Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.

Majka przyœpiesza kroku, ju¿ jest przed drzwiamimieszkania, naciska guzik dzwonka. Matkastoi przed nimi, ubranajak do wyjœcia. - Gdzieœ siê podziewa³ tyle czasu? -W sklepie zwarzywami by³ straszny t³ok. - Dobrze, ¿e jesteœ. Majka. Ju¿ nie zd¹¿ê obraæ kartoflii nastawiæ. Musiciesobie sami dokoñczyæ obiad, ja siêbardzo œpieszê. Za piêtnaœcie pierwsza, a na pierwsz¹muszêbyæ wpracy. Jak nie podjedzie tramwaj, wezmê taksówkê. - Kiedy wrócisz? - ¿a³osny g³osik Majki. - Dzisiaj póŸniej. Mam lekcje. K³adŸcie siê spaæ bezemnie. Kiedy wrócê,ma byæ ciemno, a wy oboje w ³ó¿kachœpicie jak sus³y. Matka przed lustremw ³aziencepoprawia rzêsy i kredk¹przeci¹ga po ustach, potem wk³ada granatowy p³aszcz. - Andrzejku, nie zapomnij o rozliczeniu. Ta pani da³apo³owê, nale¿ysiê jeszcze reszta. Trzask drzwi. Ju¿ nie ma matki. Spotykamy siê rano na piêæ, dziesiêæ minut przedmoim wyjœciemdo szko³y -myœli Andrzej. - Potem 13. dopiero wieczorem, jeœli wróci wczeœniej, albo tak jakdziœ w po³udnie na parê minut, kiedy ja wczeœniej wrócêz budy, bo któryœ nauczycie) zachorowa³. - Smutno mi - szept Majki. -WeŸ siêza kartofle, razem obierzemy. Jaksiê coœrobi, to przestaje byæ smutno. - Nieprawda - szepce Majka. Po chwili. - Nastawiê radio. Mo¿e bêdzie jakaœ muzyka. - Tylko nieg³oœno,bo muszê przygotowaæ lekcje najutro. Rozlegaj¹ siê obertasy ludowej kapeli. Andrzej siedzi nad otwartym zeszytem. Co to znaczy "smutno"? Co robiæ z tak¹ g³upi¹ smarkat¹ jak Majka, ¿eby nie gada³a o smutku ani nie odbiera³a zabawek maluchom? I Majka znów na podwórzu. Widaæ przezokno, jakbawi siê w klasyz dwiema kole¿ankami. Z radia snuje siêleniwa, nijakamuzyczka. Na stolikuotwarta ksi¹¿ka o wojennych wyczynach japoñskich kamikaze. Czy¿eby zostaæ kamikaze, trzeba mieæ dosyæ ¿ycia,nienawidziæ je, czy wprost przeciwnie - uznaæ za najwy¿szedobro, warte, by uczyniæ z niego ofiarê dla kogoœ, kogosiê kocha? Co to znaczy kochaæ, tak kochaæ, ¿eby zostaækamikaze? Kochaæ cesarza. Ojczyznê, kogoœ drugiego. Kiedy przychodzina cz³owieka takimoment, ¿e wie, coznaczy kochaæ? Dzwonek u drzwi. Andrzejotwiera. Pani w zielonkawym, miêkkimpalcie. Zapach mocnych perfum. - Bardzo siê œpieszê. Zatrzymano mnie w instytucji,a poci¹g mam za dwadzieœciaminut. Czy dalekodopostoju taksówek? - Zedwieœcie, trzysta metrów. Zaraz za blokami naprawo. 14 - Pomo¿esz mi zanieœæ walizkê? -Pomogê. - Matki nie ma? -Wysz³ado pracy. - Mamy doza³atwienia rachunki. -Mama powiedzia³a, ¿eby pani siê rozliczy³a ze mn¹, - Taak? -Nale¿y siê za trzy dni, po³owê pani da³a aconto,wiêc jeszcze druga polowa do zap³acenia. Pani nerwowo siêga do torebki, wyci¹ga banknot. - Wydasz mi resztê? -Nie wiem, zaraz zobaczê. Andrzej idzie dobieliŸniarki ws¹siednim pokoju. - Ju¿ mam - goni go g³os. - Ka¿da minuta droga. Zanieœ mi tê walizkê do postoju. Wychodz¹ oboje na klatkê schodow¹. Andrzejzamykadrzwi na klucz. - Po¿egnaj mamê. Bardzo jesteœcie mili. I matka,i twoja siostra, i ty. Aojciec? - Nie ¿yje, proszê pani. -Bez ojca ciê¿ko. - Tak proszê pani. -Jak przyjadê nastêpnym razem do Wroc³awia, te¿zatrzymam siê u was. - Proszê napisaæ wczeœniej, bo pokój mo¿e byæ zajêty. -Bardzo ha³aœliwa ta ulica,dzieñ i noc samochody. Dobrze,¿e nie jestemwra¿liwa na ha³asy, bo nie mog³abymspaæ. Gdzie ten postój? - Tu, zaraz za domem. Wychodz¹ nama³y placyk, przed nimi kilka wolnychtaksówek. - Uda³o siê - wzdycha pani i podchodzi do pierwszejw kolejce. -Dziêkujê za goœcinê i odniesienie walizki. Nerwowo szuka w torebce, brzêk bilonu. - Nie trzeba - mruczy Andrzej. - Naprawdê nie trzeba. Pani wyci¹ga rêkê, wciska w jego d³oñ metalowy kr¹¿ek. 15. - Naprawdê nie trzeba powtarza Andrzej, Trzaœniecie drzwi samochodu, warkot silnika. Andrzej patrzy naotrzymany napiwek. Co pewienczasktoœ z goœciprosi go o odniesienie walizki. Pocz¹tkowonie chcia³ braæ pieniêdzyi ucieka³ natychmiast po odprowadzeniu goœcia na postój. Potem zacz¹³ ceniæ corazbardziej te swoje nieregularne dochody. Kiedy ¿y³ ojciec, Andrzej dostawa³ miesiêcznie kieszonkowe, ale to by³o dawno, dawnotemu. Co zrobiæz monet¹? Mo¿na iœædo kina na jakiœfajny film. Ale kiedy wyjdzie siê z kina -pustkiw kieszeni i trzeba, nie wiadomo jak d³ugo, czekaæna nastêpn¹ okazjê

