Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.

Ów Anglik był przy tym Wyjątkowo gadatliwy i ku utrapieniu wszystkich wachtowych wydawał flagowymi sygnałami zbyt częste polecenia, które statki musiały za nim powtarzać jak grzeczne dzieci. Miał również poczucie humoru. Kiedyś podczas gęstej mgły wszystkie statki w obawie zderzenia zaczęły nerwowo i zapamiętale buczeć, więcej niż było potrzeba i niż było dozwolone. Gdy po kilku godzinach mgła opadła, komodor posłał im w języku flagowym następującą sentencję: — Statki we mgle winny zachować się jak lwy, a nie jak barany, które beczą i tracą, głowy! Tak się pewnego dnia złożyło, że statek nasz plugawo dymił, rzecz dla konwoju niemiła i niebezpieczna. Palacze nasi nie mogli jakoś opanować przez dłuższy Czas paleniska. Czarny ogon dymu wlókł się od nas prosto na prawego sąsiada, który w końcu stracił cierpliwość i przysłał do nas świetlnym morsem okrzyk rozpaczy: — Błagamy, dajcie nam żyć! Później nawet sam komodor się wmieszał. Uczynił to z subtelnym i zjadliwym przekąsem. — Czy macie dobry węgiel? — zapytał lakonicznie. — Nie! — odsygnalizowaliśmy z głupia frant równie ciętą odpowiedzią: — Tylko z Walii, z Cardiffu. Na szczęście dym niebawem ustał. Tego wieczoru zebrało się kilku oficerów w kabinie pierwszego mechanika na miłą jak zwykle pogawędkę. Byłem tani także. Pod wrażeniem zapewne przygody z komodorem rozmowa nasza zeszła na niewyczerpany nigdy temat o Anglikach, Większość nas czuła dla nich szacunek, wielu miało nawet prawdziwy sentyment i dlatego może sypały się na ich głowy częste, niemiłosierne dowcipy. Było to jeszcze W owym okresie, kiedy nas (i nie tylko nas, lecz i cały świat) niecierpliwiła powolność brytyjskiej umysłowości i przede wszystkim brak wojennego rozmachu. Na tle takiej opinii komodor nasz wydawał się uosobieniem żywości i tężyzny. Bójka, który zawsze lubił drastyczną barwność w słowach, określił problem następująco: — Hitler, jak histeryczna małpa, wyszarpie si(* z sił i bebechy sobie wypruje, zanim Anglik się obejrzyj zadziwi się i zrozumie, że wojnę wygfał... Pomimo ukrytej pochwały nie wydało nam się to słuszne w stosunku do Anglików, lecz jakby w sukurs Bójce jeden z oficerów opowiedział takie zajście: gdy Churchiłl wygłaszał przez radio tragiczną wiadomość o upadku Singapuru w lutym 1942 rokUj nasz statek leżał Właśnie w angielskim porcie i wszyscy jego oficerowie przejęci słuchali przy głośniku w salonie słów brytyjskiego premiera. Był tam z nimi angielski pilot portowy drzemiący na kanapie, Widocznie po nocnej służbie, Któryś z oficerów przebudził go i zawiadomił o utracie Singapuru. — Co? Padł? Ay! — rzekł Anglik flegmatycZnie i obrócił Się na drugi bok. Zasnął. Wszyscy obecni wtedy byli zgorszeni. Byli drwiąco zgorszeni i dzisiaj w kabinie pierwszego mechanika, lecz drugi oficer Anczewski stanął nagłe okoniem: — A co właściwie pilot miał robić lepszego? Czy wyrywać sobie ' włosy? Czy bić gtową o mur płaczu?! Rzucać się na Singapur jak z motyką na słońce? Kawalerią znowu uderzać na czołgi?... Fale rozmowy jak zwykle zaczęły podnosić się i pulsować żywiej za i przeciw. Przeskakiwały łatwo na śliskie tory pochopnych uogólnień, lecz kapitan zabrał głos, opowiadając zajście sprzed pół roku. Statek nasz zbliżał się wtedy zimą podczas burzliwej pogody do portu w HalifaX, gdy brytyjski patrolowiec szkolny, na którym było kilkudziesięciu kadetów marynarki, stanął w płomieniach po wybuchu benzyny i tonął. Kto żyw z jego załogi musiał skakać do szalupy i na tratwy, wielu wprost do wody, która była lodowato 140 141 zimna w tej porze roku. Akcję ratunkową przeprowadzał nasz statek oraz wynurzony kanadyjski okręt podwodny, obecny przypadkiem w pobliżu. Lecz wysoka fala utrudniała pomoc. Marynarze ginęli z zimna. Niektórzy byli tuż, tuż przy burcie, chwytali podane im liny, lecz porażeni zimnem puszczali je ze zgrabiałych rąk i tonęli. Były to chwile pełne grozy i rozpaczy, a zarazem pełne heroicznej wzniosłości. Brytyjczycy ginęli spokojnie, bez spazmów, bez paniki, zachowując do ostatniej chwili wielką, nieludzką niemal karność. W obliczu śmierci ujawniali moc ducha, która od wieków jest tajemnicą tego narodu i źródłem jego tężyzny. Było to bolesne i przejmujące doświadczenie i niestety niewielu rozbitków ocalało. Okręt podwodny wyciągnął raptem dwóch, nasz statek osiemnastu, z których czterech skonało zaraz po wydobyciu z wody, na pokładzie. Śmierć jednego z oficerów patrolowca, młodzieńca o szlachetnej, inteligentnej twarzy, szczególnie głęboko wryła się w pamięć ludzi naszego statku. Widzieli, jak dopływał do naszej burty, jak uchwycił spuszczony trap. Mieli go już nad powierzchnią wody i wyciągali doń pomocne ręce, gdy osłabł w ostatniej chwili. — I am sorry! — wyszemrał, uśmiechając się do nich łagodnie, jak gdyby ich przepraszając za zawód, i jeszcze raz powiedziawszy „Przepraszam!" osunął się cicho do wody. Zatonął. Uśmiech ginącego Brytyjczyka zapanował nad naszą kabiną. Zawiłe rzeczy ludzkie tłumaczył może prościej i dobitniej, niżby je wyjaśnić mogła obfitość tysiąca słów. Cieśla moralną Gdy pewnego dnia wiatr nieco zelżał, ujrzałem podczas mej zwykłej przechadzki cieślę okrętowego, pracującego na pokładzie. Był to najstarszy członek załogi, liczący blisko sześćdziesiąt lat, o zadziwiająco pięknej, starorzymskiej twarzy i o nieograniczonej pogodzie ducha, jakby chrześcijanina z katakumb. Był rześki i mocny i witał człowieka zawsze tak radosnym i szczerym uśmiechem, że miało się wrażenie bliskiego słońca, i to wrażenie ciepła działało jeszcze długo. Cieśla otrzaskał się z morzem już na wiele lat przed pierwszą wojną światową, a na obecnym statku był, jak mawiał, od samej jego kolebki

