Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.

Swierdłowa spotkałem w drodze. Wypytywał mnie ostrożnie o moje zamiary, wreszcie zaproponował mi, abym pomówił ze Stalinem, który powracał wagonem Swierdłowa. – Czyżbyście naprawdę chcieli wypędzić ich wszystkich? – zadał mi Stalin pytanie głosem, w którym brzmiała umyślnie zaakcentowana pokora. – Przecież to porządni chłopcy. – Ci porządni chłopcy zaprzepaszczą rewolucję, która nie może przecież czekać, aż wyrosną z lat chłopięcych. Chcę jednej tylko rzeczy: przyłączenia Carycyna do Rosji Sowieckiej. Po upływie kilku godzin zobaczyłem się z Woroszyłowem. Sztab ogarnął niepokój. Puszczono pogłoskę, że Trocki jedzie z wielką miotłą i że towarzyszy mu ze dwudziestu generałów carskich, którzy mają zastąpić przywódców partyzanckich. Przywódcy ci, nawiasem mówiąc, bezpośrednio przed moim przyjazdem spiesznie przedzierzgnęli się w komendantów pułków, brygad i dywizyj. Zapytałem Woroszyłowa, jak zapatruje się na rozkazy frontu i naczelnego dowództwa? Odpowiedział mi zupełnie otwarcie: – Carycyn uważa, że należy wykonywać tylko te rozkazy, które sam uzna za słuszne. – Tego było już za wiele. Oświadczyłem więc Woroszyłowowi, że jeśli nie zobowiąże się wykonywać ściśle i bez żadnych zastrzeżeń wszystkich rozkazów i zadań operacyjnych, odeślę go natychmiast pod konwojem do Moskwy, aby oddać go w ręce sprawiedliwości wojskowej. Nikogo nie usunęłem, gdyż uzyskałem od nich formalne zobowiązanie do uległości. Większość komunistów w armji carycyńskiej stanęła po mojej stronie, powodowana nie obawą, lecz przekonaniem. Odwiedziłem wszystkie oddziały, okazując przy tem specjalne względy partyzantom, wśród których nie brakowało doskonałych żołnierzy, wymagających tylko właściwego kierunku. Poprzestałem na tem i wróciłem zpowrotem do Moskwy. W sprawie tej, jeżeli chodzi o mnie, zachowałem całkowity objektywizm i nie ujawniłem nawet cienia osobistej niechęci. W myśl najgłębszego mego przeświadczenia, mogę 300 śmiało powiedzieć, że motywy natury osobistej nigdy nie odgrywały żadnej roli w mojej działalności politycznej. Tytaniczna walka, którą toczyliśmy o tak wielką stawkę, zbyt mnie absorbowała, abym miał jeszcze czas na uboczne względy. To też prawie na każdym kroku następowałem na odciski osobistych uprzedzeń, ambicyj i protekcjonizmu. Stalin przegarniał troskliwie ludzi, którym kiedyś nastąpiłem na nagniotek. Starczyło mu na to czasu, a kierował nim również interes osobisty. Carycyńscy przywódcy stali się w jego rękach bodaj że najważniejszem narzędziem. Gdy tylko Lenin zachorował, udało się Stalinowi, przy pomocy swych popleczników, osiągnąć przemianowanie Carycyna na Stalingrad. Szerokie warstwy ludności nie miały nawet pojęcia, co ma właściwie oznaczać ta nowa nazwa. Jeżeli Woroszyłow jest dziś członkiem biura politycznego, to jedyną przyczyną tego – gdyż innej nie mogę się doszukać – jest fakt, że pod groźbą wysłania pod konwojem do Moskwy, zmusiłem go w roku 1918-ym do uległości. Uważam za wskazane uzupełnić powyższy rozdział, poświęcony robocie wojskowej, a właściwie – walce, wywołanej przez tę robotę w łonie partji, kilkoma cytatami z nieogłoszonej dotychczas korespondencji partyjnej, pochodzącej z owych czasów. Dnia 4-go października 1918-go roku donosiłem Leninowi i Swierdłowowi z Tambowa, przewodem bezpośrednim: „Domagam się kategorycznie odwołania Stalina. Mimo nadmiaru sił, sytuacja na froncie carycyńskim jest niepomyślna. Zostawiam go (Woroszyłowa) na stanowisku dowódcy dziesiątej (carycyńskiej) armji pod warunkiem, że podporządkuje się dowódcy frontu południowego. Dotychczas Carycyn nie posyłał nawet Kozlowowi sprawozdań z dokonanych operacyj. Zobowiązałem ich do wysyłania dwa razy dziennie zestawień dokonanych operacyj i wywiadów. Jeżeli warunek ten nie zostanie jutro wykonany, oddam Woroszyłowa pod sąd i ogłoszę o tem w rozkazie do armji. Niewiele czasu pozostało nam na ofenzywę przed nastaniem jesiennych roztopów, kiedy drogi są tu zupełnie nie do przebycia, ani dla pieszych, ani dla konnych. Niema czasu na rokowania dyplomatyczne”. Stalina odwołano. Lenin rozumiał doskonale, że kierowałem się wyłącznie względami charakteru rzeczowego. Z drugiej strony, naturalnie, niepokoił go ten zatarg, więc dążył do załagodzenia go. Dnia 23-go października Lenin napisał do mnie do Bałaszowa: „Dziś przyjechał Stalin, przywiózł wiadomość o trzech znacznych zwycięstwach, odniesionych przez nasze wojska pod Carycynem („Zwycięstwa” miały w istocie czysto epizodyczny charakter L. T.). Stalin przekonał Woroszyłowa i Minina, których uważa za pracowników nadzwyczaj wartościowych i nie do zastąpienia, aby nie usuwali się i całkowicie podporządkowywali rozkazom z centrum

