Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.

W rezultacie z całej Mołdawii zatrzymali Polacy w swym posiadaniu tylko pograniczny skrawek. 2s Uroczyste wkroczenie Sobieskiego do Jass miało miejsce 16 sierpnia 1686 r. Zob. tamże, s. 381. 482 Widoki węgierskie przepadły. Dywersja moskiewska zawiodła, a tymczasem we Lwowie czekał na Sobieskiego bojar Piotr Szeremietiew, przysłany z żą- daniem zaprzysiężenia paktów. Za późno było na wahanie. W obawie, że Moskwa odmówi pomocy na przyszłość albo nawet wróci do bardziej wygóro- wanych żądań, senat pod wpływem nuncjusza niemal zmusił króla do przy- sięgi (21 grudnia). Łudzono się nadzieją, podsycaną przez Grzymułtowskiego, że można będzie odmówić ratyfikacji na sejmie, ale ten lichy machia- velizm sejmikowego krętacza rozdarł się jak pajęczyna w starciu ze smutną rzeczywistością, którą regentka-carówna Zofia - rozgłosiła po całym swoim państwie i po świecie, że nigdy żaden car nie zawarł tak korzystnego pokoju jak ona, która nie ustąpiła ani jednego miasteczka, osiągnęła tytuł "Dzier- żawniejszej" i wywalczyła wolność dla wyznania prawosławnego w Polsce. 6. Zmierzch sławy Sobieskiego Cały urok oręża polskiego, zdobyty pod Wiedniem, ginął w puszczach bu- kowińskich i stepach mołdawskich. Po 1686 r. nie może być mowy nie tylko o przodownictwie Polski w Lidze Świętej, ale nawet o jej współrzędności z monarchią habsburską. Z każdym rokiem maleją czyny, redukuje się armia, kurczą się cele polityki, a jednak skutek pozostaje daleko w tyle nawet poza zakreślonym celem. Uplanowany na 1687 r. wspólny atak polsko-moskiewski na Tatarów nie dopisuje z żadnej strony; kniaź [Borys] Golicyn utyka w su- chych stepach, podobnie jak Sobieski przed rokiem, i za fasko jego płaci głową hetman kozacki Samojłowicz, posądzony o zdradę. Jednocześnie króle- wicz Jakub, przejąwszy z rąk hetmanów komendę, daremnie bombarduje Kamieniec, zamiast skromnie a konsekwentnie blokować jego wygłodzoną i szczupłą załogę. Po roku nowy zawód, jeszcze dotkliwszy, jeszcze bardziej kompromitujący: na samą wieść o ciągnącej armii muzułmańskiej, umyślnie rozpuszczoną przez Turków, wojsko polsko-litewskie odstępuje spod Kamieńca i wpuszcza doń konwój z żywnością... Tu znów niepodobna nie spytać: skąd płynął ten szereg niepowodzeń? Czy polska strategia nie umiała się uporać z trudnościami transportu i aprowizacji? Czy wypaczony ustrój państwa utrudniał konkurencję ze sprężystymi sąsia- dami? Czy dawna dzielność wygasła w narodzie? Czy król Sobieski nie stał na wysokości Sobieskiego hetmana? Można by poniekąd twierdząco odpowie- dzieć na wszystkie te pytania i jednak nie wyczerpać jądra zagadnienia. Jan III wybrał był ten kierunek polityki zewnętrznej, który największą energię mógł wykrzesać z ówczesnych dyspozycji narodu i wiernie, aż nazbyt wiernie, podporządkowywał wymogom tego kierunku wszelkie inne względy. Jednak nie cieszył się takim poparciem z zewnątrz, jakiego miał prawo się spodziewać. Wiemy, jak bezwzględnie wyzyskiwała ocalona Austria swoje stanowisko w Lidze, nie łamiąc zresztą w niczym przyjętych na się luźnych zobowiązań. Wiemy, z jak chłodną, egoistyczną rachubą, bez źdźbła poświęce- nia dla dobra chrześcijaństwa, egzekwowała Moskwa swoje pretensje do Pol- ski, zanim raczyła przystąpić do zaszczytnego przymierza. Kuria nie skąpiła gotówki, ale dyplomatycznie szkodziła Polsce na Wschodzie i Zachodzie. Brandenburgia, wbrew paktom welawsko-bydgoskim, nie bacząc na świeży 483 układ z Sobieskim o posiłkach na wojnę (1684), rzadko kiedy przysyłała swój kontyngent, a nawet, gdy to czyniła, żołnierze jej walczyli niechętnie, ,.jakby pod Fehrbellinem byli z żelaza, a na Ukrainie ze śniegu". 7. Nowa opozycja Ale przeciwności zewnętrzne był niczym [w porównaniu] z przeszkodami, jakie rzucali królowi pod nogi jego poddani, rodacy. Od wyprawy wiedeń- skiej nie urósł Jan o tyle w oczach szlachty, by mógł przewyższyć równo- czesny wzrost kabały możnowładczej. Niezależnie od tej czy owej orientacji zagranicznej, wytworzył się wśród górnej warstwy duch nieprzejednanej opozycji względem dynastycznych rojeń Sobieskiego. W tym postanowieniu łączyli się panowie wszystkich zabarwień: austrofile i zwolennicy wojny, Lubomirscy, Sapiehowie, Rafał Leszczyński, przyjaciele francuscy, jak Jabło- nowski, służalcy pruscy w rodzaju Grzymułtowskiego i Brezy, i różni inni bezstronni albo po prostu bezbarwni kochankowie dawnych swobód, mienią- cy się republikanami, jak podskarbi Marcin Zamoyski albo Potoccy, każdy z obałamuconą przez się klientelą szlachecką. Pod kierunkiem takich przy- wódców naród nie mógł mocno pragnąć zwycięstwa, na którym najwięcej musiałby zarobić dwór. Fala dąsów pańskich rzucała się wysoko i bryzgała pianą. Nie było zarzu- tu, którego by oszczędzono Sobieskiemu w paszkwilach lub gadaniach sej- mikowych. On kallimachowym sposobem chciał zgubić wojsko na Bukowi- nie - on, który nieraz tulił i leczył we własnym namiocie zbiedzonego, ran- nego żołnierza! On zgarniał do kieszeni dukaty papieskie - on, co tyle razy dokładał z własnej szkatuły na przyśpieszenie zbrojeń! On chciał poniżyć hetmaństwo, bo raz pozwolił sobie oddać komendę nad armią królewiczowi