Tematy

  • ZgÅ‚Ä™bianie indiaÅ„skiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego gÅ‚owa.
  • Tymczasem kryje siÄ™ za tym odwieczny przesÄ…d, który na samym poczÄ…tku przyjÄ™liÅ›my sobie za punkt wyjÅ›ciowy: przesad o wyizolowaniu Ziemi – z caÅ‚ego pozostaÅ‚ego...
  • A nawet gdyby mag wysÅ‚aÅ‚ za nim ludzi, Conan wiedziaÅ‚, że mieszkaÅ„cy miast sÄ… Å›lepi w takim mroku, on zaÅ› widzi prawie tak samo jak w dzieÅ„...
  • Amalrus odjÄ…Å‚ rÄ™ce od twarzy i potrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…; z wolna jego oczy odzyskiwaÅ‚y normalny wyraz...
  • Ale myÅ›lÄ™ o jej Å›miechu z radoÅ›ciÄ…, pamiÄ™tam go i rozpromieniam siÄ™...
  • Gruby, sze- 183 roki na cztery centymetry pas podtrzymywaÅ‚ kaburÄ™ tuż za prawym biodrem, od wewnÄ™trznej strony spodni...
  • Twoja matka...
  • Piegi mu pociemniaBy, spu[ciB gBow, torb z pieczywem postawiB na kredensie i teraz trzymaB sBuchawk obydwiema rkami, zupeBnie jakby si baB, |e mu wyleci z rk
  • Å»ydzi ciÄ…gnÄ™li do Polski sporadycznie z Hiszpanii i WÅ‚och (sefardim), maso- wo z Niemiec (aszkenazim); napotykajÄ…c po drodze, w takim np...
  • KoÅ‚yszemy razem Lily i wpatrujemy siÄ™ w swoje twarze, przypominajÄ…c sobie, co przeżyÅ‚yÅ›my...
  • Dawne baptysterium, San Giovanni in fonte, z VI wieku, dziÅ› kapliczka, ma na sklepieniach bizantyjskie mozaiki XIII wieku, których dobrzeÅ›my widzieć nie mogli...