Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.
Ostatni problem. Dzięki
ówczesnemu kierownictwu ŻIH wyszło tajnie na Zachód z archiwum ŻIH wiele dokumentów
obciążających dowodowo niemieckich ludobójców. Uchroniło się dzięki temu wielu z nich od
procesów karnych. Akcja ta odbyła się według dyrektyw Ben Guriona osłaniania Niemców,
relatywnie obciążając tym Polaków, no i inkasując za to duże pieniądze. Wiele dokumentów
wykradziono też do Izraela. Sprawcami tego byli: B. Mark, A Rutkowski, T. Berensteinowa,
E. Markowa i inni.
Naszym obowiązkiem jest pozostawić potomnym prawdę naszych czasów nieskażoną
i nasz honor nienaruszony, wolny od zarzutów i jadów nienawiści. To zależy tylko od naszej
solidarności, od liczenia tylko na siebie a nie oglądania się na fałszywych „przyjaciół" . W
PRL nasz stosunek do Żydów był również dobry i obywatelski, antysemityzm nie byłby
tolerowany, choćby dlatego, że zbyt dużo Żydów było w aparacie bezpieczeństwa, a mimo to
syjoniści pomawiają o antysemityzm także i władze PRL, tych co są Polakami, tak się
ustawili przeciw nam nieuczciwie i niesprawiedliwie. Czekamy na zmianę ich postawy. Czy
to w ogóle możliwe? Poza faryzeuszami z obłudną maską? Muszą nas przeprosić i radykalnie
zmienić postawę. Cukierków nie chcemy, chcemy uczciwości, prawdy.
Praca moja jest wielowątkowa z licznymi dygresjami, także historiozoficznej natury.
Starałem się ukazać ogrom polskiej pomocy dla Żydów w okresie „nocy hitlerowskiej".
Starałem się ukazać postawy Polaków wobec Żydów. Żydów wobec Polaków i Żydów
między sobą. Pokazując ogrom napaści i nagonki żydowskich polityków i syjonistów przeciw
Polakom i Polsce, wzmiankowałem i o ich działaniach przeciw polskiej państwowości od I
wojny światowej. Takie tendencje wywołują u Polaków gniew i rozgoryczenie, rzutujące i na
moje odczucia. Ale trudno być od nich wolnym i nie odpowiadać na haniebne pomówienia,
godzące w nasz honor narodowy i psychiczną pre-
31 5
dyspozycję tolerancji, umożliwiającą tak długie w historii dość zgodne współżycie
Polaków i Żydów, co okazało się nieefektywne, błędne. Najwyższa próba w czasie II wojny
światowej zdemaskowała całkowicie ich antypolskie oblicze.
Trzeba przerwać ten nienaturalny i nieuczciwy trend, pozbawić Żydów korzystania z
dezinformacji o polskiej dla nich pomocy i zacząć szerzyć prawdziwą wiedzę o tych czasach
przez własne polskie opracowanie historyczne.
Dlatego mam tylko jeden wniosek generalny: przerwać marazm indolencyjny i wziąć
się do udokumentowania tego wycinka historii. Tego nie jest w stanie dokonać kilkunastu
Bednarczyków, to musi wykonać odpowiednia instytucja. Wnoszę zatem o powołanie przy
Uniwersytecie Warszawskim Instytutu Stosunków Polsko -Żydowskich z całkowicie polskim
kierownictwem, wzorując się na podobnych poczynaniach w Izraelu. Instytut ten zająłby się
głównie wiekiem XX, a szczególnie II wojną światową — to mój okres zainteresowań.
Dokonałby akcji gromadzenia ocalałej dokumentacji, wraz z kopiami dokumentów z
londyńskiego Instytutu im. gen. Sikorskiego i z różnych żydowskich instytutów historycznych
w kraju i zagranicą. Nowy instytut opracowałby dane z tych dokumentacji, poszerzyłby je o
ogólnonarodową kwerendę, którą przeprowadziłby siłami własnych pracowników i
studentów. Zbieraliby oni materiały relacyjne i ocalałe pojedyncze dokumenty w terenie,
także po wsiach, u sołtysów, po parafiach, gdzie byłyby jakieś ślady niesienia Żydom
pomocy. Zdobywając tą drogą dokumentację o pomocy, trzeba równoległe i równorzędnie
zbierać dokumentację o związanych z nią polskich ofiarach. Wykorzystać przy tym trzeba
ofiarnych terenowych działaczy Zw. Kombatantów. Pomoc była świadczona na terenie całej
Polski w jej przedwojennych granicach, trudno więc będzie dzisiaj wszędzie dotrzeć, choć nie
można zapomnieć o dużych skupiskach Polaków i Żydów w Wilnie i Lwowie4 i tamtejszych
archiwach. Dlatego proponuję skoncentrować się w pierwszej fazie na województwie
warszawskim, z uwzględnieniem jego przedwojennych granic. Otrzymane dane należy uznać
za reprezentacyjne dla całego kraju, zdobywając tą drogą średnią statystyczną krajową. A
swoją drogą prowadzić badania na innych dostępnych terenach. Prócz tego proponuję założyć
na wzór Żydów, Polską Ligę Antydyfamacyjną, która byłaby społecznym zapleczem dla
czynności badawczych tego Instytutu i broniłaby naszego honoru przed żydowskimi-
syjonistycznymi i innymi pomówieniami, które nas szykanują i dyfamują.
Jest to już ostatni moment do działań w tym kierunku, bo 10-letnie dzieci z tamtego
okresu mają już powyżej 60 lat i są tą najmłodszą potencjalną warstwą informatorów,
szeregowi działacze z tego okresu mają powyżej 70 lat, zaś działacze ze szczebla
kierowniczego w większości już powymierali.
316
Trend antypolonistyczny u Żydów należy obecnie uważać za constans, zwalczyć go
możemy tylko wyżej zaproponowaną szeroką akcją dokumentacyjną; kompromitującą
zarazem ich kolaboracjonizm, wrogą tendencyjność i oszustwa historyczne. Ujawnionych
wrogów należy odsuwać od wszelkich funkcji w kraju.
Jeśli na to nie zdobędziemy się teraz, to już nigdy tego nie zrobimy, tonąc na
pokolenia w odium pomówień o antysemityzm i pogardę. Przyszłe pokolenia by nam tego nie
zapomniały i nie wybaczyły. Na ten cel muszą znaleźć się odpowiednie etaty i fundusze,
nawet kosztem kiełbas i szynek.
Post scriptum
Już po przygotowaniu komputerowego składu tej książki, postanowiłem dopisać to
uzupełnienie:
Należy zweryfikować liczbę zamordowanych Żydów w okresie II wojny światowej z
6 milionów na 4. Różnica tych 2 milionów wypływa z różnicy strat w Oświęcimiu. Kłamcy i
fałszerze historii podawali oświęcimskie straty na 3 miliony a ogólne na 6 milionów.
Tymczasem okazało się, że w Oświęcimiu zginęło ich poniżej l miliona