Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.
Jak każda taktyka nie może być jednak
absolutyzowana. Czy była dobra, Czy zła, zale-
żało od tego, jakim celom służyła. Kompromis
oceniamy pozytywnie, gdy przynosił złagodze-
nie konfliktów wewnętrznych czy zatargów
298
między Koroną a Wielkim Księstwem. Tym
razem dotyczył on przeciwnika, od którego
- jak uczyło doświadczenie - niczego dob-
rego spodziewać się nie było można. Uzasad-
nieniem pokoju było wyczerpanie finansowe
Korony i niechęć szlachty do ponoszenia dal-
szych uciążliwych ciężarów. Również klątwa,
którą papież rzucił na Związek Pruski, powo-
dowała określone trudności dla polityki pol-
skiej, co skłaniało Kazimierza do ustępliwości.
Miała ona poprawić stosunki z Rzymem.
Poddane władzy Kazimierza Jagiellończyka
stany Prus Królewskich traktowały swój zwią-
zek z Koroną jako rodzaj unii. Na mocy aktu
inkorporacji utrzymały one osobne urzędy,
własny sejm stanowy i skarb, odrębne prawo.
Niemieckie w znacznej większości miasta za-
chowały duży zakres samodzielności. Dopiero
w 1569 roku sejm lubelski, ten sam, na którym
zawarto unię realną z Litwą, uchwalił realiza-
cję inkorporacji Prus Królewskich. Nie należy
jednak czynić z tego zarzutu Kazimierzowi Ja-
giellończykowi. Poszanowanie odrębności wią-
zało mocniej Prusy Królewskie z Polską niż
pospieszna, narzucona siłą unifikacja. Dowo-
dem tego była choćby patriotyczna postawa
Gdańska w dobie rozbiorów. Warto mieć na
uwadze i to, że taka postawa mogła skłonić
pozostałą pod rządami Zakonu część Prus do
przyłączenia się w przyszłości do Korony.
Świadczy to raczej o politycznej dalekowzrocz-
ności Kazimierza. W wielonarodowościowym
związku obejmującym Polskę, Litwę i liczne
ziemie ruskie było miejsce również i dla auto-
nomicznych Prus Królewskich.
Po objęciu tronu polskiego istotne znaczenie
dla Kazimierza Jagiellończyka posiadała spra-
wa umocnienia jego pozycji wewnętrznej. Po
latach rządów możnowładczych za czasów
Władysława III przychodził młody monarcha,
który nie chciał być "królem malowanym".
Wykorzystując służące monarsze prawo nomi-
nacji na urzędy dające dostęp do rady królew-
skiej wprowadzał do niej, wykorzystując waka-
nse, ludzi sobie oddanych. Jednocześnie podjął
zwycięską walkę o uzyskanie prawa nominacji
biskupów. Miało to znaczenie nie tylko ze
względu na wysoką pozycję tych, jak ich okreś-
lano - książąt Kościoła, ale i dlatego, że bis-
kupi wchodzili w skład rady królewskiej, zaj-
mowali więc wysokie stanowiska w hierarchii
państwowej. Walka, którą król stoczył o nomi-
nację biskupa krakowskiego, zakończyła się
zwycięstwem jego kandydata i stała się prece-
densem na przyszłość. Warto jednak podkreś-
lić, że i dwaj kontrkandydaci, jeden wysunięty
przez papieża, drugi przez kapitułę, uzyskali
infuły, ale w innych diecezjach. Król umiał go-
dzić własne zwycięstwo z posunięciami, które,
łagodząc gorycz porażki, nie przysparzały mu
wrogów, ale jednały nowych stronników rów-
nież spośród niedawnych oponentów. Zależało
299
mu też na tym, by mieć Kościół jako całość po swej stronie.
Niektórzy historycy uważają, że polityka
Kazimierza Jagiellończyka zmierzała do utwo-
rzenia w Polsce monarchii absolutnej. Stano-
wisko to nie wydaje się zasadne. Jak wiadomo,
wczesny absolutyzm w Europie - bo o tym tu
może być mowa - opierał się na rozbudowie
administracji, realizującej politykę władcy,
oraz armii zaciężnej, stanowiącej oręż w jego
ręku. Jedno i drugie wymagało trwałych pod-
staw finansowych, które uzyskiwano z regular-
nie ściąganych podatków, ceł oraz dochodów
domeny państwowej. Trzeba stwierdzić, że Ka-
zimierz Jagiellończyk nie potrafił zagwaranto-
wać stałych źródeł dochodu, a domena królew-
ska za jego rządów ulegała postępującemu
zmniejszaniu. Król stale walczył z brakiem pie-
niędzy. Bywał on tak dotkliwy, że raz zastawił
nawet drogocenne szaty swej żony w zamian za
pożyczkę w gotówce. W tej sytuacji wojsko za-
ciężne był król w stanie utrzymywać tylko
w czasie działań wojennych, kiedy sejm uchwa-
lił na ten cel podatki