Tematy

  • ZgĹ‚Ä™bianie indiaĹ„skiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego gĹ‚owa.
  • Niedobre te kobiety: przezywaja nasz strach i ich cierpliwosc musi byc wciaz dla tego strachu, wiec jej czasem zabraknac musi dla nas...
  • Jednak ze względu na wskazane wyżej zjawisko modyfikacji znaczeń słów w zależności od tego, kto tych słów używa i wobec kogo są wygłaszane, należy zapamiętać, iż poza...
  • Husejn pasza, zaślepiony poprzednim rozbiciem giaurów pod Ujvarem tudzież podbojem Levy i Nitry, wystąpił na spotkanie tego iście niezliczonego mnóstwa giaurów i stoczył...
  • Jeśli istotnie taka jest jego funkcja, jak to się wobec tego dzieje, że ona, laureatka konkursu literackiego, nie jest w stanie spotkać się z żadnym z agentów twarzą w twarz? Jeśli...
  • Cmoktając fajkę i patrząc na tego rumianego, nażartego junaka o rozpalonych uszach, Stalin myślał o tym, o czym zawsze myślał na widok swoich gorliwych, gotowych na wszystko,...
  • Dotąd zapraszałem i zdawałem się przyjmować łaskę od tego, co do nas wchodził (bo bodaj rzecz naszą uważaliśmy za dzieło nasze, na naszą chwałę; przynajmniej to uczucie...
  • - Oddaj mu, a będziesz odtąd wędrować w cieniu strachu aż po kres twego życia - a nawet i później! Tak jak teraz my dwaj musimy krążyć tutaj z powodu tego Przekleństwa! Puzderko i...
  • Wiem tylko, że był aresztowany, ale za co, tego nie wiem...
  • Przy sześćdziesiątym piątym okrążeniu ustalił rekord tego wyścigu, dystansując współzawodników o całe jedno okrążenie z szybkością dziewięćdziesiąt siedem i...
  • Z tego zakBopotania i pitrzcych si przeszkód nawet przestaB mnie interesowa krajobraz widziany z okna wagonu, a przecie| wjechali[my w krain sBoDca, bujnej zieleni, sadów i winnic z urodzajów sByncych