Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.

— B-52 wygrał zawody. Kto by to pomyślał. Wydaliśmy przecież bajońskie sumy na B-1 i na program modernizacji elektroniki w FB-111. Nie mówiąc już o tym, ile pochłonął ofensywny system komputerowy dla tych B-52, które przenoszą pociski samosterujące Cruise. A tu niespodziewanie taki odkurzacz, nie zmodernizowany B-52, zdobywa Trofeum Fairchilda. Przecież wszedł do wyposażenia trzydzieści lat temu, kiedy wstępowałem do wojska. Nieprawdopodobne. — Ci chłopcy są po prostu bardzo dobrzy. I tu tkwi tajemnica — stwierdził Elliott, oddając Wyattowi poufne dokumenty, które przed chwilą przeglądał. Pułkownik przeliczył szybko strony i zamknął je w teczce na klucz. — Myślałem, że FB-111 będą tym razem górą — powiedział Elliott — ale przecież to dopiero pierwszy rok po modernizacji ich systemu uzbrojenia i ciągle jeszcze wychodzą błędy w oprogramowaniu. Wyatt pokiwał ze zrozumieniem głową, po czym zmienił temat. — No to co pan powie na zaproszenie nas do centrum badawczego w Newadzie? Generał nie daje nam spokoju. Jest przekonany, że ma pan tam zabawki, które mogłyby go zainteresować. Elliott uśmiechnął się i przytaknął. — Oczywiście, dlatego nazywamy ten ośrodek Dreamland. Zapadła cisza. Przez chwilę obaj mężczyźni obserwowali bawiących się na dole, po czym generał Elliott odchrząknął i zapytał: — O co chodzi, Andy? Pułkownik Wyatt rzucił okiem dookoła i widocznie doszedł do wniosku, że kabina projekcyjna nie jest odpowiednim miejscem do prowadzenia poufnych rozmów. — Nie tutaj, sir — odpowiedział zniżonym głosem. — Ale generałowi bardzo zależy na spotkaniu z panem. Bardzo. I chciałby to zrobić nieoficjalnie. Elliott zmrużył oczy i spojrzał z ukosa na adiutanta generała Curtisa. — Nieoficjalnie? Co to do diabła znaczy? — To znaczy, że zależy mu na prywatnej wizycie. Będzie po cywilnemu. Chce się rozejrzeć i zdobyć współpracowników. — Do czego? — Wszystko panu osobiście wyjaśni. — To brzmi bardzo tajemniczo. Ale zgoda. Pojutrze. Z personelu pozostawię tylko niezbędną kadrę. Nie będzie królewskiego przyjęcia, ale pokażę mu wszystko, co tylko zechce. — Widzę, generale, że zrozumiał pan, o co nam chodzi — Wyatt wyciągnął rękę na pożegnanie. — Miło mi było pana znowu spotkać. — Mnie również — odrzekł Elliott, ściskając dłoń adiutanta. — Czy masz zamiar wrócić kiedyś do swojego dywizjonu myśliwców, czy też wystarcza ci wysługiwanie się generałowi? Słowa Elliotta ubodły pułkownika. — Zawsze miał pan ostry język, potrafi pan dopiec człowiekowi. Nie, nie mam zamiaru. Uważam, że potrzebny jestem w sztabie bardziej niż gdzie indziej. Służbę w dywizjonie pozostawiam młodszym. Zmieszany Elliott odezwał się pojednawczo. — Pułkowniku, liczę, że zostanie pan do końca uroczystości. To największy festyn, jaki organizuje SAC. Za kilka godzin ma przybyć wiceprezydent. A nasze panie z Sił Powietrznych co roku wyglądają piękniej. — Dobrze pan zna generała Curtisa. Gdybym nie wrócił do Waszyngtonu przed kolacją, pewnie musiałbym się zadowolić dowodzeniem drużyną skautów. Ale bardzo dziękuję za zaproszenie. — Wyatt pośpiesznie skierował się ku wyjściu. Elliott zszedł na dół i ruszył do przedsionka wielkiego hangaru. Tam, przed dużym modelem bombowca B-1B, stał samotnie kapitan Patrick McLanahan, trzymając plastykowy kubek z piwem. Nietrudno było go rozpoznać, gdyż młody bombardier prawie całe popołudnie spędził na podium, odbierając nagrody. Elliott spojrzał na niego uważnie. Ci najlepsi zawsze są do siebie podobni. Samotnicy. Nadgorliwcy. Pierwszy bombardier w SAC-u, a może i na świecie — a zamiast bawić się z innymi stoi tu samotnie, studiując model samolotu. Dziwactwo. Elliott przyjrzał się dokładnie młodemu oficerowi. Jednak nie taki znowu gorliwiec... Buty nie wyczyszczone. Kombinezon rozpięty prawie do pasa. Włosy za długie. I do tego pije. Zupełnie nie przestrzega punktów regulaminu dotyczących ubioru i wyglądu żołnierza. Generał z trudem powstrzymał się od udzielenia mu nagany. W końcu podszedł i zagadnął. — Chciałby się pan przesiąść na taki samolot, kapitanie McLanahan? Patrick odwrócił się, pociągnął łyk piwa i spojrzał obojętnie na Elliotta. Generał nieczęsto spotykał się z taką postawą. Nie zauważył u McLanahana żadnych oznak zdenerwowania, jak jąkanie się czy przesadne pozdrawianie zwierzchnika, tak charakterystycznych dla młodszych stopniem, gdy staną twarzą w twarz z generałem. Po chwili McLanahan uśmiechnął się i wyciągnął rękę. — Dzień dobry, generale Elliott. — Po czym wskazując ruchem głowy model B-1B powtórzył: — Przesiąść się na ten samolot? Nie, za nowoczesny dla mnie. — Większość załóg B-52 czeka w kolejce na taki przydział — zauważył generał. — Nie ja. — Wyciągnął rękę w stronę starego, zakurzonego modelu B-52, który wisiał w rogu

