Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.
W pewnej chwili Marler oderwał wydruk i położył go na biurko Pauli.
Paula nożyczkami odcinała ze wstęgi papieru poszczególne fotografie i podawała je Tweedowi.
? Pewnie i tak nic nie dadzą ? powiedział Marler ? ale przynajmniej wiemy, że to maleństwo robi naprawdę fajne zdjęcia Z tak krótkiego obiektywu takie zbliżenia na pięćdziesiąt metrów...
Tweed wyjął z szuflady szkło powiększające i oglądał po kolei twarze widoczne na odbitkach. Paula po chwili przestała mu zaglądać przez ramię. Wszystkie zdjęcia były bardzo podobne ? na każdym kędzierzawa gęba faceta w prześcieradle, wchodzącego do bramy lub wychodzącego z niej. Nic rzucającego się w oczy. Może z bliska coś zobaczy...
Wzięła jedną z odłożonych odbitek i zaczęła się jej przyglądać. Nic. Podniosła drugą Zaraz, nie, chyba jej się zdawało. Położyła odbitkę na swoim biurku i wyjęła swoje szkło powiększające. Zmrużyła oczy. Cholera..
? Ta sylwetka ma w sobie coś znajomego. Tylko za cholerę nie wiem, co.
? Pokaż ? Tweed wyciągnął rękę po odbitkę.
To była kobieta, o lasce, wychodząca z meczetu. Wyglądała, jakby kulała Była pochylona przy przekraczaniu progu, więc nawet wzrostu nie dawało się poprawnie odczytać.
Twarz, jak przystało na prawą mahometankę, miała zasłoniętą tak, że nic oprócz oczu nie wystawało.
? Nie wiem, ja w niej nie widzę nic znajomego ? powiedział po chwili Tweed.
Wskazał kobietę na zdjęciu Marlerowi. ? Nie wiesz może przypadkiem, dokąd poszła?
? Pojęcia nie mam! Ja tylko trzymałem aparat i pstrykałem, cały czas z duszą na ramieniu. Finsbury to nie jest najbezpieczniejsze miejsce na takie zabawy.
? Włóż to do archiwum ? powiedział Tweed, posuwając kupkę zdjęć w kierunku Pauli, która wracała za swoje biurko. ? Marler, dokonałeś dziś małego cuda Odkryłeś nam prawdziwego Jaspera Bullera ? Gdzie jest cała reszta? ? zapytał Marler.
? Posłałem Newmana, żeby spróbował przewąchać wokół Drew Franklina Pete i Harry śledzą Eve Brand.
? Chyba nie podejrzewasz o nic tak czarującej istoty?
? To jest kobieta, nie żadna istota ? warknęła ostrzegawczo Paula ? To siostrzenica Franklina, a Hogarthowie to jego kuzyni. Tak naprawdę dalej nie wiemy, kto z kim utrzymuje stosunki w Carpford Trzeba się tego dowiedzieć. No i Beaurain wyraził się, że to mu wygląda na „bazę”.
Paula spojrzała na zegarek.
? Kurczę, muszę lecieć do domu i szykować się na kolację w „Ivy” z Eva. Tego się nie da załatwić w pięć minut.
? Ech te kobiety, zawsze muszą ze sobą współzawodniczyć ? zauważył Newman, który właśnie wszedł do gabinetu. Paula wyskoczyła mu pod ramieniem, nawet nie próbując odpowiedzieć.
? A ty co? Wolałbyś, żeby chodziły zapuszczone? ? zapytał Tweed. ? To akurat jedna z ich bardziej pozytywnych cech. Ja tam nie narzekam.
Monica odebrała telefon.
? Wiadomość od Julesa Beauraina Wylądował już z powrotem na Heathrow.
Przyjedzie za godzinę. Mówi, że ma nowe wieści, bardzo ważne.
