ZgĹÄbianie indiaĹskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle â najczÄĹciej boli od tego gĹowa.
W rezultacie w armaty i karabiny maszynowe przywiezione przez Pasteura" zostali uzbrojeni Anglicy, którzy w Dunkierce stracili niemal cały swój sprzšt bojowy.
Jeżeli chodzi o sprawš transportu do Algieru, to spotkałem siš ze strony Anglików ze szczerš, gorliwa chšciš zrobienia wszystkiego, by wzmocnić nasze rodki transportowe i zapewnić im osłonš. Wszystkie przygotowania do tej operacji prowadzone
były przez admiralicjš brytyjskš w porozumieniu z naszš misjš morskš, na której czele stał admirał Odend'hal. Ale było oczywiste, że w Londynie nikt już nie wierzył w to, że francuskie koła rzšdzšce zdobędš się jeszcze na akt odwagi. Rozmowy z różnymi działaczami pozwoliły mi zorientować się, że poczynania naszych sojuszników podejmowane w różnych dziedzinach były już traktowane pod kštem widzenia bliskiego końca walk we Francji. Najbardziej niepokoił wszystkich los naszej marynarki. W tych dramatycznych godzinach każdy Francuz we wszystkich spotkaniach z Anglikami czuł wypowiedziane lub nie wypowiedziane pytanie: Co stanie się z waszš marynarkš?"
O tym samym mylał premier brytyjski, gdy wspólnie z Corbinem i Monnetem zasiedlimy do niadania w Carlton Club".
Cokolwiek by się stało powiedziałem mu flota francuska nie zostanie dobrowolnie oddana przeciwnikowi. Nawet Pétain nigdy się na to nie zgodzi. Zresztš flota jest lennem Darlana, a pan feudalny nie wyrzeka się swego lenna. Żeby jednak być pewnym, że wróg nie zdoła położyć ręki na nasze okręty, trzeba, bymy kontynuowali wojnę. Otóż muszę panu powiedzieć, że pańska postawa w Tours była dla mnie przykrš niespodziankš. Sprawiało to wrażenie, że nie przywišzuje pan zbyt wielkiej wagi do naszego sojuszu. Pańska ustępliwoć jest wodš na młyn naszych defetystów. Mówiš oni: Sami widzicie, że jestemy zmuszeni do kapitulacji. Przecież nawet Anglicy się temu nie sprzeciwiajš". Otóż nie! Nie tak powinien pan był postšpić, by nas podtrzymać w tym straszliwym kryzysie, w jakim się znajdujemy.
Churchill wydawał się tym wstrzšnięty. Rozmawiał przez chwilę z majorem Mortonem, szefem swego gabinetu. Przypuszczałem, że w ostatniej chwili wydaje dyspozycje, aby zmienić powziętš już decyzję. I to może było powodem, że w Bordeaux w pół godziny póniej ambasador brytyjski zgłosił się do Reynaud, aby wycofać doręczonš mu już notę, w której rzšd brytyjski w zasadzie zgadzał się na to, by Francja zapytała Niemcy o warunki ewentualnego zawieszenia broni.
Potem poruszyłem w rozmowie z Churchillem projekt unii między naszymi narodami.
Lord Halifax mówił mi już o tym rzeki na to Churchill. Ale to nadzwyczaj skomplikowana sprawa.
Tak jest odpowiedziałem. Toteż jej realizacja wymagałaby bardzo długiego czasu. Ale sama manifestacja może nastšpić natychmiast. W sytuacji za, w której się znajdujemy, nie należy pominšć niczego, co może podtrzymać Francję i po-
Po krótkiej dyskusji premier podzielił mój punkt widzenia. Zwołał natychmiast posiedzenie gabinetu brytyjskiego i udał siš na Downing Street, by mu przewodniczyć. Towarzyszyłem mu tam i podczas gdy angielscy ministrowie odbywali naradš, czekałem z ambasadorem Francji w gabinecie przyległym do sali konferencyjnej rady ministrów. W międzyczasie zatelefonowałem do Reynaud, by go uprzedzić, iż spodziewam siš, że jeszcze przed wieczorem przekażš mu w porozumieniu z rzšdem angielskim bardzo doniosłš wiadomoć. Odpowiedział mi na to, że wobec tego przesuwa posiedzenie rady ministrów na godzinš siedemnastš. Ale dodał dłużej odraczać go nie mogš."
Posiedzenie gabinetu brytyjskiego trwało dwie godziny. Od czasu do czasu z sali konferencyjnej wychodził ten lub inny minister, by wyjanić z nami, Francuzami, jaki szczegół. W końcu wszyscy ministrowie z Churchillem na czele weszli do naszego pokoju. Zgadzamy siš!" owiadczyli. Istotnie tekst uchwalony przez radš ministrów był, z wyjštkiem niektórych drobnych szczegółów, identyczny z przedłożonym im przez nas projektem. Natychmiast połšczyłem siš telefonicznie z Reynaud i przedyktowałem mu cały dokument. To jest bardzo ważne owiadczył premier. Za chwilš zrobiš z tego użytek na naszym posiedzeniu." W kilku słowach powiedziałem mu jeszcze wszystko, co mogłem, aby go podnieć na duchu. Potem Churchill wzišł słuchawkš do raki: Hallo, Reynaud! De Gaulle ma racjš! Nasza propozycja może mieć ogromne konsekwencje. Trzeba siš trzymać!" Potem wysłuchawszy odpowiedzi dodał: A zatem do jutra, w Concarneau".
Pożegnałem siš z Churchillem. Dał mi samolot, bym mógł natychmiast powrócić do Bordeaux. Uzgodnilimy, że samolot pozostanie do mojej dyspozycji na wypadek, gdyby zaszły wydarzenia, które by mnie skłoniły do powrotu do Londynu. Churchill miał pojechać pocišgiem na wybrzeże, by na pokładzie niszczyciela udać siš do Concarneau. O godzinie 21.30 wylšdowałem w Bordeaux. Pułkownik Humbert i Auburtin z mego gabinetu oczekiwali mnie na lotnisku. Zawiadomili mnie, że premier ustšpił i prezydent Lebrun powierzył marszałkowi Pétainowi misjš utworzenia nowego rzšdu. Oznaczało to nieuchronnie kapitulacjš. Od razu też postanowiłem, że o wicie odlecš z powrotem do Londynu.
Poszedłem do Reynaud. Przekonałem siš, że nie żywi on żadnych złudzeń i pojmuje, co oznacza objšcie władzy przez Pétaina, a jednoczenie odczuwa jak gdyby ulgš z powodu uwolnienia siš od ogromnego cišżaru