Tematy

  • ZgĹ‚Ä™bianie indiaĹ„skiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego gĹ‚owa.
  • W dru- 14 Jego następcami byli: Antonin Zapotocky (1953-1957), Antonin Novotny (1957-1968), Ludwik Svoboda (1968-1975), Gustav Husak (1975-1989)...
  • Wojska konfederackie grabiły dobra ziemskie króla i jego popleczników, wojska wierne królowi mściły się na dobrach zwolenników konfederacji, zaś wojska rosyjskie jednakowo...
  • Notabene wzniosłość musi być dziś inaczej rozumiana, trzeba odjąć temu pojęciu jego neoklasycystyczną pompę, alpejski sztafaż, teatralną przesadę - wzniosłość jest dziś...
  • ł pkt 2 ustawy -Prawo o adwokaturze, adwokat nie może wykonywać zawodu, jeżeli jego małżonek pełni funkcje sędziowskie, prokuratorskie lub w okręgu izby adwokackiej, w...
  • Jeśli istotnie taka jest jego funkcja, jak to się wobec tego dzieje, że ona, laureatka konkursu literackiego, nie jest w stanie spotkać się z żadnym z agentów twarzą w twarz? Jeśli...
  • Tak więc w roku 1382 gwałtowną śmierć ponieśli: książę Żmudzi Kiejstut, jego żona Biruta i komtur Ulrich von Kniprode, który nie odzy- skał dla zakonu purpurowego srebra...
  • Agamemnon pobladł z gniewu: to znaczy po prostu, że mają mu odebrać jego dar zaszczytny! Zresztą dobrze, odda Astynome, jeżeli to konieczne, ale niech wiedzą: wojsko musi mu dać...
  • Należało więc za czasów Moj żesza szukać rady u niego, a później u Aarona i jego następców; i u suwerennego władcy ludu bożego, który sprawował władzę bezpośrednio daną mu od...
  • Ebou Dar było wielkim portem morskim, dysponującym pewnie największą zatoką znanego świata, a jego pirsy niczym długie szare palce wyciągały się od nabrzeża,...
  • O rozmiarach jego głupoty niech świadczy fakt, że potrzebował sporo czasu, żeby sobie uświadomić, iż stanowiłbym znacznie łatwiejszy cel, gdyby mnie uwiązał...