Tematy

  • ZgĹ‚Ä™bianie indiaĹ„skiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego gĹ‚owa.
  • I Wypełniał też obywatel swój obowiązek względem rodu i rodziny poprzez potomstwo, które miało stanowić kontynuację rodu -201- oraz winne było przyjąć na siebie...
  • Ubrawszy się podszedł do lustra i znowu kichnął tak głośno, że indor, który podszedł w tej chwili do okna – okno zaś było bardzo blisko ziemi – zagulgotał mu nagle coś nader...
  • Szkoda więc było za- chodu, a zresztą marynarze mieli sporo roboty przed zawinięciem do portu i nie mieli zamiaru spełniać nadmiernych wymagań kapryśnych podróżnych i...
  • Ebou Dar było wielkim portem morskim, dysponującym pewnie największą zatoką znanego świata, a jego pirsy niczym długie szare palce wyciągały się od nabrzeża,...
  • Rok temu czytałem tom jego opowiadań i lektura ta zrobiła na mnie takie wrażenie, jakiego od bardzo dawna, od czasów intelektualnego głodu, nie dane mi było...
  • Chyba właśnie dlatego, a nie przez wdzięczność za uratowanie siostry, Malgmal nie pozwalał go utrącić, chociaż prawie nie było obiegu, w którym nie próbowano by zniszczyć Hory...
  • Wychowany w Ravensburgu Roo wiedział, że zima może przyjść wcześnie i niespodzianie, ale śniegi mogą też się i spóźnić i tylko bogom było wiadome, jak będzie w tym roku...
  • - Czy żąda pan, abym popełniła pocałunek? Było to świetnie zagrane: figlarna dziewczyna z 1915 roku, która podkpiwa sobie z wiktoriańskiego żarciku; wyglądała absurdalnie i...
  • Tak było w teatrze greckim, w teatrze szekspirowskim i tak jest do dziś...
  • Otaczały ją miniaturowe drzewka i dlatego z daleka wydawała się znacznie wyższa; w pogodny dzień można było z jej szczytu dostrzec starą garncarnię Elspeth...