgnięto porady, byli przekonani, że nowy napad może być tylko skutkiem próbnej analizy. Prze- ciw przesądom nie można nic uczynić; widzicie to teraz zno- wu na przesądach, które jedna grupa narodów, prowadzących wojnę, wysunęła przeciw innej. Najrozsądniejsze jest czekać i pozostawić je czasowi, który je zużywa. Pewnego dnia ci sami ludzie zaczynają myśleć o tych samych rzeczach zupełnie inaczej niż dotychczas; dlaczego nie myśleli tak już wcześniej, pozostaje niezgłębioną tajemnicą. Być może, że przesąd przeciw terapji analitycznej zmniej- sza się już teraz. Ciągłe rozpowszechnianie się nauk analitycz- nych, zwiększenie się ilości lekarzy, którzy stosują leczenie analityczne w niektórych krajach, zdaje się o tem świadczyć

Tematy

  • ZgĹ‚Ä™bianie indiaĹ„skiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego gĹ‚owa.
  • W dru- 14 Jego następcami byli: Antonin Zapotocky (1953-1957), Antonin Novotny (1957-1968), Ludwik Svoboda (1968-1975), Gustav Husak (1975-1989)...
  • Wojska konfederackie grabiły dobra ziemskie króla i jego popleczników, wojska wierne królowi mściły się na dobrach zwolenników konfederacji, zaś wojska rosyjskie jednakowo...
  • Jeśli istotnie taka jest jego funkcja, jak to się wobec tego dzieje, że ona, laureatka konkursu literackiego, nie jest w stanie spotkać się z żadnym z agentów twarzą w twarz? Jeśli...
  • Tak więc w roku 1382 gwałtowną śmierć ponieśli: książę Żmudzi Kiejstut, jego żona Biruta i komtur Ulrich von Kniprode, który nie odzy- skał dla zakonu purpurowego srebra...
  • Agamemnon pobladł z gniewu: to znaczy po prostu, że mają mu odebrać jego dar zaszczytny! Zresztą dobrze, odda Astynome, jeżeli to konieczne, ale niech wiedzą: wojsko musi mu dać...
  • Należało więc za czasów Moj żesza szukać rady u niego, a później u Aarona i jego następców; i u suwerennego władcy ludu bożego, który sprawował władzę bezpośrednio daną mu od...
  • Ebou Dar było wielkim portem morskim, dysponującym pewnie największą zatoką znanego świata, a jego pirsy niczym długie szare palce wyciągały się od nabrzeża,...
  • Mówiono o nim, że kiedyś jego szofer spowodował wypadek, jadąc po wąskich drogach Kornwalii z prędkością, która miała "rozgrzać" towarzyszącą Valance'owi wyjątkowo lodowatą...
  • O rozmiarach jego głupoty niech świadczy fakt, że potrzebował sporo czasu, żeby sobie uświadomić, iż stanowiłbym znacznie łatwiejszy cel, gdyby mnie uwiązał...
  • Jego pasja podróżnicza, a także zaangażowanie na rzecz ruchu obrońców pokoju i związane z tym wyjazdy zagraniczne sprawiły, że wydał wiele reportaży o ludziach i krajach, które...