Tematy

  • ZgĹ‚Ä™bianie indiaĹ„skiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego gĹ‚owa.
  • W dru- 14 Jego następcami byli: Antonin Zapotocky (1953-1957), Antonin Novotny (1957-1968), Ludwik Svoboda (1968-1975), Gustav Husak (1975-1989)...
  • Wojska konfederackie grabiły dobra ziemskie króla i jego popleczników, wojska wierne królowi mściły się na dobrach zwolenników konfederacji, zaś wojska rosyjskie jednakowo...
  • Notabene wzniosłość musi być dziś inaczej rozumiana, trzeba odjąć temu pojęciu jego neoklasycystyczną pompę, alpejski sztafaż, teatralną przesadę - wzniosłość jest dziś...
  • ł pkt 2 ustawy -Prawo o adwokaturze, adwokat nie może wykonywać zawodu, jeżeli jego małżonek pełni funkcje sędziowskie, prokuratorskie lub w okręgu izby adwokackiej, w...
  • Jeśli istotnie taka jest jego funkcja, jak to się wobec tego dzieje, że ona, laureatka konkursu literackiego, nie jest w stanie spotkać się z żadnym z agentów twarzą w twarz? Jeśli...
  • Tak więc w roku 1382 gwałtowną śmierć ponieśli: książę Żmudzi Kiejstut, jego żona Biruta i komtur Ulrich von Kniprode, który nie odzy- skał dla zakonu purpurowego srebra...
  • Agamemnon pobladł z gniewu: to znaczy po prostu, że mają mu odebrać jego dar zaszczytny! Zresztą dobrze, odda Astynome, jeżeli to konieczne, ale niech wiedzą: wojsko musi mu dać...
  • Należało więc za czasów Moj żesza szukać rady u niego, a później u Aarona i jego następców; i u suwerennego władcy ludu bożego, który sprawował władzę bezpośrednio daną mu od...
  • Mówiono o nim, że kiedyś jego szofer spowodował wypadek, jadąc po wąskich drogach Kornwalii z prędkością, która miała "rozgrzać" towarzyszącą Valance'owi wyjątkowo lodowatą...
  • O rozmiarach jego głupoty niech świadczy fakt, że potrzebował sporo czasu, żeby sobie uświadomić, iż stanowiłbym znacznie łatwiejszy cel, gdyby mnie uwiązał...