W hali na farmie Oldhurst kończyli rozładowywać piątą cysternę z mlekiem Ostatni z angielskich kierowców leżał już w szambie, a dźwig wyciągał z otworu cysterny kolejny ciężki, ociekający białym płynem tobół Obok czekały już na jego zawartość otwarte drzwi kolejnego furgonetki-chłodni, tym razem z napisem FANTASTYCZNE KWKIY. Trzy poprzednie chłodnie miały na bokach napis ŚWIEŻE OWOCE Ali, ze skrzyżowanymi ramionami, stał z boku i patrzył, jak pojemnik z pociskiem przenoszony jest do furgonetki. Jak poprzednie, ustawione zostały w przedniej części chłodni, tuż za szoferką w dolnej części pochylni wyrzutni. Jej trzy nogi przyśrubowano do stalowych gniazd, umieszczonych wcześniej w podłodze furgonetki. Każda z nóg została już przykręcona czterema solidnymi śrubami Nic nie powinno obruszać wyrzutni, zanim przyjdzie jej wielka chwila.
Każdemu normalnemu człowiekowi ta trójnożna konstrukcja z tkwiącym na niej przedmiotem, wydawałby się szkaradna i złowróżbna Pocisk z zamontowaną głowicą siedział na trójnogu wyrzutni jak sęp na ścierwie Dla Alego to był widok piękny, natchniony zapowiedź wielkiego zwycięstwa. Ali już widział, jak po naciśnięciu czerwonego guzika błysk ognia porywa potężną broń, która spadnie na głowy niewiernych, niczym gniew samego. Allacha, wzbijając potężny grzyb dymu i niszcząc wszystko wokół ? Teraz wypełnijcie chłodnię materiałem maskującym ? rzucił po arabska ? Czterech was do tego wystarczy.
Do chłodni powędrowały podawane z rąk do rąk ekskluzywne bukiety złożone z drogich kwiatów. Wyrzutnia, obłożona kartonami ze storczykami, szybko zniknęła z oczu niepowołanych obserwatorów. Przed nią ustawili ścianę z otwartych od góry kartonów mieszczących wewnątrz doniczki. Tuż za nimi stały duże donice z ziemią, podparte specjalnymi klinami. Całość stała, dopóki samochody nie ruszą. Potem próba otwarcia drzwi przez niepowołaną osobę skończy się kaskadą spadających na niego doniczek z ziemią i kwiatami.
Tego sposobu zabezpieczania ładunków specjalnych nauczył Alego Abdullach W razie gdyby zatrzymała ich po drodze policja, kierowca miał przekazać policjantowi kluczyki, sam pozostając za kierownicą Kiedy gliniarz dostanie w łeb doniczką albo dwiema i zobaczy na asfalcie pogniecione pudło z orchideami, wartymi jego miesięczną pensję, szybko odejdzie mu ochota na dalsze grzebanie w chłodni i będzie się tylko modlił, żeby mu nie kazali zwracać tego, co zniszczył przez swoją nieuwagę.
.Ali spojrzał na zegarek. Co do minuty. Plan Abdullacha był naprawdę wspaniale przygotowany. Wszystko szło zgodnie z założonym harmonogramem. To dobrze, bo furgonetki musiały wyruszyć na południe dokładnie we dług planu, żeby dotrzeć do Londynu w samym środku godzin szczytu. Kiedy, jak kiedy, ale o tej porze policja raczej nie będzie ryzykować pogorszenia i tak piekielnych korków przez organizowanie obław i masowych kontroli przesiewowych. A kiedy dojadą, Londyn będzie skazany za zagładę, zupełnie jak World Trade Center w Nowym Jorku od chwili, gdy samoloty zamachowców oderwały się od lotnisk.
Paula wyjrzała przez tylną szybę taksówki, którą jechała do „Ivy” na kolację z Eva, Poprawiła bladopomarańczowy kostium i spojrzała raz jeszcze. Nie mogła się pozbyć wrażenia, że jest śledzona