Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.

Problem polegał jednak na tym, że Thornton pod względem dobroci i zachowania nie umywał się do Willa. Nie był też ani tak stały, pewny i godny zaufania jak Will. Nie czuła się też przy nim bezpieczna. I mimo swej urody i bogactwa zupełnie jej nie podniecał. Przy Thorntonie nie przeszywał jej dreszcz. Kiedy trzymał ją w ramionach, miała najwyżej ochotę kopnąć go w goleń. Poszczególne przyjaciółki Thorntona nie spuszczały z nich wzroku, a najgorsza była Allison Weintraub. MoUy z widzenia znała tę smukłą blondynkę, w której niebieskich oczach płonęła zazdrość, ale dopiero dziś je sobie przedstawiono. Ze wzmianki innej dziewczyny, MoUy zorientowała się, że Allison towarzyszyła Thorntonowi tego dnia, gdy Will całował ją w rękę. Plotka głosiła, że zamierzała zostać panią Thorntonową Wyland. W każdym razie Allie, jak nazywał ją Thornton, najwyraźniej uważała młodego człowieka za swoją własność. I równie wyraźnie nie znosiła Molly, wręcz jej nienawidziła. Dziewczyna nie wątpiła, że gdyby Allison miała nóż, wbiłaby go jej w plecy. Przyjaciele Thorntona, z których Molly znała zaledwie paru, gdyż obracali się w zupełnie innych kręgach, również obserwowali jego partnerkę, ale już bez niechęci. Nie mogli się doczekać, by ich jej przedstawiono. Wyrzucali kumplowi, że ukrywał taki skarb przed nimi i próbowali odbijać ją w tańcu. Thornton wesoło, ale zdecydowanie niweczył wszelkie próby tamtych. Ku rozdrażnieniu Molly nazwał ją „swoją prywatną własnością". - Jaki miły ten materiał. Co to, satyna? - szepnął jej do ucha, zapewne w ten sposób usiłując znaleźć wytłumaczenie dla swych dłoni błądzących po jej sukni. - Jedwab - odrzekła uprzejmie Molly. Wiedziała, że dosko nałe wygląda w sukience koloru kości słoniowej, którą kupiła dla Ashley, choć równie dobrze zdawała sobie sprawę, że na wet nie umywa się ona do strojów pozostałych kobiet. - A je śli nie zaczniesz trzymać rąk przy sobie, kopnę cię w bolesne miejsce tu, na środku sali. Thornton roześmiał się, mocniej przyciągnął ją do siebie i zawirował z nią w tańcu. W klasycznym smokingu prezentował się bardzo elegancko i Molly wiedziała, że powinna być oczarowana. Ale nie była, a gdy pocałował ją w szyję, z trudem się powstrzymała od spełnienia groźby. Jedyne, co ją od tego odwodziło, to niechęć do urządzania scen w obecności tak wielu gości. W sali balowej rezydencji Wy-landów zgromadziło się co najmniej dwieście osób, a trzeba jeszcze dodać tych, którzy krążyli po przyległych salonach. A choć Molly zabraniała sobie czuć się gorsza, cały czas towarzyszyła jej świadomość, że wszyscy tu zgromadzeni stoją o parę klas wyżej od niej. Z drugiego końca sali Helen Trapp, wspaniale się prezentująca w połyskliwej, złotej sukni, która musiała kosztować majątek, z niepokojem obserwowała tę dziwną parę, rozmawiając z Tylerem. Słowa brata najwyraźniej musiały ją uspokoić, gdyż po chwili jej twarz się wypogodziła, i Helen odwróciła się, by porozmawiać z przyjaciółką. Zapewne Tyler uciszył obawy siostry, tłumacząc, że nie wyniknie niewątpliwie nic złego z chwilowego zauroczenia Thorntona jedną z pracownic stajni. Od chwili wejścia do rezydencji o wysokich na cztery metry ścianach, obserwując lśniące, kryształowe żyrandole, imponujące orientalne dywany i antyki, Molly czuła się nie na miejscu. I nie chodziło nawet o zachowanie Helen Trapp oraz jej córki Neilie - posągowej brunetki - choć obie też się do tego przyczyniły. Kiedy witały gości, w bardzo subtelny sposób patrzyły z góry na towarzyszkę Thorntona, choć ani na moment nie przestały z nią mile gawędzić i się uśmiechać. Molly przypuszczała, że boją się, by nie udało jej się na trwałe zauroczyć owego niepoprawnego kobieciarza. Ma dla nich dobrą nowinę, pomyślała Molly, gdy dłoń Thorntona ponownie zabłądziła zbyt nisko: nie chcę na zawsze mieć tego podrywacza. W ogóle go nie chcę. - Przepraszam, muszę wyjść do łazienki - powiedziała, gdy muzyka ucichła, a Thornton bynajmniej nie zamierzał wypu ścić jej z objęć. Do tej pory orkiestra grała wyłącznie wolne melodie i Molly nawet zastanawiała się, komu powinna za to podziękować. Nie zdziwiłaby się, gdyby się okazało, że Thornton maczał w tym palce, ale ponieważ od paru godzin, czyli od chwili gdy przekroczyli drzwi rezydencji, nie odstępował jej na krok, mogła się tylko domyślać. Ale możliwe, że na wytwornych przyjęciach tańczono wyłącznie wolne tańce. Nigdy na takim nie była, więc nie miała porównania. - Jeśli umykasz, by przypudrować nosek, nie marnuj czasu. Wyglądasz tak ślicznie, że można by cię zjeść. - Thornton uśmiechnął się do niej i żartobliwie skubnął ustami jej białe ramię. - Nie - powiedziała Molly, wysuwając się z jego ramion. - Muszę się wysikać. Specjalnie użyła tego słowa i z prawdziwą przyjemnością obserwowała zaskoczenie swego towarzysza. Obiecała sobie, że nie da się stłumić ani tym snobom, ani otaczającemu ją ze wszystkich stron bogactwu. Thornton parsknął śmiechem. Od- chodząc, czuła na plecach jego spojrzenie. Łazienka dla pań przylegała do holu i była większa od sypialni Molly. Podłogę i toaletkę wykonano z szarego marmuru, tapeta przedstawiała ręcznie malowane ptaki, zaś białą, porcelanową umywalkę dopasowano do całości wnętrza. W olbrzymim lustrze w złoconych ramach odbijało się światło dwóch kryształowych kinkietów o niezwykle oryginalnym kształcie. Skorzystawszy z toalety, Molly odkryła, że spłuczka bezgłośnie spuszczała wodę, a małe, różowe mydełka w kształcie róż faktycznie pachniały różą. Pojemnik z rżniętego kryształu zawierał balsam do rąk - co stwierdziła po naciśnięciu do- zownika. Wtarłszy go w dłonie, natychmiast zakochała się w delikatnym, kwiatowym zapachu. Z całą pewnością nie był to krem Vaseline Intensive Care. Molly uczesała się, przypudrowała nos, poprawiła szminkę i odsunęła się, krytycznie przeglądając się w lustrze. Nic dziwnego, że zakochała się w tej sukience, pomyślała, gdyż była uszyta dla niej, nie dla Ashley. Cieniutkie ramiączka i głębokie wycięcie odsłaniały jej ramiona i zaokrąglenie piersi. Cudowny jedwab przylegał do ciała i połyskiwał przy każdym ruchu. Barwa kości słoniowej podkreślała ciemne oczy i włosy, a cera wyglądała kremowo jak ulubiony deser waniliowy Molly

