Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.
Twarz Dorothee nieoczekiwanie rozjaśnił uśmiech, wyjątkowo pewny siebie, ale zaraz wróciła maska obojętności. Kiedy dziewczynka się odezwała, mówiła cicho, z napięciem:
- Nigdy nie zapomnę tego, co moje ultrazmysły pokazały mi tamtego dnia w jaskini śmierci na Islay. Wtedy nie rozumiałam, co się dzieje. Byłamjak dziecko słyszące jakąś straszliwie fałszywą melodię w wykonaniu orkiestry symfonicznej. Nie miałam pojęcia, jakie instrumenty wydają te dźwięki, a tym bardziej nie rozumiałam harmonicznego rytmu niesamowitego metakoncertu. Jest on analogiczny do skomplikowanych wibracji molekuł powietrza, powodowanych przez dźwięki muzyki.
- Ale czy zapamiętałaś całość? Pieśń... Hydry?
- Pamiętam ją.
- Mogłabyś przenieść te dane do umysłu innego operanta?
Pokręciła głową.
- Nie chcę.
- Rozumiem. - Nadal jednak coś mnie intrygowało. - Po co więc chcesz się udać na Okanagon? Po co się narażać, sondując tego faceta, skoro możesz wypłoszyć Hydrę z ukrycia po prostu mówiąc Fury’emu, żeby zafundował sobie migotanie przedsionków?
- Będzie to niezbędny środek ostrożności. Jeżeli wysonduję tego osobnika i odkryję, że jest on składnikiem Hydry, znając jego prawdziwą sygnaturą mentalną, będę mogła go śledzić za pomocą dalekowidzenia. Z czasem za jego pośrednictwem odkryję tożsamość innych członów Hydry...
Rozpromieniłem się.
- W takim razie będziesz mogła ich zidentyfikować nie odgrywając roli przynęty!
Potrząsnęła przecząco głową.
- Nadal będę musiała pozwolić Hydrze, by po mnie przyszła. Inaczej zdobyłabym dowód jej winy nielegalnie. Moje prywatne przekonania nie są dostateczną podstawą do aresztowania jakiegoś obywatela - lub nawet do złożenia doniesienia do Magistratu, że ta czwórka podejrzana jest o dokonanie morderstw na Islay.
Dzięcioł znowu zaczął stukać w poszukiwaniu jakiegoś nieszczęsnego robaka, który uważał, że jest bezpieczny w głębi pnia drzewa.
- Zakładam - odparłem, tracąc nadzieję - że znajdziesz sposób, by sprowadzić przedstawicieli władzy na tę ostateczną konfrontację.
Dorothee strzepnęła okruchy z dżinsów. Otworzyła plecak, wyjęła własną kamerę, zajrzała do niej i zaprogramowała ją, celując we mnie. Jej twarz była ukryta za kamerą, kiedy powiedziała:
- Jeszcze nie podjęłam decyzji. Ale na pewno nie pozwolę Hydrze uciec, jeśli to cię niepokoi.
Wcale się tak bardzo nie przejmowałem ewentualną ucieczką tych morderców. Nie chciałem jednak, by Dorothee dowiedziała się o tym. Bezpieczny w moich mentalnych okopach, desperacko usiłowałem powstrzymać to dziecko przed wprowadzeniem w czyn samobójczych zamiarów. Oczywiście myślałem też o swojej własnej głowie. Dobrze jej mówić, że będę mógł trzymać się z daleka, kiedy ona dokona ataku mentalnego, ale Hydra mnie zna. Jeżeli Wielki Mistrz władający Pięcioma Metazmysłami złapie Dorothee na gorącym uczynku, dziecinnie łatwo odkryje, kto towarzyszył jej na Okanagon. A wtedy, addio pomidorel
Dwa tygodnie.
Miałem nieco ponad dwa tygodnie na to, by uniemożliwić Dorothee podróż na Okanagon. Sam nie zdołam jej powstrzymać. Potrzebowałem pomocy - i to od magnackiej głowy, która nie mogła być głowąFury’ego.
Tylko jedna osoba nadawała się do tego. Jeżeli wezwę go dzisiaj, to albo przybędzie na ratunek swoim prywatnym eksperesowym statkiem kosmicznym, albo wymyśli inny sposób na zastopowanie Dorothee. Ale przez cały ten czas będę musiał się ukrywać, żeby ten szalony dzieciak nie przyłapał mnie z podniesioną zasłoną mentalną i nie odkrył mojego podstępu.
Polecę na Kauai! Do Malamy Johnson, udając, że jest to tylko niewinna wizyta u starej przyjaciółki. Dorothee może zdoła mnie odszukać za pomocą ultrazmysłów, ale potężna hawajska kahuna uniemożliwi porwanie mnie lub przedwczesne ujawnienie moich planów.
A potem Ti-Jean przybędzie mi na ratunek...
- Chyba wolałbyś teraz wrócić do domu, wuju Rogi? - Dorothee miała dość rozsądku, by sprawiać wrażenie nieco zawstydzonej swoim postępowaniem: przecież dosłownie zmusiła mnie do uczestnictwa w jej zamierzeniach.
- Skądże! - odparłem wesoło. - Sfotografujmy wreszcie tego cholernego dzięcioła. Ty ustaw kamerę, a ja wymyślę najlepszy sposób, by podkraść się jak najbliżej, nie płosząc go. Jestem w tym naprawdę dobry.
Ti-Jean znalazł sposób na uratowanie nas obojga, ale niewiele brakowało do całkowitej klęski.
Był na Satsumie z Markiem, finalizując ważny projekt geofizyczny CE