Tematy

  • ZgĹ‚Ä™bianie indiaĹ„skiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego gĹ‚owa.
  • We wszystkich literackich kompozycjach wymaga si zatem, by pisarz posiadaB jaki[ plan lub cel; i chocia| porywy my[li mog go od niego odciga, jak na przykBad w odzie, lub ka| go nagle porzuca, jak w li[cie czy eseju, to przynajmniej na pocztku pisania, je[li nie w caBo[ci dzieBa, musi mu przy[wieca jaki[ cel lub zamiar
  • Suwerenność struktury dzieła względem struktury rzeczywistości, z jakiej się cegły dla budowy dzieła wyszarpnęło, jest tezą do udowodnienia, a nie przysięga do...
  • Jedynie bowiem przez przydział bogatej prowincji, przez jej eksploatację mogli spłacić długi zaciągnięte celem uzyskania sum potrzebnych na kupienie głosów przy wyborach,...
  • ANTONI Na przykład? SEWERYN Goła! ANTONI Och! SEWERYN ( przedrzeźniając) Och! Dobre sobie to „och”!… Powiadam: romantyk jesteś, my się nigdy nie zrozumiemy,...
  • i „orny" nie tworzą przysłówków i nie odpowiadają ecyzm został spleciony z trudną metaforą: „gwiezdnie" :iemia, przy czym czasownik „pojąć" gra - jak często nością: „pojąć"...
  • Już przy pierwszym, wstępnym omawianiu zadań kompanii Pług oświadczył: - Ustaliłem w Kedywie, że kompania nasza będzie używana wyłącznie do akcji na gestapo i SS...
  • Jednak po upływie długiego czasu, kiedy szansę obu zapaśników nadal były równe i oczekiwanie na jakąś nagłą zmianę w układzie sił nie przynosiło wyniku, tu i ówdzie dawały...
  • Przy sześćdziesiątym piątym okrążeniu ustalił rekord tego wyścigu, dystansując współzawodników o całe jedno okrążenie z szybkością dziewięćdziesiąt siedem i...
  • Gdyby maszyny te przybyły do Singapuru przed dwoma miesiącami, a chociażby przed miesiącem, może zdołałyby wpłynąć na przebieg walk powietrznych...
  • Ponieważ leżałem na koi zwrócony stopami ku rufie, przy każdym takim zawahaniu moja głowa wbijała się mocniej w poduszkę, co wcale nie sprawiało mi przyjemności, jako że ta...